53. Bardziej się cieszysz meczem czy spotkaniem swojego nie doszłego kochasia?

198 3 2
                                    

List. A dokładniej to dwa listy przyszły do nas dziś rano. Okazało się, że są one z Ministerstwa w sprawie naszych podań o pracę. Musimy się wstawić tam w piątek, ja o godzinie 15, a Syriusz 16.

- Oby nam się udało - skomentował chłopak.

- Trzeba być dobrej myśli - uśmiechnęłam się i dałam mu szybkiego buziaka w usta.

On jednak nie chciał ustąpić i kiedy tylko się odsunęłam, Syriusz przyciągnął mnie do siebie namiętnie całując. Przeniósł swoje dłonie na moją talię, a ja na jego ramiona i zaplotłam je na karku. Wplotłam swoje palce w jego włosy i delikatnie za nie pociągnęłam. Rozchyliłam swoje wargi, aby mógł wejść w nie swoim językiem, a tym samym przejąć dominację. Oczywiście tak się stało. Jego dłonie zaczęły wchodzić pod materiał mojej koszulki i podwijać ją.

- Nie Syriusz... - chciałam przerwać, ale on nie zareagował, a dalej kontynuował swoje ruchy.

Chciałam się wyrwać, ale on mocno mnie przy sobie trzymał.

- Syriusz kurwa! - dostał ode mnie w twarz - Co ty robisz?! Jak mówię nie to nie!

- Jezu, o co ci chodzi! - krzyknął - masz okres czy co?!

- Jak możesz? - już całkowicie mi puściły nerwy i się popłakałam - mam prawo powiedzieć nie!

Nie słucham, co mówił czy krzyczał, pobiegłam do góry do pierwszego lepszego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się na podłogę. Jak on mógł mi to zrobić? Nie jestem pierdoloną lalą do pieprzenia! Zapukał do drzwi.

- Idź stąd - załkałam - zostaw mnie w spokoju.

- Proszę otwórz - westchnął - będę czekać dopóki mnie nie wpuścisz.

Odsunęłam się od drzwi i go wpuściłam.

- Nie mogę na ciebie patrzeć! - krzyknęłam mu w twarz.

- Ann cholera, przepraszam! Nie wiem, co we mnie wstąpiło, przepraszam skarbie... - chciał się do mnie zbliżyć, wyciągnął do mnie ręce jednak ja stanowczo od niego się odsunęłam.

- Zrobiłeś to? Skrzywdziłeś jakąś dziewczynę? - ledwo te słowa wyszły ze mnie.

- Teraz to nie jest ważne...

- Dla mnie jest! Zrobiłeś to?

- Tak, po imprezie na 5 roku. Byłem cholernie pijany.

Tymi słowami mnie cholernie zranił. Jak mógł? Zrobić coś takiego bezbronnej dziewczynie. Alkohol nie tłumaczy go.

- Brzydzę się tobą!

- Ja naprawdę tego żałuję - wziął moje dłonie i nie dał mi ich wypuścić - nigdy bym tego tobie nie zrobił...

- Prawie to zrobiłeś!

- Aniu naprawdę - przyciągnął mnie do siebie i naprawdę mocno objął - kocham cie, nie chce cie skrzywdzić.

Chwilę tak postaliśmy. To było straszne.

- I'm sorry, don't leave me,- zaczął nucić - I want you here with me I know that your love is gone I can't breathe, I'm so weak, I know this isn't easy, Don't tell me that your love is gone. Kocham cie, naprawdę, to, co było to był okropny błąd.

- Dobrze - odpowiedziałam po chwili - ale jeżeli to się powtórzy...

- Nie powtórzy przysięgam! - klęknął przede mną.

- Mam nadzieję.

To już kolejny raz, kiedy mu coś wybaczam. Czy ja naprawdę dobrze robie? Kurwa no, kocham go.

Przygoda z Huncwotami || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz