Rozdział 51

1.1K 78 40
                                    

Bonnie ostatni raz poprawiła kręcone włosy, które sięgały jej do ramion. Gdy Bonnie wróciła do domu chciała coś w sobie zmienić więc ścięła włosy i zrobiła sobie grzywkę, która się pięknie kręciła. Tego dnia miała poznać rodziców Remusa i trochę się denerwowała. Na sobie miała białą koszulkę z czarym kołnierzykiem i dzwony. Na jej szyi znalazł się naszyjnik od Remusa, który dostała na święta. Wzięła torebkę i zeszła na dół. Zaczęła sie już oglądać za własnym mieszkaniem. Nie chciała się narzucać rodzicom mimo, że to dla nich nie był problem. Chciała po prostu stać się samodzielna.

— Pięknie wyglądasz, kochanie. — powiedziała Dorothy kładąc dłonie na ramionach córki.

— Dziękuję. — powiedziała Bonnie — Myślisz, że jego rodzice mnie polubią? — zapytała.

Zanim jej matka zdążyła odpowiedzieć na zewnątrz rozległ się trzask, który świadczył o teleportacji. Po chwili usłyszeli pukanie do drzwi. Dorothy otworzyła drzwi i objęła mocno Remusa.

— Jak Cię miło widzieć, kochany! — powiedziała z uśmiechem.

— Panią również. — powiedział Remus z lekkim uśmiechem — Nie masz pojęcia jak Mateo i ja ucieszyliśmy na wieść, że Ty i Bonnie ze sobą chodzicie! — powiedziała.

— Mamo, wydaje mi się, że powinniśmy już iść. — powiedziała Bonnie.

Blondynka była w domu tylko dzień, a już słyszała parę razy od mamy coś o ślubie, na który na razie nie była gotowa. Kochała Remusa i to bardzo, ale zaczęli się spotykać nie aż tak dawno jakby się to innym wydawało.

— Tak, tak, do zobaczenia! Wpadnij koniecznie do nas na kolację, Remus. — powiedziała Dorothy klepiąc go po policzku.

— Z chęcią. — odpowiedział Remus obejmując Bonnie w talli — Do widzenia. — pożegnał się.

— Do widzenia! — zawołała za nimi.

— Pięknie wyglądasz. — powiedział Remus, gdy już wyszli z domu Bonnie.

— Dziękuję. — powiedziała całując jego policzek.

— Stresujesz się? — zapytał.

— Tylko trochę... Ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle. — powiedziała.

— Mama była cała podekscytowana. — zaśmiał się Remus — Bardzo chce już Cię poznać. Nie dziwię się zresztą.

— Nie mogę się doczekać usłyszeć czegoś ciekawego o tobie od twojej mamy. — wyznała — Gdy byłeś małym i słodkim dzieckiem.

— A ja tego boję się najbardziej. — powiedział Remus śmiejąc się

Remus po krótkim spacerze, teleportował ich przed jego dom. Był on mały i skromny w oddali od reszty domów, ogrodzony białym płotem. Remus i Bonnie przeszli przez furtkę. Już przez okno blondynka zobaczyła panią Lupin, która w pośpiechu poprawiała żółtą sukienkę z bufiastymi rękawami.

— Dzień dobry. — przywitała się Bonnie.

Hope Lupin miała miły wyraz twarzy i szeroko się uśmiechała, za to Lyall Lupin miał nieco surowszy wyraz twarzy i wydawał się niezbyt przekonany już na samym wejściu, co spowodowało, że Bonnie się zestresowałam. Remus była bardziej podobny matki. Miał po niej brązowe włosy i rysy twarzy. Oczy Remus odziedziczył po ojcu, tyle, że Lunatyk nie spoglądał na ludzi aż tak... Surowo.

— Och, jak miło Cię wreszcie poznać. — powiedziała Hope, klasnęła uradowana w ręce patrząc na Bonnie jakby spadła z nieba w postaci anioła — Remi, tyle o tobie opowiadał.

Other Side | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz