Rozdział 41

1.6K 96 39
                                    

Bonnie spojrzała znudzona na zegar w klasie. Z niecierpliwością oczekiwała końca lekcji. Tamtej nocy była pełnia więc Remusa nie było obok niej, a w siedział w swoim dormitorium. Bonnie jeszcze się z nim nie widziała, wszystkie informacje przekazał jej James.

Stukała piórem o blat biurka słuchając nudnej teorii od profesor McGonagall. Chciała wiedzieć jak Remus się czuje. Od James'a usłyszała tylko, że była to jedna z okropniejszych pełni w ostatnim czasie, nikomu nic się nie stało, ale Remus był potwornie zmęczony.

Nie wiedziała jednak skąd przyjaciele Remusa tyle wiedzą, skoro nie mogą być z Lunatykiem podczas pełni. Bonnie bowiem nie wiedziała, że Syriusz, James i Peter są animagami.

W końcu wyszli z klasy. Wszyscy razem, prócz Syriusza, który od razu pobiegł szukać Roselle, udali się dormitorium.

— Zakochany głupi kundel. — mruknął James pod nosem.

— Nie zaczynaj, James. — poprosiła rozbawiona Lily.

— No co? — zapytał James — Bonnie jeśli mógłbym mieć prośbę. — zaczął Rogacz, podchodząc bliżej dziewczyny, aby nikt inny nie słyszał ich rozmowy — To pierwsza pełnia od czasu ty i Remus się zeszli. On pewnie... Będzie trochę... On może mieć naprawdę zmienne nastroje. — powiedział — I chciałbym prosić, żebyś go zapewniła, że to, że jest wilkołakiem nie wpłynie na waszą relację.

Bonnie otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale James jej przerwał.

— To naprawdę ważne. Często myśli, że go nie znosimy przez to kim jest. — odparł James — Tak nie jest oczywiście, ale wiesz o co mi chodzi. To była ciężka pełnia dla nas wszystkich.

— James, jeśli mogę zapytać. Nie możecie być z Remusem podczas pełni. — powiedziała.

— Jako ludzie nie. — powiedział — Ale jako zwierzęta już tak.

— Jesteście animagami? — zapytała.

— Tak. — odparł James — Gdy się dowiedzieliśmy o tym kim jest Lunio chcieliśmy mu za wszelką pomóc i zostaliśmy dla niego animagami.

— To takie słodkie. — powiedziała rozczulona dziewczyna.

— Nie mogliśmy go zostawić. — powiedział James.

— Znając go nie chciał byście to robili. — powiedziała Bonnie.

— Racja, nie chciał, ale co mieliśmy poradzić. — powiedział James — Robiliśmy to z własnej woli.

Gdy Bonnie weszła do dormitorium chłopaków Remus faktycznie jeszcze spał. Spał niemalże nieruchomo i cicho chrapał. Jego prawa dłoń była owinięta bandażem, a gdy się przewrócił na plecy miał delikatnego siniaka pod okiem. Bonnie przejechała po nim opuszkiem palca i położyła się bok niego. Starała się być ostrożna ale na próżno. Remus się wtedy mocno przeciągnął, ziewnął i otwarł oczy.

— Bonnie. — wychrypiał.

Remus chciał wstać, ale na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Uniósł koszulkę, a nad jego biodrem było przecięcie.

— Jak się czujesz? — zapytała, a Remus spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął.

— Całkiem nieźle. — mruknął.

Po chwili do dormitorium wszedł też James, Syriusz i Peter. Dali Remusowi wody, coś do jedzenia i notatki, które James i Syriusz dla niego zrobili podczas lekcji. Remus odłożył wszystko na stolik nocny i odpowiadał znudzony na ich pytania.

— Zostali animagami, dla Ciebie? — zapytała.

— Tak. — powiedział Remus — To było idiotuczne, ale spodobał im się ten pomysł, że mogę ze mną być w czasie pełni. — powiedział.

— A Tobie się podobał? — zapytała.

— Wtedy mówiłem, że nie i przy nich tego też bym tego nie powiedział, ale trochę... No wiesz, miło mieć towarzystwo podczas pełni, mimo, że nic nie pamiętam. — powiedział Remus.

— A gdybym ja była animagiem? — zapytała nagle.

— To niebezpiecznie, Bonnie. — powiedział — Nie chcę Cię narażać.

— Ale chłopaki...

— Nie wiem czy zauważyłaś, ale oni nawet po kilkukrotnej odmowie nie zrezygnują. — powiedział.

— Ja też nie zrezygnuję. — powiedziała — Chcę Ci jakoś pomóc. — w jej oczach zabłysły łzy.

— Jeszcze nie teraz, Bonnie. — szepnął — Zostało nam parę miesięcy szkoły, a potem zobaczymy co dalej. — powiedział — Nie zapominajmy, że jest wojna. — szepnął.

— Wiem. — powiedziała — I tym bardziej chciałabym z Tobą być. — dodała — Tutaj jesteś bezpieczny, ale co będzie gdy skończysz szkołę? — zapytała.

— Wszystko będzie dobrze. — szepnął przyciągając Bonnie do siebie.

Bonnie oczywiście nie zamierzała się poddać. Może ona i Remus krótko się spotykali, ale była pewna swoich uczuć. Kochała go i też chciała mu pomóc.

— A i jeszcze jedno. Te durnie nie są legalnymi animagami. — powiedział Remus, a Bonnie się cicho zaśmiała.

— Łamią prawo? — zapytała.

— Mówiłem Ci już kiedyś, że są wariatami. — powiedział Remus.

— Przestań, zrobiliby dla Ciebie wszystko. — powiedziała.

— Ja dla nich też. — zapewnił — Dla Ciebie też. — szepnął złączając ich usta w długim pocałunku.

Other Side | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz