Rozdział 40

1.8K 97 37
                                    

Nie było żadną tajemnicą, że Remus jest nieco wstydliwy oraz zamknięty w sobie. Bonnie odkryła u niego, że jest naprawdę zabawny i często mówi z nutką sarkazmu. Poznawanie go było najlepszą formą zabawy. Remus potrafił ją zaskakiwać. I to bardzo. Nawet nie sądziła, że chłopak wcale nie tak bardzo różni się od James'a i Syriusza. Nie pokazywał tego wszystkim a tym komu najbardziej ufał. Nadchodziły walentynki. Pogoda nie była za dobra — niestety. Padał deszcz niemalże cały czas, ale co mieli innego zrobić. Nie mogli na to nic poradzić. Remus chciał zrobić coś dla Bonnie z okazji święta miłości. Chciał po prostu być romantyczny. James i Syriusz starali się mu pomóc. Oboje byli w romantycznych i zaawansowanych związkach. I Lunatyk nigdy nie sądził, że taka myśl w ogóle przebrnie mu przez głowę, ale byli całkiem dobrymi chłopakami.

— To najgłupszy pomysł świata. — powiedział Remus patrząc na Syriusza z dezaprobatą. James się głośno zaśmiał patrząc na najlepszego przyjaciela z niedowierzaniem.

— Nie śmiej się James. — powiedział Syriusz — Mam Ci przypomnieć co ty chciałeś zrobić dla Lily na piątym roku?

— Nie. — powiedział James nagle przestając się śmiać.

— Myślcie, no dalej! — pogonił ich Remus.

Cała czwórka siedziała na ziemi. Każdy opierał się o ramę swojego łóżka. Syriusz przy okazji czytał Proroka Codziennego w poszukiwaniu mieszkania dla siebie i Roselle. Peter siedział jedząc lizaka, a jednym poczęstował też James'a, który to na nim wymusił.

— A kiedy pozna Twoich rodziców? — zapytał James.

Remus otworzył usta nieco zaskoczony tym pytaniem.

— Ja i Bonnie nie znamy się aż tyle. — powiedział drapiąc się po szyi.

— Ale kiedyś musi to nastąpić. Wiesz o tym? — zapytał.

— Tak, wiem. I proszę nie przypominaj mi o tym. — poprosił Remus.

— Bez obaw, Luniek. Twoi rodzice ją pokochają. — powiedział Syriusz przewracając stronę gazety — Nic tu nie ma! — wrzasnął rzucając gazetą.

— Masz okres? Twoje humorki zmieniają się jak Remusa, gdy nadgodzi pełnia. — zapytał James.

Peter się zaśmiał, a Syriusz i Remus posłali James'owi te samo nienawistne spojrzenie.

— Ty nie masz tego problemu, pragnę zauważyć. Twoi rodzice już dawno zapewnili Ci miejsce zamieszkania po szkole. Ja jedyne co mam to pieniądze od wuja! — powiedział z wyrzutem.

— Nie unoś się tak. — powiedział James — Znajdziesz coś jeszcze.

— Mam nadzieję. — powiedział Syriusz — Ale zajmijmy się Remusem i jego super randką!

Pomysłów było wiele, ale w końcu zaczęli myśleć wszyscy razem i wymyślili. Remus co prawda miał wiele do przygotowania, ale był to zdecydowanie lepszy pomysł od „weź pokaż jej się w formie wilkołaka, na pewno się dziewczyna ucieszy” od James'a. Za to oczywiście okularnik dostał książką, ale tego nikt nie musi wiedzieć. Przecież Remus jest dla swoich przyjaciół najmilszy.

Więc w walentynki o omówienej porze Remus czekał na Bonnie przy Wielkiej Sali. Nogi miał jak z waty i był nieco zestresowany, ale było warto. Miał nadzieję, że Bonnie się to spodoba.

— Cześć! — zawołała dziewczyna podbiegając do Remus. Pocałowała go w policzek, poprawiając jego włosy.

— Hej. — powiedział Remus.

— Idziemy na piknik? Chcesz żebyśmy zmarzli? — zapytała patrząc na piknikowy koszyk w jego ręce.

— Nie. — odparł z lekkim uśmiechem — Zobaczysz. Chodź. — powiedział chwytając ją za rękę.

Gdy znaleźli się w odpowiednim miejscu Remus kazał jej zamknąć oczy. A sam pomyślał mocno o wymarzonym miejscu i przeszedł trzy razy obok ściany.

W końcu pojawiły się drzwi, przez które wprowadził Bonnie.

Pokój Życzeń przybrał formę łąki pełnej kwiatów. Gdy Bonnie otworzyła oczy nie mogła uwierzyć własnym oczom, do jej nosa dostał się przyjemny zapach świeżych kwiatów.

— Jak to zrobiłeś? — zapytała, gdy Remus odłożył koszyk na trawę. Objęła jego policzki dłońmi i przyciągnęła do siebie delikatnie go całując.

— To Pokój Życzeń. — wyjaśnił — Poczytałem o tym i się udało. Choć był to trochę niepewny pomysł. Nie widziałem, że czy się pojawi czy nie. Trzeba czegoś naprawdę pragnąć by tak się stało.

— Jesteś kochany. Wiesz o tym? — zapytała.

Remus rozłożył koc i zaczął wyjmować jedzenie i napoje z koszyka, gdy Bonnie przechadzała się między trawą zrywając kwiaty.

Remus w końcu wstał i zerwał niebieską niezapominajkę. Podszedł bliżej do Bonnie, założył jej włosy za ucho i włożył w nie kwiatek. Nachylił się całując delikatnie jej usta i położył dłonie na jej talli.

Położyli się na kocu i Bonnie przytuliła się do Remusa, który złożył pocałunek na jej czole.

Oboje świetnie się bawili mimo, że po części Remus poszedł na łatwiznę. Bonnie jak najbardziej się podobało, bo Remus był naprawdę wspaniałym chłopakiem i samo jego towarzystwo było dla niej radością. Chłopak sprawiał, że czuła się spokojna.

Other Side | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz