Serce Remusa dudniło mu w piersi, a w głowie pojawiało się tysiące pytań. Za każdym razem gdy otwierał buzię nie mógł nic powiedzieć. Patrzył się na Bonnie, która najwyraźniej wyczekiwała jego odpowiedzi. Ona również się stresowała. Albo kogoś zyska albo kogoś straci.
— Oczywiście, że on chce z Tobą być! — wrzasnął James Potter na niemalże cały korytarz.
— James? — wykrztusił Remus poczerwieniały na twarzy — Wydaje mi się, że ona to wie.
— Ale co Wam stoi na przeszkodzie? — zapytał James — Ty chcesz być z nią, ona chce być z Tobą. Akceptuje Cię takiego jakim jesteś, a tu znowu robisz przedstawienie godne samego Syriusza, a sam wiesz, że ciężko mu dorównać.
— Nie wtrącaj się. — powiedział Remus.
— Będę się wtrącał, gamoniu! — odparł James — Nie umiesz sam podjąć decyzji? To ja podejmę ją za Ciebie!
— Czemu ty...
— Od dziś jesteście razem. — powiedział James zakładając ręce na piersi i dumnie się uśmiechnął.
— James! — krzyknął Remus — Obiecuję, że będziesz pierwszą osobą, która się o wszystkim dowie, ale błagam Cię, nie wtrącaj się, teraz, to nie takie łatwe jak myślisz. — powiedział.
— Ty nie musiałeś biegać za nią przez pięć lat by ją zdobyć. — zauważył słusznie James — Wiem, że szalejesz na jej punkcie...
— Ona tu jest! — sapnął Remus.
— Wiem. Cześć Bonnie. — odparł z uśmiechem James.
— Zostaw nas samych. — poprosił Remus — Bo pójdę do Lily i powiem o sytuacji z piętnastego września na piątym roku.
— Nie zrobisz tego. — szepnął James — Dobra, idę sobie.
— Co się wydarzyło piętnastego września na waszym piątym roku? — zapytała Bonnie.
— James udowodnił, że jego mózg albo nie istnieje, albo nie wie jak z niego korzystać. — odparł Remus.
— Możemy wrócić do tego o czym mówiliśmy? — zapytała — Co teraz?
— James wszystko popsuł. — szepnął sam do siebie Remus — Rogacz miał rację. — zwrócił się do niej — Szaleję za Tobą i chcę z Tobą być. — odparł.
— Ale? — zapytała.
— Nie ma ale. — powiedział — Wiem, że najczęściej jest, ale tym razem go nie ma. — odparł.
— Czyli oboje chcemy ze sobą być. — powiedziała z lekki uśmiechem kładąc ręce na ramionach Remusa.
— Na to wygląda. — mruknął Remus po czym złączył ich usta w pocałunku.
Czuły pocałunek przemienił się w coś bardziej namiętnego. Bonnie zaplątała dłonie we włosy Remusa.
Gdy się odsunęli Remus przejechał językiem wargi. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, który zawitał na jego twarzy.
— Chcesz być moim chłopakiem? — zapytała nagle Bonnie.
— A to nie ja powinienem Cię zapytać?
— Czasem rolę się odwracają. — powiedziała z lekkim uśmiechem — To jak? Chcesz?
— Chcę. — powiedział znów ją delikatnie całując.
Przez jakiś czas Remus wciąż nie mógł w to uwierzyć. Spędził z nią resztę popołudnia i dopiero, nieco późno, wieczorem wrócił do pokoju wspólnego, w którym był tylko James z Lily, która zajmowała mu miejsce na kolanach. Remus rzucił się na kanapę, która była wolna, a James podniósł brew do góry.
— Błagam nie mów, że coś popsułeś. — odparł.
— Tym razem nie. — odparł Remus.
— Czyli?
— Jesteśmy razem. — powiedział.
— Nareszcie! — powiedział James.
— Tak się cieszę, Remus. — powiedziała Lily.
— Jutro powiesz Syriuszowi, poszedł już spać, był wykończony. — odparł James.
— Ja też już idę spać. — powiedziała Lily i pocałowała James'a w usta — Dobranoc.
— Dobranoc. Kocham Cię. — powiedział Rogacz.
— Ja Ciebie też. — mruknęła Lily po czym wstał i wyszła z pokoju.
— Widzę, że między Tobą i Lily też idzie świetnie. — odparł Remus patrząc na przyjaciela, który przytaknął — Cieszę się. Zasługujesz na to.
— Dzięki Remus. — powiedział James — Jestem z nią szczęśliwy.
— Wiem. — odparł Remus wstając.
— Jak się już ożenisz z Bonnie...
— Przesadzasz. — odparł Remus.
— To chce być Twoim drużbą. — powiedział James.
— Będziemy rozmawiać gdy do tego dojdzie, James. — powiedział rozbawiony Remus.
— Dobrze Cię widzieć takiego radosnego. — powiedział James gdy szli do dormitorium.
— Ciebie też. — powiedział — Oboje już śpią?
— Myślę, że tak. — powiedział James.
Oboje po cichu weszli do pokoju. Peter się obudził tylko gdy James kopnął w łóżku Syriusza i się potknął. Starał się być ciszej gdy Łapa się poruszył, ale się nie znudził.
— Bolało. — szepnął.
Remus miał na jęzuku sarkastyczny komentarz ale stłumił go w sobie idąc po piżamę, w którą przebrał się w łazience.
Nawet gdy już położył się w łożku nie mógł pozbyć się tego uśmiechu na twarzy.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...