— Cześć! — zawołał Remus gdy Bonnie od razu wyszła z pokoju wspólnego puchonów. Dziewczyna nieco podskoczyła niespodziewając się go.
Remus najwidoczniej, kolejny dzień z rzędu, był w dobrym humorze.
— Cześć. — powiedziała z lekkim uśmiechem podchodząc do niego bliżej.
Miała ochotę znów go pocałować, ale wiedziała, że najpierw musiałaby wyjawić prawdę, że wie o jego futerkowym problemie. Nawet nie wiedziała na czym stanęli. Czy już jest nieoficjalny związek czy wciąż są przyjaciółmi.
Remus złapał ją za rękę i pociągnął do pokoju wspólnego. Syriusz leżał rozwalony, niczym król, na kanapie, James siedział na fotelu rozmawiając cicho ze swoim najlepszym przyjacielem. Rogacz uśmiechnął się promiennie do Bonnie i Remusa, którzy szli w ich kierunku.
— Gdzie Lily i Roselle? — zapytała Bonnie siadając na fotelu.
— Zaraz przyjdzie. — mruknął Potter.
— Zaraz po nią pójdę. — odparł Syriusz.
Lily faktycznie po chwili pojawiła się w pokoju wspólnym. Pochyliła się aby pocałować James'a w usta, który uśmiechnął się jeszcze szerzej. Miała na sobie bluzę James'a. Bonnie zrobiło się zimno i zaczęła żałować, że ubrała tylko koszulkę.
— Idę po Rosie. — odparł Syriusz wstając z łóżka.
— Remus, mógłbyś pójść z Bonnie do naszego dormitorium po mój prezent? — zapytał.
— Pewnie. — odparł Remus.
— I zawołał tutaj Petera! — zawołał za nim.
Remus przytaknął i wraz z Bonnie poszedł do dormitorium. Panował w nim bałagam, ale nie dziwiło go to. Mieszkał z nimi siedem lat, więc przyzwyczaił się.
— James Cię woła, Pete. — odparł Remus, a Peter od razu wstał i poszedł do pokoju wspólnego nie mówiąc nawet słowa.
Remus spojrzał na Bonnie zauważając, że zrobiło jej się zimno, dlatego sięgnął do swojej szafy po sweter.
— Masz. — powiedział podając jej go — Załóż go. — odparł.
— Dziękuję. — powiedziała lekko zarumieniona, ale szybko założyła na siebie własność Remusa.
Peter przyniósł herbatę z kuchni a w powietrzu unosilo się siedem kubków. James próbował zmusić Lily by go pocałowała, trzymając jemiołę w dłoni.
— Jesteś moją dziewczyną! — zawołał oburzony.
— Chwileczkę. — zaśmiała się i pogładziła go po policzku.
— Nie chcę chwili! Chce już! — powiedział tupiąc nogami jak małe dziecko.
— James, wiesz co to jest to małe coś co masz w głowie? — zapytał Remus — To Twój mózg, używaj go czasem. — poradził.
— Kocham jak jesteś sarkastyczny! — zawołał James z uśmiechem — To moja ulubiona Twoja cecha!
— Ja lubię jak milczysz. — powiedział Remus posyłając mu uśmiech.
Bonnie i Lily wybuchnęły śmiechem wymieniając spojrzenia.
— Są święta. — przypomniał mu James — Obdarz ludzi miłością!
— Dzięki za radę. —powiedział Remus.
— Nie ma za co. — powiedział James — A wy się nie śmiejcie!
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...