Oglądanie cierpienia Remusa, dla chłopaków nie było niczym przyjemnym. James czuł się winny, że jako jeden z jego najlepszych przyjaciół nie potrafi mu pomóc. A najgorsze w tym było to, że Bonnie była już blisko odkrycia prawdy. Jednak coś ją przed tym powstrzymywało. Nie chciała wyjść na wścibską, mimo, że pewnie już wszyscy za taką ją właśnie mają.
W głowie Bonnie już pojawiła się myśl, że Remus to wilkołak, ale ją odrzucała. Był to najmilszy chłopak jakiego kiedykolwiek spotkała. Jednak nie mogła zaprzeczyć. Nie było go zawsze raz w miesiącu. W dniu gdy wypadała pełnia, oraz dzień po niej. Zawsze w tym okresie był blady i wyglądał na chorego.
Bonnie nie chciała go stracić. A bała się jeśli odkryje prawdę i mu o tym powie on się obrazi, że tak bezszczelnie wtyka nos w swoje sprawy.
Mimo wszystko jednak, wciąż twierdziła, że Remus to ta sama osoba. Postanowiła zachować tę informację dla siebie. Powiedziała Lily i Roselle, wiedząc, że obie nie będą mogły się powstrzymać by powiedzieć to swoim chłopakom, że nic nie znalazła i się poddała.
Mimo, że wiedziała, że Remus Lupin to wilkołak.
Szybko pogodziła się z Lunatykiem, któremu ulżyło, gdy przyjaciele powiedzieli, że Bonnie nic nie wie. I wszystko wróciła do normy. Puchonka nie czuła ani trochę dziwnie z tym, że Remus jest wilkołakiem. Twierdziła, że to najsłodszy i najprzystojniejszy wilkołak jakiego widziała, mimo, że znała tylko jego.
— Bonnie. — powiedział w końcu Remus, gdy siedzieli w bibliotece — Pójdziesz urodziny Syriusza na ze mną? — zapytał szybko.
Bonnie zaśmiała się na nieskładnie wypowiedziane zdanie, a Remus natychmiast się zawstydził. Jego uszy i policzki zarumieniło się aż po cebulki włosów.
— Czy pójdziesz ze mną na urodziny Syriusza? — zapytał wolno wciąż strasznie czerwony.
— Oczywiście, że z Tobą pójdę. — powiedziała z lekkim uśmiechem i pocałowała go delikatnie w policzek.
Policzku Remusa przybrały jeszcze bardziej czerwonej barwy, gdy za Bonnie zauważył jak James pokazuje mu kciuki w górę. Remus zaśmiał się cicho odwracając wzrok.
— Co? — zapytała Bonnie z lekkim uśmiechem i również się odwróciła — Czy on nas śledzi? — zapytała patrząc jak James nieudolnie próbuje wyglądać jakby ich nie widział.
— Nie, on po prostu upadł na głowę. — powiedział Remus, wstając z krzesła — Chwilkę.
Remus podszedł do James i odciągnął go głębiej w bibliotekę, żeby Bonnie ich nie słyszała.
— Rogacz? Co ty wyprawiasz? — zapytał Luniek.
— Wspieram Cię w podejmowaniu ważnych decyzji. — odparł jakby było to jasne dla wszystkich.
— To naprawdę miłe, James, ale to troche dziwne bo od dwóch ciągle za nami chodzisz. — przypomniał mu — Czemu nie spędzasz czasu z Lily?
— Bo gdy tylko do niej podchodzę ona pyta jak się czuje w związku z tatą. — powiedział — Rozumiem, że się martwi, ale u mnie naprawdę w porządku.
— Rogacz, jako Twój przyjaciel, twierdzę, że powinieneś komuś powiedzieć co naprawdę czujesz i przestać zgrywać takiego twardziela. — powiedział Remus — Bo watpie byś był zadowolony, że Twój tata jest w szpitalu w strasznym stanie. Próbujesz zatuszować cierpienie organizowaniem imprezy Syriusza, wtrącaniem się w moje życie miłosne i zadaniami domowymi Petera, zamiast się komuś wygadać.
— Wy jesteście ważniejsi niż ja. — stwierdził James.
Remus podniósł brwi, mając nadzieję, że to co Rogacz powiedział to żart. James zawsze się troszczył o swoich przyjaciół. Gdy Remus nie był w stanie zawsze robił notatki za niego, gdy zaś musiał zostać w skrzydle szpitalnym James przynosił mu czekoladę, siadał obok i był w stanie przesiedzieć obok niego cały dzień. Dlatego, Lunatyk nie był zadowolony gdy usłyszał takie słowa z ust swojego najlepszego przyjaciela.
— Błagam Cię, James. — poprosił Remus — Ty też musisz odpocząć i skupić się, choć raz, na sobie. — dodał — My damy sobie radę, okej?
James posłał mu krzywy uśmiech.
— Po prostu, gdy myślę, że mój tata może umrzeć to ja... — zaciął się, a Remus przyciągnął go do siebie — Nie chcę go stracić. — szepnął.
— Wiem. — przyznał Remus — My też nie chcemy stracić Ciebie. A boimy się, że jeśli Twój tata odejdzie, zamkniesz się w sobie i przestaniesz być sobą. — dodał.
— Tutaj jesteś, James. — powiedziała Lily podchodząc do swojego chłopaka — Co się stało?
— Nic. — James machnął ręką, a Remus posłał mu znaczące spojrzenie — No dobra.
Remus wrócił do Bonnie i usiadł obok niej przepraszając, że nie było go tak długo.
— To słodkie, że próbujesz pomóc James'owi. — powiedziała.
— On zawsze dba o nas. Teraz ktoś musi zadbać o niego. — stwierdził Remus — Szczególnie, że stan jego taty z dnia na dzień coraz bardziej się pogarsza.
— Ciebie też to martwi. — zauważyła.
— Oczywiście, że tak. Uwielbiam jego tatę. — wyznał — To wspaniały człowiek. Pełen pasji, gdy był w naszym wieku był taki sam jak James. Przynajmniej tak twierdzi mama Rogacza. — odparł — Po nim James ma to, że martwi się bardziej o przyjaciół niż o samego siebie. — dodał — Oczywiście James ma swoje wady, puszy się, zachowywał się jak idiota w stosunku do Lily, ale to dobry chłopak. Przynajmniej tak będę mówił jego dziecku.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...