Czy Remus czuł się winny, że tak wystawił Bonnie. Oczywiście, że tak. Ale mu ma niej za bardzo zależy, żeby tak po prostu jej powiedzieć „hej, wiesz co, jestem wilkołakiem, a to znaczy, że mogę cię poważnie skrzywdzić, będziesz moją dziewczyną” Jakoś nie uznawał tej wersji za odpowiednią, a wręcz przeciwnie. Za najgorszą. Chciał po prostu by wszystko okazało to tylko głupim snem.
— Nie przejmuj się, Luniek. — powiedział Peter, gdy pewnego popołudnia Remus znów podzielił się z przyjaciółmi swoimi obawami.
— Nie przejmuj się? Nie przejmuj się? — zapytał — Ty byś się nie przejmował gdy jesteś zmuszony okłamywać dziewczynę, która Ci się podoba? — warknął.
— Hej, hej, spokojnie, tylko bez kłótni. — poprosił James — Rozumiemy, Luniek, że nie chcesz jej tego mówić, ale kiedyś się na pewno dowie. Co więcej Lily mi powiedziała, że już coś chyba zaczęła podejrzewać.
— Co? — wydusił — Zaczęła? — zapytał — Nie no to już koniec. — odparł.
— Hej, myślicie, że powinienem podciąć znów włosy? Lubię się w długich, ale w krótkich również wyglądam świetnie? — zapytał Syriusz wychodząc z łazienki.
— Jasne! Jak zwykle! — krzyknął Remus — Jak zwykle wszystko kręci się wokół Ciebie, Łapa!
— Remus... —zaczął James.
— Twoim największym problemem jest to, że nie wiesz co zrobić z włosami, gdy ja jestem potworem, który może stracić kogoś najbardziej mu zależy! — krzyknął.
— Ale... Co? — zapytał Syriusz — Nie zapominasz o czymś? O tym na przykład, że miałem depresję? Że chciałem się zabić? A może ty po prostu chcesz żebym znów próbował się zabić? — zapytał — Ach i teraz widzimy ile my dla Ciebie znaczymy? Nic! Tyle dla Ciebie znaczymy!
— Nie o to mi chodziło. — jęknął Lunatyk — James...
— Przepraszam Luniek, ale zabrzmiało to jakbyśmy naprawdę nic dla Ciebie nie znaczyli, a liczyła się tylko Bonnie. — powiedział nieco przygnębiony James.
— Dobra! Idźcie sobie! Nie potrzebuje Was! — krzyknął.
Remus walnął pięścią w ścianę gdy wyszli. Już tak bardzo się wściekał, że wyładował emocje na najbliższych. Nie to miał na myśli. Przecież chłopaki są dla niego tak samo ważni jak Bonnie.
— Jeszcze tego brakuje. — szepnął do siebie — Żeby i oni mieli mnie dość.
Bonnie w tym czasie próbowała przeszukać połowę biblioteki w nadziei, że coś znajdzie. Było jej odrobinę głupio, że próbowała w ten sposób odkryć kim, a może czym jest Remus. Lily i Roselle próbowały ją przed tym powstrzymać. Nie sądziły, żeby to był dobry pomysł, ale Bonnie ich nie słuchała. Wiedziała, że od Remusa tego nie wyciągnie.
Jednak wciąż chciała go przeprosić za swoją reakcję. Gdy weszła do Pokoju Wspólnego, przy pomocy Marleny McKinnon, która podała hasło, zobaczyła przyjaciół Remusa, ale jego nie było w pobliżu.
— I wydarł się na mnie! — zakończył Syriusz opierając się o kanapę — Przysięgam, że gdybym słyszał ich rozmowę nigdy bym nie palnął czegoś takiego!
— Wiem, skarbie. — powiedziała Roselle, która gładziła go delikatnie po ramieniu — Przejdzie mu.
— Mam dość. — odparł James — Warczy na nas choćby to była nasza wina!
— Hej! — powiedziała Bonnie.
— Cześć Bonnie. — powiedział James i Syriusz w tym samym momencie.
— Nakrzyczał na Petera, bez powodu. — ciągnął James.
— Powiedział, że nie jesteśmy dla niego w ogóle ważni. — wtrącił się Syriusz.
Bonnie nie chciała dłużej tego słuchać, dlatego szybko poszła do dormitorium chłopaków. Starając się być cicho uchyliła drzwi i weszła do środka. Łóżko Remusa była zasłonięte, dlatego nie za bardzo wiedziała jak w ogóle ma zacząć rozmowę.
— Remus? — zapytała.
— Bonnie? — zapytał ochrypłym głosem wychodząc z łóżka — Co tu robisz? — zapytał, jego głos brzmiał jakby przed chwilą płakał, o czym świadczyły też czerwone i delikatnie opuchnięte oczy.
— Słyszałam, że pokłóciłeś się z chłopakami, więc przyszłam... Przyszłam przeprosić, za moją reakcję. — powiedziała.
— Nie szkodzi. — powiedział.
— Przykro mi, że się pokłóciłeś z chłopakami. — dodała.
— To nie ich wina. — westchnął Remus — Byłem dla nich niemiły. Wyładowałem na nich złość. Zarzuciłem Syriuszowi, że jego egoistyczny i, że nie ma problemów, gdy to on w tamtym roku miał ich najwięcej i... I miał depresję, chciał podjąć próbę samobójstwa, nie mógł już wytrzymać, nienawidził sam siebie. — powiedział — Jak mogłem to zrobić? Przecież wiem, że jak ciężko mu było!
— Nie panowałeś nad sobą. — powiedział kładąc dłonie na jego ramionach.
— Ale nie zmienia to faktu, że potraktowałem podle i Ciebie i ich. — dodał — Na Twoim miejscu dałbym mi w twarz mając nadzieję, że się opamiętam.
— Syriusz i James wyglądali na nieco przygnębionych, Peter raczej był trochę wystraszony. — powiedziała.
— Podniosłem na niego głos. — wyjaśnił skołowany.
— Jestem pewna, że się pogodzicie. — powiedziała.
— Pewnie tak. — westchnął — Ale nie dziwię się jakby byli na mnie potwornie źli do końca szkoły.
— Nie możemy być na Ciebie źli do końca szkoły. — powiedział James — Kto by nam dawał swoje zadania domowe żeby przepisać? — zapytał.
— Nie przejmuj się, Luniek. — odparł Syriusz klepiąc go po ramieniu — Masz rację, powinienem się czasem przymknąć. — dodał.
— Nie o to mi chodziło! — powiedział.
— Wiem. — zaśmiał Syriusz — Zapomijmy o tym. Nie chcę wracać do tego co było rok temu.
— Wszystko gra. — powiedział James — Jak tylko zaczniesz się przejmować, rzucę na Twoje łóżko zaklęcie wyciszające.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...