Po pogrzebie zostali jeszcze w domu James'a, który pomagał mamie. Lily potwornie się o niego martwiła. James próbował dać jej do wiadomości, że jest wszystko w porządku, ale ona doskonale wiedziała, że tak nie jest. W końcu zdołała go przekonać żeby choć na chwilę się położył w swoim pokoju. Syriusz i Roselle gdzieś zniknęli, a Bonnie i Remus również siedzieli u siebie.
Zajęli mały pokoik, który liczył dwa łóżka, lecz oni siedzieli na jednym rozmawiając cicho.
Remus był zmartwiony stanem swojego przyjaciela. Cały czas gdy patrzył na czerwony nos i oczy James'a serce mu pękało. James wspiera go jak nikt inny. Zamienił się dla niego w animaga, na miłość Boską, a Remus w ogóle o to nie prosił. Nie zmuszał go by to zrobił, a Potter i tak to zrobił.
Powrót do zamku okazał się równie ciężki. Spadło na nich zadania nadrabiania wszystkiego. James został u siebie w domu aby wesprzeć mamę. Remus wiedział, że Rogacz gdzieś w głębi przejmuje się, że będzie musiał wszystko przepisywać. Remus i Syriusz napisali za niego wszystkie wypracowania, a Lunatyk miał bardzo dokładne notatki od Dorcas Meadowes.
Po tygodniu Rogacz wrócił do zamku i pozwolił się sobie na chwilę żałoby. Remus i Bonnie spędzali ze sobą dużo czasu, nawet jesszcze więcej niż przedtem.
— Słuchaj, jeśli chodzi o ten pocałunek. — powiedział Remus pewnego dnia — Nie jestem pewny czy chcę o nim zapomnieć. — wyznał.
— Co? — zapytał spoglądając na jego twarz — Nie chcesz?
Bonnie miała nadzieję, że dla Remusa to nie był tylko głupi błąd. Wiedziała, że jest wilkołakiem i nie przeszkadzało jej to ani trochę. Lubiła go. Akceptowała go całego, nieważne czy raz w mięsiacu zamieniał się w krwiożerczą bestię.
Czytała o wilkołakach. Niektórzy wybierali inną drogę niż Remus. Lunatyk żył prawie, że normalnie. Niektórzy jednak mimo, że przechodzili przemianę raz w miesiącu to żyli tak jak cały czas byli tymi bestiami.
Remus ani trochę nie przypominał bestii. Wręcz przeciwnie. Potulnego, małego szczeniaka.
— Myślałem, że chcę ale nie mogę o tym zapomnieć. — powiedział — Nie chcę Cię stracić przez moją głupotę Bonnie. — wyznał — Wiem, że czasem jestem strasznym idiotą i, że zachowuje się jak kretyn, ale naprawdę Cię lubię i naprawdę dużo dla mnie znaczysz. — powiedział — Więc mam nadzieję, że nie popsułem tym niczego...
— Ja też nie chce o tym zapominać. — wyznała — Dużo dla mnie znaczył ten pocałunek. — powiedziała.
— Dla mnie też. — mruknął niepewnie.
— Więc co z tym zrobimy? — zapytała z lekkim uśmiechem.
— Nie wiem. — mruknął — Dasz mi parę dni? Na zastanowienie się? — zapytał.
— Ile tylko chcesz. — szepnęła.
— Zaraz wrócę, okej? — zapytał wstając. Zostawił torbę i poszedł do jednej z szafek pełnej książek.
— Bonnie. — powiedział Syriusz za nią, a ona się odwróciła.
— Ty wiesz, prawda? — zapytał niepewnie James.
— O jego problemie? — dopytywał Syriusz.
— Tak, wiem. — szepnęła.
— Niemożliwe, powiedział Ci? — zapytał Syriusz.
— Właściwie... Sama to odkryłam. Remus nie ma o niczym pojęcia. Nie wie, że wiem, więc proszę, chłopaki, nie mówcie mu. — poprosiła.
— Twój sekret jest u nas bezpieczny. — powiedział James.
— Ale kiedyś będziesz musiała mu powiedzieć. — odparł Syriusz.
— Wiem. — szepnęła — Ale gdy to zrobię popsuło by to sprawy między nami.
Gdy Remus wrócił chłopaków już nie było. On również się nad czymś zastanawiał. Chce zacząć nowy etap w życiu, dać szansę Bonnie, ale wtedy będzie musiał jej powiedzieć.
Przestał już próbować ukryć, że mu się nie podoba. Dziewczyna sprawiła, że serce Remusa oszalało na jej punkcie i sam nie wiedział co ma począć.
Z jednej strony chciał zrobić krok dalej, ale z drugiej strony zaś bał się, że gdy się dowie ucieknie od niego. Będzie się go brzydzić. Po części wiedział, że to absurd, ale jednak nie chciał skrzywdzić ani jej ani siebie samego. Remus często popełniał błędy. I dobrze wiedział, że teraz albo złamie serce i swoje i jej, albo będzie mógł cieszyć się życiem u boku Bonnie.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...