Rozdział 22

1.8K 107 31
                                    

Nadszedł dzień wyjazdu do Potterów. Bonnie tryskała energią, jednakże w głębi się stresowała, Remus za to stresował się, że jego przyjaciele jej zwyczajnie nie polubią. Wiedział, że starają się akceptować nawet największe wady, ale nie może im kazać jej lubić.

— Daj spokój Remus! Wszystko będzie dobrze! — krzyknęła Bonnie i machnęła ręką.

— Mam taką nadzieję. — wyznał chłopak biorąc kufer swojej przyjaciółki.

— Nie musisz. — powiedziała gdy ruszył nim na dół — On jest trochę ciężki.

— Spokojnie, Bonnie, dam sobie radę. — powiedział i machnął różdżką dzięki czemu oba kufry bezpiecznie znalazły się przy drzwiach.

Bonnie w tym momencie była wpatrzona w Remusa jak w obrazek wciąż odtwarzając w myślach chwilę, gdy wypowiedział jej imię. Nie wiedziała czemu teraz wydawało jej się to takie czułe. Coraz częściej łapała się na momentach gdzie przypominała sobie wszystkie miłe słowa Remusa, albo gesty.

— Bonnie? Możemy już iść? — zapytał Remus wyrywając ją z zamyślenia.

— Tak! Jasne! — zawołała.

Bonnie szybko pożegnała się z rodzicami z racji, że nie wróci już w te wakacje do domu. Złapała Remusa za rękę i on teleportował się przed dom James'a.

James, zapewne zauważając ich przez okno otworzył im już drzwi. Bonnie dopiero wtedy poczuła jak bardzo się stresuje.

— Hej. — powiedzieli w tym samym momencie James i Syriusz. Remus posłał im spojrzenie, które wyraźnie mówiło „nie zróbcie mi wstydu”.

— Cześć. — powiedział Remus — To jest moja przyjaciółka Bonnie. Bonnie to są moi przyjaciele...

— Najlepsi przyjaciele. — poprawił James.

— Najlepsi przyjaciele, Syriusz i James. — powiedział.

Blondynka wystawiła rękę w kierunku James'a, który ponownie się jej przedstawił i uścisnął jej dłoń.

— Łapa. — powiedział Syriusz z uśmiechem.

— To jest Peter. — powiedział Remus wchodząc głębiej do domu, a James zabrał się za wniesienie kufrów do środka.

Bonnie kojarzyła Petera jedynie z widzenia, chłopak uśmiechnął się do niej i podał dłoń lekko ściskając.

— I Lily już znasz. — dodał wskazując na rudowłosą

— To moja dziewczyna! — krzyknął Syriusz wybiegając przed dom, gdzie stała Roselle.

— Oni są tacy słodcy. — rozmarzyła się Lily patrząc na nich przez okno.

— Ploteczki! — zawołał po chwili Syriusz — James jest prefektem naczelnym.

— Co? — zapytał Peter.

— Dumbledore chyba upadł na głowę. — skomentował Remus.

— To bardzo miłe, że we mnie wierzycie. — powiedział James.

— Zawsze do usług. — odparł Remus z uśmiechem.

— Sam nie wiem, myślicie, że to ma być coś w rodzaju żartu? — zapytał James.

— Nie sądzę. — odparł już poważniej Remus — Myślę, że po prostu zauważyli Twoje starania i, że się zmieniłeś i postanowili dać Ci szansę. — powiedział.

Gdy poszli nad jezioro, przy którym miało się odbyć ognisko Syriusz i Remus odbyli rozmowę na temat Bonnie. Lunatyk jednak powtarzał, że to tylko jego przyjaciółka.

— Remus! — zawołał James podchodząc bliżej do chłopaka.

Dopiero wtedy Remus zauważył wory pod oczami James'a i twarz nieco bledszą niż zwykle.

— Wszystko dobrze, James? — zapytał Remus przerywając mu.

— Jasne. — machnął ręką — Już nie pamiętam co od Ciebie chciałem, trudno. — powiedział z uśmiechem.

— Gratulacje związku z Lily. — powiedział Remus.

— Dzięki, Luniek. — powiedział James po czym usiadł obok Lily składając pocałunek na jej policzku.

— Zdejmuj tę koszulkę, zagrzejesz się. — powiedziała Bonnie.

Remus otworzył buzię zapominając na chwilę o fakcie, że ona nie wie, że on jest wilkołakiem, a na jego ciele widnieje wiele blizn w lepszym i gorszym stanie.

— Tak, racja. — szepnął i zdjął szybko koszulkę.

Już po chwili poczuł jak Bonnie pół ami przejeżdża po jednej z jego blizn ja klatce piersiowej. Robiła to tak delikatnie, że Remus nie miał serca się odsuwać. Speszył się nieco gdy ona spojrzała na niego. Odsunął się od niej i lekko uśmiechnął.

— Mogę wiedzieć skąd masz tyle blizn? — zapytała.

— Ee... Ja... Ee..

Na szczęście jego przyjaciele usłyszeli pytanie Bonnie po James się odwrócił w ich stronę.

— Gdy był mały lubił biegać po lesie i nie raz robił sobie tak krzywdę. — zawołała.

— Łobuz. — szepnęła Bonnie z lekkim uśmiechem.

Remus nie mógł być w tej chwili bardziej wdzięczny, że jego przyjaciele lubią podsłuchiwać nie swoje rozmowy i wtrącać się w życie innych. Posłał James'owi spojrzenie pełne wdzięczności i usiadł na kocu obok Bonnie.

Other Side | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz