Rozdział 20

1.8K 108 34
                                    

Dzisiaj 2 maja a to znaczy, że to rocznica Bitwy o Hogwart:/
×

Remus nawet nie wiedział co takiego go stresuje, on i Bonnie nie byli parą a on się bał spotkania z jej rodzina. Ten strach jednak szybko minął. Jej rodzice okazali się ciepłymi i miłymi ludźmi.

— Pomogę pani. — zaoferował Remus po kolacji.

— Siedź, dam sobie radę! — powiedziała z uśmiechem.

— Chętnie pomogę. — przyznał Remus.

— Och, jesteś gościem! — powiedziała Dorothy i machnęła ręką.

Gdy Remus poszedł do pokoju Bonnie napisać list do James'a, Mateo spojrzał na córkę z cichym westchnęciem.

— Jesteś pewna, że nie jest po stronie Sama—Wiesz—Kogo? — zapytał.

— Jesteś absolutnie pewna, tato! — zapewniła Bonnie

— Nie gadaj głupot, Mateo. — powiedziała Dorothy — Remus jest taki uroczy.

— Chcę się tylko upewnić. — zapewnił Mateo — To całkiem dobry chłopak. — stwierdził.

Bonnie po chwili weszła na górę, gdzie Remus skończył pisać list do przyjaciela.

— Robi się późno, więc rozłożę Ci łóżko. — powiedziała podchodząc kanapy.

— Pomóc Ci? — zapytał podchodząc do niej od tyłu.

Bonnie poczuła jego oddech na swojej szyi i mimowolnie na sekundkę przestała oddychać.

— Nie trzeba. — mruknęła odgarniając włosy z twarzy.

Rozłożyła kanapę i pościeliła. Chociaż położyli się spać dość późno, przez całą noc, aż do samej czwartej, siedzieli rozmawiając i nadrabiając pierwszą połowę wakacji. Wtedy Remus wiedział, że przyjechanie do niej kilka dni wcześniej było dobrą decyzją. Starali się być cicho, bo rodzice Bonnie już spali, ale narobili trochę hałasu, gdy schodzili o drugiej w nocy po tort do kuchni.

— Jestem pewna, że moja mama mnie zabije. — szepnęła patrząc na twarz Remusa.

— Uważaj. — szepnął, gdy jej łokiec zahaczył o talerz, który z hukiem spadł by na ziemię i się roztrzaskał, gdyby Lunatyk w porę go nie złapał.

— Dziękuję. — szepnęła — Boże, moja mama by się pewnie tak wystraszyła. — dodała.

— Wiesz co, ten tort chyba nie był dobrym pomysłem. — przyznał.

— Co ty mówisz? To nie jest mój pierwszy raz, gdy idę coś zjeść o drugiej w nocy. — zaśmiała się.

Gdy Bonnie niosła kawałki ciasta na górę, Remus niósł kubki z herbatą.

Rano Bonnie się obudziła pierwsza. W jej pokoju panował bałagan, wszędzie były talerze i kubki po ich nocnych przekąskach. Puchonka spojrzała w stronę Remusa, który wciąż spał na kanapie.

Blondynka podeszła do niego bliżej i kucnęła przy nim. Odgarnęła włosy z jego twarzy i się lekko uśmiechnęła. Remusa jednak to obudziło, przewrócił się na plecy i szeroko ziewnął zakrywając usta dłonią.

— Dzień dobry. — wymruczał spoglądając na nią.

— Dobrze Ci się spało? — zapytała.

— Świetnie. — przyznał.

Było już dość późno i od razu gdy zjedli śniadanie wyszli z domu na spacer, bo Bonnie chciała pokazać mu okolicę. Okazało się jednak, że nie było tak ciepło jak Bonnie wydawało, dlatego Remus, któremu nie było aż tak zimno, dał jej swój sweter.

— Możemy iść do kawiarni, jak chcesz. — powiedziała wskazując na mały sklepik po drugiej stronie ulicy.

— Brzmi nieźle. — przyznał, a blondynka pociągnęła go do środka.

— Bonnie! — krzyknęła z lekkim uśmiechem jakaś kobieta stojąca przy ladzie, a Remus nie mógł nie zauważyć, że jeszcze parę innych ludzi jej pomachało.

— Widzę, że jesteś rozchwytywana. — powiedział Remus ze śmiechem, gdy usiedli przy stoliku przy oknie.

— Oczywiście. — zaśmiała się — Pozwól, panie Lupin, wybrać i zamówić za Ciebie. — powiedziała puszczając mu oczko.

Remus obserwował jak Bonnie idzie w stronę lady i rozmawia z tą niską czarnowłosą kobietą, która tak się ucieszyła na jej widok. Lupin szczerze się nie dziwił, że wszyscy tak lubią Bonnie, ciężko było jej nie lubić. Sam Remus był już nią strasznie zauroczony, a za każdym gdy się do niego zbliżała czuł jakby coś ściskało się w jego brzuchu.

Remus wciąż ją obserwując oparł się o rękę. Bonnie za to rozmawiała zawzięcie z panią przy ladzie.

— To Twój chłopak? — zapytał dziewczyna kładąc na tace ciastka czekoladowe, które zamówiła Bonnie.

— Nie, mój przyjaciel. — powiedziała Bonnie — Przyjechał na parę dni.

— Cóż, wydaje mi się, że nie jest to tylko przyjaźń. — powiedziała podając tace Bonnie.

Other Side | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz