Parę dni przed swoimi osiemnastymi urodzinami Bonnie przeprowadziła do własnego mieszkania. Było ono bardzo małe w jakiejś starej kamienicy, ale nie było w niej za dużo mieszkańców i miała ciszę i spokój. Remus często u niej przesiadywał.
Mieszkanie miało tylko dwa pokoje, sypialnię oraz salon, kuchnię i maleńką łazienkę, w której ledwo co się wszystko mieściło, chociaż Bonnie rzadko kiedyś bywała całe dnie w mieszkaniu. Najczęściej z Remusem, albo u jego mamy i taty, albo u swoich rodziców. Ćwiczenia prowadzone przez Alastora Moody'ego dzięki czemu mogli stanąć na wysokości zadania jakim był Zakon Feniksa. Byli już w zasadzie na paru zebraniach. Poznali Gideona i Fabiana Prewettów, którzy pochwalili im się, że ich siostra całkiem niedawno urodziła bliźniaków i mają nadzieję, że będą takimi samymi łobuzami to oni, poznali brata Dumbledore'a, ale również spotkali wiele osób, którzy chodzili z nimi do szkoły. Franka i Alice Longbottom, Marlenę McKinnon i Dorcas Meadowes.
Było to niebezpiecznie oczywiście, ale chcieli chronić mugolaków i mugoli a także stawić czoła Voldemortowi. Po ostatnich zajęciach z Moodym, Remus skończył skręconą kostką, a mogą dziać się o wiele gorsze rzeczy.
Że szczęśliwszych sytuacji, to Syriusz oświadczył się Roselle i zamierzają we wrześniu wziąć ślub. Bonnie aż im zazdrościła. Nie tylko tego przepięknego pierścionka, ale tej miłości, którą do siebie czują.
Bonnie też kochała Remusa, ale zastanawiała się czy on kocha ją tak samo jak ona go.
Remus czuł tę jej niepewność, dlatego postanowił udowodnić jej, że ją kocha do szaleństwa i postarać się zrobić coś naprawdę niesamowitego w jej urodziny.
— To ma boleć! — wrzasnął Alastor — Macie się starać! Śmierciożercy nie będą pobłażliwi! Nie odpuszczą!
— Myślę, że świetnie im poszło, Alastorze. — powiedział z uśmiechem Dumbledore patrząc na nich wszystkich po kolei.
W końcu się rozdzielili i poszli do swoich domów. James i Lily oraz Syriusz i Roselle już ze sobą mieszkali, nic dziwnego skoro obie pary były ze sobą zaręczone. Remus miał tylko odprowadzić Bonnie do domu a skończyło się na tym, że został na noc.
— Jesteś pewna, że mogę tutaj zostać? — zapytał wychodząc z łazienki, przebrany w piżamę.
— Remus... Oczywiście. — zaśmiała się — Poza tym. Z każdym Twoim przyjściem zostawiasz tutaj coraz więcej rzeczy. — powiedziała.
Lupin odwzajemnił uśmiech kładąc się obok niej i przytulając do jej pleców.
— Dobranoc, Bonnie. — wymamrotał.
— Dobranoc. — powiedziała zgaszając mugolską lampkę.
Następnego ranka, trzynastego sierpnia, Bonnie poczuła zapach jajecznicy i bekonu unoszącego się w jej domu. Przetarła zmęczone oczy, narzuciła na siebie szlafrok i wyszła z sypialni. Włosy sterczały jej w każdy możliwy kierunek. Dochodziła już dziewiąta. Przy kuchence stał Remus, w spodniach z piżamy i gołej klatce piersiowej. Na plecach miał długą bliznę. W powietrzu unosił się dzbanek z kawą, a Remus słysząc hałas za sobą odwrócił się i wyszczerzył zęby do Bonnie.
— Wszystkiego najlepszego! — zawołał podchodząc do niej i całując ją czule w usta.
— Dziękuję. — powiedziała — Zrobiłeś śniadanie?
— Masz urodziny a ja zostałem na noc... Więc tak. — powiedział.
— Specjalnie zostałeś na noc. — powiedziała.
— Tak. Specjalnie poprosiłem mamę, żeby nauczyła mnie robić perfekcyjny bekon i jajka ale byłem beznadziejny, więc zrobiłem to za pomocą czarów. — wyjaśnił.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...