- Remus John Lupin zatrzymaj się natychmiast! - zawołała Bonnie przez niemalże cały korytarz, gdy jej chłopak wychodził z klasy, gdzie mieli eliksiry - Cześć chłopaki. - powiedziała do Syriusza, James'a i Petera stojących obok.
- Witaj, Bonnie, jak Ci mija ten fantastyczny dzień? - zapytał Syriusz.
- Cudownie. - powiedziała.
- Cieszę się w takim razie. - powiedział Syriusz.
- Coś się stało? - zapytał Remus, a na pokręciła głową.
- Przyszłam oznajmić Tobie i Twoim przyjaciółom, że Cię porywam. - powiedziała i pociągnęła go gwałtownie za rękę.
- Tylko oddaj go przed dwudziestą! - zawołał James.
- Nie mogę nic obiecać, mamo! - zawołała Bonnie i puściła James'owi oczko.
- Gdzie idziemy? - zapytał Remus.
- To jest bardzo dobre pytanie, Remusie. - powiedziała Bonnie z uśmiechem - Jesteś widocznie zestresowany zbliżającymi się owutemami, dlatego, ja, jako Twoja dziewczyna, która kocha Cię tak bardzo, postanowiła Cię zabrać gdzieś, gdzie uczyć się nie będziesz. - powiedziała.
- Nic mi nie jest. - powiedział Remus.
- Kłamczuch z Ciebie okropny. - rzekła Bonnie.
W końcu wyszli na błonia i usiedli pod drzewem. Bonnie spojrzała w na swojego chłopaka. Remus z zamyśleniem gładził jej dłoń.
- Co zamierzasz robić po szkole? - zapytała wybudzając go z refleksji.
Remus przez chwilę się zastanawiał nad odpowiedzią.
- Mało o tym myślałem. - wyznał - Zostanę na razie w domu rodziców. - dodał - Zarobię trochę pieniędzy i się wyprowadzę. - kontynuował.
- A nie myślałeś co będzie z nami po zakończeniu szkoły? - zapytała. Już od jakiegoś czasu zbierała się by zadać mu te pytanie.
- Myślałem. - przytaknął - Tylko, że w zasadzie nie wiem co ci powiedzieć. Kocham Cię. Planuję z Tobą przyszłość. - powiedział - Ale musisz wiedzieć, że moja rodzina nie należy do najbogatszych, nie mam za dużo oszczędności. - dodał.
- Remus, nie obchodzą mnie pieniądze. - powiedziała Bonnie siadając tak, aby był zmuszony patrzeć w jej oczy - Jak wiem, że to czasami jest faktycznie problem, ale ja Ciebie też kocham. Nie kłamię mówiąc, że bardzo chciałabym z Tobą mieszkać. Nie mówię, że od razu teraz po zakończeniu szkoły, no co ty, ale jednak... Chciałabym. Chciałabym założyć z Tobą rodzinę. - powiedziała.
- Serio? - zapytał.
- Serio, serio! - powiedziała Bonnie cicho się śmiejąc - Wiem, że jest wojna. Wiem, że to nam przyjdzie walczyć, ale nie żałuję niczego. Nie żałuję, że się z Tobą związałam, nie żałuję, że wstąpimy do Zakonu Feniksa. - dodała - Wiem, że się boisz. I tu nie chodzi o wojnę. Boisz się, że nasze dzieci mogą być wilkołakami, ale zapewniam Cię, że nasze dzieci będą bezpieczne!
- Nie chciałbym tak skrzywdzić naszych dzieci, Bonnie. - powiedział Remus - Ale bardzo chciałbym je mieć. Z Tobą. - dodał - Ja nigdy nie chciałem zakładać rodziny, ba, nawet nie myślałem o ożenieniu się, a teraz, szczerze mówiąc, to jedyna rzeczy o których myślę. - powiedział - Mimo, że masz rację. Boję się, ale... Wiem, że oboje zapewnimy im bezpieczeństwo. Będę kochał nasze dzieci, nieważne czy będzie ich dwójka, trójka czy nawet ósemka!
- Nie zapędzaj się. - zaśmiała się Bonnie kładąc ręce na jego klatce piersiowej - Ósemka? To trochę dużo nie uważasz.
- A bo ja wiem. - zaśmiał się - Nie miałem nigdy doczynienia z małymi dziećmi. - odparł - Ale w każdym bądź razie będę je kochał! I będę kochał Ciebie! - dodał.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...