Przepraszam jeśli ten rozdział dla kogoś może być nudny, ale niestety dopadł mnie do tej opowieści brak weny. Dlatego też często teraz są rozdziały o Fredzie, ale po prostu jakoś o nim pisze mi się o wiele łatwiej. Myślałam już ile rozdziałów tej książki mi wyjdzie i liczę, że będzie to około 60, przynajmniej mam nadzieję, że wena na dobre mnie nie opuści :/ no cóż, zdarza się.
Jeszcze przy okazji chciałam dopisać, że jak ktoś czytał „Evermore”, to pojawiła się kontynuacja o Phoebe. Więc jeśli ktoś jest chętny do przeczytania do zapraszam!
Miłego czytania
×
Bonnie od ataku śmierciożerców w Hogsmeade się zastanawiała nad przyszłością. Miała wystarczająco pieniędzy aby się wyprowadzić z domu i tak właśnie chciała zrobić po zakończeniu szkoły, ale, no cóż, bała się i to było normalne. Większość osób się bała. Przecież takie akcje normalnie nie powinny mieć miejsca. To wojna sprawiała, że ludzie sobie przestawali ufać, żyli w ciągłej niepewności co przyniesie jutro. I takie pytanie w zasadzie były na miejscu, bo nikt nie wie co będzie jutro, ale to zaszło za daleko, bo ludzie zastanawiają się czy dożyją jutra.
Bonnie się bała, że coś rozdzieli ją i Remusa, że coś sprawi, że Remus przestanie jej ufać, że z nią zerwie z powodu wojny, a tak, niestety, mogło być. Remus był przerażony. Niepokoił się o swoich przyjaciół, rodzinę i o Bonnie, bo to ona w ostatnich tygodniach była powodem jego szczęścia i uśmiechu na twarzy. Nie zadawał sobie pytania czy może jej ufać, ale jak ją ochronić. To dla niego było najważniejsze.
Remus był gotowy osłonić Bonnie własnym ciałem by ochronić ją przed śmiercią. Nie potrafił już wyobrażać sobie życia bez niej. Kochał ją. I to do szaleństwa co sprawiało, że coraz bardziej bal się końca szkoły, który się zbliżał nieubłaganie szybko.
Miał już jakieś pomysły, albo lepiej to nazwać nadzieje, na przyszłość i zaoszczędził już trochę pieniędzy, ale to wciąż było za mało. Musiał pracować. Musiał zarabiać. Nie chciał tym obarczać Bonnie. Po części i jego duma mu tego zabraniała. Nie miał nic przeciwko temu, że kobieta zarabia na rodzinę, ale nie czuł się zbyt dobrze ze świadomością, że on może właściwie zrobić wiele.
Chciał porozmawiać o tym z Bonnie, poruszyć ten temat, ale nie mógł. Bał się, że ona nie poprze jego pomysłów. Zazdrościł James'owi czy Syriuszowi, nie mieli żadnych problemów z pieniędzmi, oboje byli spadkobiercami, ale i byli w stu procentach pewni, że ich dziewczyny z nimi zamieszkają i może nawet ożenią.
Remus myślał nad tym — to fakt — i w końcu stwierdził, że chce wziąć ślub co więcej chciałby i dzieci. Sądził, że to naprawdę przestaje być straszne i przerażające, ale bał się, że któreś z jego dzieci będzie skażone jego wilkołactwem. Nie chciał tego. Kochałby swoje dzieci bardzo mocno i dbał o nie, ale nie chciał by były takie jak on. Jak w ogóle miałby im wytłumaczyć, że jest wilkołakiem i, że co miesiąc zamienia się w potwora?
Zdanie Bonnie na ten temat był nieco inne. Ona kochała Remus takiego jakim jest, nie uważała, że różni się od reszty i wiedziała, była wręcz pewna, że jego dzieci, a może nawet ich dzieci, będą miały takie same zdanie. Przecież to będzie ich tata. To do niego będą chodzić z problemami, przytulać się po ciężkim dniu, prosić o rady. To, że jak w miesiącu, nie będzie go na noc w domu nie będzie niczym dziwnym. Wiadomo, będą się niepokoiły o tatę, tak samo jak Bonnie, która podczas pełni nie śpi spokojnie a czeka na Remusa, ale jak będą widzieć, że wraca cały to im ulży i nie będą uważały go za dziwoląga.
Bonnie miała ogromną nadzieję, że któregoś dnia Remus zmieni swoje zdanie o sobie, że zaakceptuje siebie takiego jakim jest, a jest cudowny, wspaniałomyślny i pomocny. Wiedziała, że to będzie długi proces i, że nie może zmienić zdania z dnia na dzień.
Bonnie postanowiła sobie jeszcze jedno. Nauczy się animagii. Jeśli to ma jeszcze bardziej zbliżyć ją do Remusa, jeśli wtedy będzie wiedziała czy jest bezpieczny to zrobi to, da radę to zrobić. Zaczęła czytać już na temat książki. Oczywiście nic nie powiedziała Remusowi, James, Peter i Syriusz opowiadali jej, że chłopak na początku bardzo tego nie chciał, bo miał się ich skrzywdzić, ale w końcu, mimo, że nie przyznał tego na głos, to zaakceptował a nawet to polubił, że chłopaki zawsze obok niego. Oczywiście nie oczekiwał tego po zakończeniu Hogwartu, ale był im dozgonnie wdzięczny za te poświęcenie.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...