47. Wypierdalaj z tąd!

392 13 6
                                    

Szczerze nie miałam ochoty wracać do siebie, postanowiłam iść do skrzydła szpitalnego. Prawdopodobnie znajdę tam Elisę a przy okazji odwiedzę Toma.

Weszłam do sali szpitalnej, rzeczywiście spotkałam tam wspomnianą dziewczynę przy łóżku swojego chłopaka. Podeszłam do niej i dotknęłam jej ramienia. Odwróciła się do mnie, jej twarz była cała we łzach. Przytuliła mnie a ja odwzajemniałam jej uścisk.

- Spokojnie, wyjdzie z tego - wyszeptałam jej do ucha.

- On już jest nie przytomny dwa dni! - odpowiedziała - i to wszystko przeze mnie... To ja odbiłam ten tłuczek.

- Nawet tak nie mów. To był wypadek.

- Dziękuję że przyszłaś - odsunęła się odemnie i usiadła na łóżku - że nas wspierasz.

- Wiesz chciałam ci coś jeszcze powiedzieć - dziewczyna odwróciła twarz w moją stronę - mam nadzieję że się ucieszysz. Wybrałam cię na nowego kapitana drużyny.

Ona popatrzyła na mnie z niedowierzaniem. Podniosła się i żuciła się na mnie mocno przytulając.

- Żartujesz! - w końcu na jej twarzy zagościł uśmiech a jej oczy płonęły.

- Nie - odwzajemniłam jej uśmiech na co ona jeszcze mocniej mnie objęła.

- Merlinie bardzo ci dziękuję! Ja nie mogę w to uwierzyć!

- Chciałam ci to powiedzieć teraz abyś się trochę rozweseliła.

Odsunęła się ode mnie i znów spojrzała ze smutkiem na łóżko Toma. Chwile postałyśmy w ciszy ale nagle chłopak zaczął kaszleć i jakby się delikatnie podnosić.

- Proszę Pani! - pobiegłam do pokoju Pani Pomfrey - Tom się chyba wybudza!

Pielęgniarka pobiegła do niego i podniosła go pozycji siedzącej. W końcu przestał kaszleć i jego oczy delikatnie się otworzyły.

- C-co się stało...? - jęknął.

- Boże udało sie! - Elisa usiadła obok niego i złapała za dłoń - dostałeś tłuczkiem i spadłeś! Leżałeś dwa dni nie przytomny...

- Przy okazji złamałeś sobie kilka żeber - wtrąciła się Pani - ale już się prawie zrosnęły, podałam ci kilka leków i złożyłam zaklęcia. Myślę że jeżeli twój stan się nie pogorszy za trzy dni wyjdziesz ze szpitala.

Odeszła do swojego pokoju.

- Tom przepraszam - zapłakała Elisa - to przeze mnie...

- Może ja was zostawię samych - wyszłam aby mogli porozmawiać na osobności. Ja niestety również muszę z kimś pogadać.

Pov. Tom

To było dziwne, nie potrawiłem normalnie oddychać. Nie umiałem sobie również przypomnieć ostatniego meczu.

- To przeze mnie... - powiedziała zapłakana Elisa.

- Hej nie mów tak skarbie - wziąłem jej dłoń i przełożyłem nasze splecione palce co ust - to był wypadek.

- To ja odbiłam tego tłuczka! Gdybym bardziej uważała to nic by się nie stało. Może byśmy nawet wygrali.

- Eli błagam cię nie oskarżaj się o to - usiadłem i się do niej przybliżyłem - To nie twoja wina.

Otarłem jej łzy i delikatnie pocałowałem, nie może się o to oskarżać. To był zwykły wypadek, to ja powinienem bardziej uważać.

- Nie płacz proszę - wyszeptałem.

Przygoda z Huncwotami || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz