— To niemożliwe! — zawołał Mateo rzucając kartami o stół — Znów mnie ograłeś! To już piąty raz!
Mateo zrezygnowany pokręcił głową zbierając karty.
— To jeszcze raz? — zapytał.
— W zasadzie chcieliśmy się przejść. — wtrąciał Bonnie z lekkim uśmiechem.
Remus dogadał się z tatą Bonnie i od samego południa grali w karty. To, że się polubili ucieszyło puchonkę. Martwiła się, że jej tata po prostu będzie niechętnie nastawiony do Remusa.
Gdy wyszli na dwór wiał przyjemny letni wiatr. Bonnie spojrzała na Remusa z lekkim uśmiechem przybliżając się do niego.
— Coś się stało? — zapytała wyrywając go z zamyśleń.
— Wszystko gra. — mruknął — Tylko, martwię się trochę o James'a.
— Jeszcze odpisze. — zapewniła Bonnie.
— Nie chodzi o to. — wyznał — Jego tata jest chory. — powiedział — Martwię się, że James nie daje sobie z tym rady. On i jego tata są ze sobą naprawdę blisko. — dodał.
— James to silny chłopak. — powiedziała Bonnie.
— Wiem. Ale... Nie chcę by coś sprawiało, że będzie się martwił. — powiedział Remus — Wszyscy go widzą jako kogoś kto chodzi napuszony, jest arogancki, a on robi tyle dobrego.
— Przyjaźń najwidoczniej wiele dla niego znaczy. — wywnioskowała Bonnie.
— Syriusz w tamtym roku był wręcz nie do życia. Jakby nagle zamienił się w kogoś innego, a nas to tak irytowały, że nic nie możemy z tym zrobić. Próbowaliśmy poprawiać mu humor na wiele sposobów, ale nie wychodziło i on chodził coraz bardziej przybity. To nie był Syriusz, którego wszyscy znali. Nie chcę by coś podobnego stało się z Rogaczem. — powiedział.
— Jestem pewna, że wszystko się ułoży. — powiedziała gładząc go po dłoni.
Remus spojrzał na ich złączone dłoni. Poczuł dreszcze na całym swoim ciele. Jego głębokie zamyślenie przerwały krople deszczu.
— Powinniśmy już wracać. — stwierdziła Bonnie i pociągnęła chłopaka za rękę.
Następnego dnia, Remus obudził się koło dziesiątej co było do niego niepodobne. Zazwyczaj budził się jako pierwszy. Gdy zszedł na dół Bonnie już stała przy kuchence.
— Cześć. — powiedział stając tuż przy niej, a ona na dźwięk jego głosu odskoczyła.
— Remus. Wstałeś. — powiedziała z lekkim uśmiechem.
— Nie chciałem Cię wystraszyć. — powiedział.
— Nie szkodzi. — odparła od razu kładąc talerze na stole — Zgadnij co dziś przyszło. — powiedziała podając mu list.
Remus z uśmiechem wziął list i zaczął go prędko otwierać.
Drogi Lunatyku.
Muszę przyznać, że zdziwiło mnie Twoje pytanie, ale nawet nie musiałeś pytać. Bonnie jest mile widziana w naszym gronie.
U mnie w porządku, radzę sobie. Z tatą niestety coraz gorzej. Trafił do świętego Munga, mam nadzieję, że z tego wyjdzie.
Syriusz jest u Roselle, podobno świetnie się u niej bawi, ale trochę nudno bez niego. Lily mi już odpisała i chyba do mnie przyjedzie, nie tylko na ognisko. Byłem w szoku, że się zgodziła, polepszyło mi to trochę humor.
Brakuje mi Ciebie, mam nadzieję, że czas kiedy przyjedziesz szybko zleci. I nie mogę się doczekać aż poznam Bonnie, mam nadzieję, że dobrze się bawicie!
Do zobaczenia niedługo,
James.— Wszystko u niego w porządku. — odetchnął z ulgą Remus.
— Widzisz, mówiłam Ci, że będzie dobrze. — odparła.
— Napisał, że jesteś mile widziana, więc możesz jechać ze mną na ognisko, jeśli oczywiście chcesz. — powiedział siadając przy stole.
— Oczywiście, że chcę. — powiedziała — Miło będzie poznać Twoich przyjaciół.
— Jestem absolutnie pewien, że zrobią mi wstyd. — odparł — Uwierz mi. Oni będą chcieli dobrze, ale czasem będą opowiadać straszne głupoty.
— Jak to, że większość żartów, które zrobiliście to Twój pomysł? — zapytał z uśmiechem.
— Tak! Dokładnie! Widzisz! Co za głupoty! — powiedział.
— Straszne głupoty. — mruknęła ze śmiechem.
Bonnie nie wiedziała dlaczego, ale się nieco stresowała. Wiedziała jak ważni są dla Remusa jego przyjaciele i chciała aby ją polubili. Gdzieś w głębi duszy myślała, że jeśli jego przyjaciele ją polubią to może on zrobi jakiś krok. Bonnie była w kropce. Zdawała sobie sprawę ze swoich uczuć, ale nie chciała odstraszyć Remusa. Nie chciała robić niczego pochopnie.
— Chcesz żebym z Tobą jechała? — zapytała.
— Oczywiście, że chcę. — powiedział.
Bonnie nie mogła wyczytać nic Remusa. Czy ona mu też się podoba czy wręcz przeciwnie. Nie miała zielonego pojęcia na czym stoi.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...