Rozdział 55

1K 82 16
                                    

Remus westchnął głośno chodząc tam i z powrotem. Serce biło mu jak szalone w klatce piersiowej, jakby miało zaraz wydostać się i uderzyć o ścianę. Frustrujący wzrok Jamesa wbity w niego ani trochę nie pomagał.  Raczej pogarszał sytuację. Nie pomagał mu również ciążący w kieszeni spodni pierścionek zaręczony.

— Ona się nie zgodzi. To za szybko. — wmawiał sobie Remus.

Na twarz Jamesa po raz kolejny wpełz uśmiech, chłopak pokręcił głową i wstał z kanapy. Położył dłonie na ramionach Remusa i westchnął.

— Zgodzi się. — powiedział spokojnie — Ty po prostu panikujesz. — dodał James śmiejąc się — Uwierz mi, że oboje będziecie szczęśliwi.

— Dziękuję za Twoje błogosławieństwo. — powiedział Remus z lekkim uśmiechem.

— To skoro masz już moje błogosławieństwo, to wystarczy ci tylko klęknąć na jedno kolano i zapytać czy za ciebie wyjdzie. — powiedział James.

— Już jestem! — zawołał Syriusz wchodząc do domu Jamesa — Król przybył, gdzie pokłony?

— Remus chce się oświadczyć Bonnie. — zawołał z radością James.

— O mamo! — zawołał Syriusz teatralnie przykładając dłoń na serca — To przecież coś niesamowitego! — dodał — Więc gdzie problem?

— Panikuje. — stwierdził James.

— Nie masz o co. — odparł Syriusz i machnął ręką — Ja i James z radością ci zaprezentujemy jak ta sytuacja ma wyglądać — powiedział z uśmiechem.

— Naprawdę, nie musicie tego robić. — powiedział Remus pocierając czoło.

— Ależ my to zrobimy z radością, mój drogi. — powiedział James — Syriusz, ty będziesz kobietą. — dodał.

— Okej! — zawołał Syriusz z nienaturalnie wysokim głosem.

— Błagam was... To poważna sytuacja. — powiedział Remus.

— Daj nam się bawić! — powiedział oburzony James.

Oczywiście każda próba zaprezentowania Remusowi jego oświadczyn kończyła się niekontrolowanym wybuchem śmiechu, co zaraziło również Remusa. W końcu i on zapomniał o całym stresie. Wrócił do domu w szampańskim humorze i od razu zabrał się za przygotowanie kolacji. Bonnie cały dzień była u rodziców, dlatego Remus sprytnie chciał wykorzystać sytuację i się oświadczyć dziewczynie.

Długo się nad tym zastanawiał i stwierdził, że nie ma co dłużej czekać skoro on kocha Bonnie aż do szaleństwa. Kilka dni temu była pełnia, ale Remus szybko wydobrzał dzięki nadopiekuńczej Bonnie, która nie wypuszczała go z łóżka.

Nie był on najlepszy w gotowaniu, ale starał się i wiedział, że Bonnie to na pewno doceni. Gdy nadeszła godzina kiedy miała wrócić już do domu serce podskoczyło mu do gardła i jakby na chwilę się zatrzymało. Usłyszał przekręcany klucz w drzwiach. Spoconymi dłońmi przygładził garnitur i wziął głęboki oddech, gdy jego dziewczyna weszła do domu. Zatrzymała się jednak w drzwiach i przymrużyła oczy widząc Remusa.

— Zrobiłem kolację. — wymamrotał cały czerwony.

— I to powód, żeby ubrać twój najlepszy garnitur? — zapytała z uśmiechem stając na palcach aby ucałować Remusa w usta.

— Może...

— Mhm. — mruknęła jeszcze raz go całując.

— Siadaj. — powiedział odsuwając jej krzesło.

Blondynka usiadła, a Remus podał jej talerz pełen jedzenia. Bonnie spoglądała na chłopaka podejrzliwie, a chłopak jedynie miał nadzieję, że ona wszystkiego się nie domyśliła, a żaden z jej przyjaciół się nie wygadał. Miał oczywiście na myśli Jamesa, bo gdy Syriusz miał zamiar się oświadczyć, wyciągnął butelkę Ognistej whisky i wrzeszczał na cały głos, że owy chłopak zamierza się oświadczyć ukochanej. Więc Remus nie zdziwił by się gdyby jego przyjaciel podszedł do Bonnie i powiedział „Remus chce Ci się oświadczyć, nie mów nikomu”.

— Nad czym tak myślisz? — zapytała uśmiechając się.

— Nad niczym. — wyznał — Po prostu pięknie dzisiaj wyglądasz. — dodał.

— Gdybyś mi powiedział, że czeka na mnie elegancka kolacja w domu to bym się bardziej wystroiła. — stwierdziła.

— Wyglądasz perfekcyjnie. — powiedział uśmiechając się do niej — Nie musisz mieć na sobie najpiękniejszej sukienki na świecie, w każdej wersji jesteś piękna, nawet o szóstej rano, gdy moje chrapanie cię budzi. — powiedział.

— Jesteś uroczy. — zaśmiała się wstając ze stołka, podeszła do Remusa i złączyła ich usta w pocałunku siadając mu na kolanach.

— Bonnie. — zaczął nagle zrzucając ją ze swoich kolan.

— Remus. — powiedziała.

— Sama wiesz, że nigdy nie chciałem właściwie mieć dziewczyny. — zaczął nieco nieudolnie — Ale potem pojawiłaś się ty i zaczęłaś sprawiać, że czuję się... jak James za każdym razem gdy dokładnie opisywał swoje uczucia do Lily. — dodał — I zmieniłaś mój cały światopogląd. Zaakceptowałaś mnie. — powiedział — Więc... Chciałem cię zapytać... — klęknął na jedno kolano i wyjął pierścionek z kieszeni — Czy za mnie...

— Tak! — wrzasnęła zanim dokończył.

— Ale ja...

— Tak. — powiedziała czując jak łzy zbierają się w oczach — Tak wyjdę za ciebie. — szepnęła.

Chłopak założył pierścionek na jej palec i złączył ich usta w długim pocałunku.

— Kocham Cię. — powiedział.

— Ja Ciebie też, Remi. — szepnęła — I to bardzo. — dodała.

Other Side | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz