Nadeszły święta, więc Bonnie przekonała Remusa, żeby zaprosili przyjaciół na kolację. Nie trzeba była długo go do tego przekonywać, bo każda okazja do zobaczenia się z nimi sprawia mu radość. Oczywiście jeśli nie są na zebraniu Zakonu Feniksa i nie wysłuchują ile osób zostało zabitych. Remus coraz bardziej się niepokoił, bo wydawało się, że wojna wcale nie skończy się tak szybko. Od razu po świętach Remus wyrusza na dość niebezpieczną misję, co niezbyt pasuje Bonnie, która nie może z nim jechać. Blondynka bardzo chciała pomówić z Remusem na temat dzieci, ale on na razie to unikał jak śmierci.
— Masz tam na siebie uważać, Remus. — mówił mu James.
— Wiem, James. — odparł chłopak siedząc na kanapie w swoim salonie.
— I gdybyś wysłał mi sowę...
— Jak mam Ci wysłać sowę, gdy będę na misji? — zapytał Remus.
— Spokojnie, Rogaczu. Czasem zapominasz, że Remus jest najmądrzejszy z nas wszystkich i da sobie rady. — powiedział Syriusz.
— Muszę wiedzieć czy będziesz bezpieczny, tak czy nie. — odparł James.
— Rogacz, zacznij się przejmować samym sobą, proszę cię. — powiedział Remus.
— Uwierz mi, że oboje dajemy sobie radę. — powiedział Syriusz klepiąc okularnika po plecach.
— Gdy martwię się o was, przestaje się martwić o to czy ja i Lily będziemy mieć w ogóle dzieciaka. — powiedział James.
— Wciąż nic? — zapytał Remus.
— Niestety. — odparł James — Jestem już na to gotowy. — dodał — A Lily nie może zajść w ciążę. Może ze mną jest jakiś problem...
— James, niedawno straciłeś mamę. — powiedział Syriusz.
— Właśnie. To może mieć na to jakiś wpływ. — dodał Remus — Poza tym, na pewno będziesz miał dziecko, jesteś stworzony do tej roli. — powiedział.
— Właśnie. — powiedział Syriusz — No dobra, może jesteś bardziej matką niż ojcem, ale nie zmienia to faktu, że będziesz świetnym rodzicem.
— Gdybyś nie zwracał na nas tyle uwagi mogłoby nas tu nawet nie być, James. — powiedział Remus.
— Nawet mi tego nie mówcie. — powiedział James wzdychając — Jak sobie przypomnę jaki rozpieszczony byłem na pierwszym roku to aż wymiotować mi się chce z tych wyrzutów sumienia. — wyznał.
— Zmieniłeś się. — powiedział Syriusz.
— Remus kiedy ślub? — zapytał James zmieniając temat.
— Właśnie. Co planujecie? — zapytał Syriusz.
— Szczerze mówiąc ja i Bonnie mało o tym rozmawialiśmy. — powiedział Remus — Niby jesteśmy zaręczeni, ale teraz dużo osób robi coś bez zastanowienia.
— Chcesz powiedzieć, że się rozmyśliłeś? — zapytał Syriusz.
— Nie. — zaprotestował od razu Remus — Nie. Wciąż chcę się z nią ożenić. — powiedział — Tylko nie wiem czy ona chce.
— Oczywiście, że chce. — powiedział James.
— Ostatnio Bonnie się dziwnie zachowuje, często jej nie ma w domu, wraca późno. — powiedział Remus —. A gdy pytam gdzie była to udaje, że mnie nie słyszy.
— Może jest w ciąży. — powiedział James.
— Nie, myślę, że to nie to. — stwierdził Syriusz.
— Nie mam pojęcia, ale mam wrażenie, że coś kombinuje. — wyznał Remus — Może jak wrócę z misji to coś mi powie.
— Może właśnie chodzi o tę misję. — zaproponował Black.
— Właśnie! Może nie chce byś się jej podejmował. — powiedział James.
— Zapominacie, że Bonnie również jest w Zakonie, racja, nie cieszy się, że nie będę w domu, ale przecież sami wiecie, że sama jest gotowa podjąć się tej misji. — powiedział Remus.
— Racja. — mruknął Syriusz.
— Nie będę jej o nic obwiniał. Ufam jej. — dodał Remus — Kiedy będzie chciała to mi powie.
Gdy już wszyscy wyszli, a Remus i Bonnie wzięli się za sprzątanie, blondynka mało coś się odzywała. Chłopak spojrzał na swoją narzeczoną i westchnął ciężko.
— Wszystko w porządku? — zagadał chłopak zabierając talerze ze stołu.
— Tak, dlaczego pytasz? — zapytała Bonnie podnosząc głowę aby na niego spojrzeć.
— Ostatnio nieco dziwnie się zachowujesz. — spostrzegł — Więc, chciałem cię zapytać czy coś się stało.
— Wszystko w porządku, Remus. — zaśmiała się Bonnie podchodząc do niego i splatając ręce na jego szyi — Nic się nie stało. Po prostu... Będę za tobą tęskniła, gdy będziesz na misji. — wyznała.
— Ja za tobą też będę tęsknił, Bonnie. — wyznał, a blondynka złączyła ich usta w czułym pocałunku.
Na jednym pocałunku się nie skończyło, a para przeniosła się do sypialni zostawiając sprzątanie na następny dzień.
Remus wyjechał na misję, a Bonnie spotykała się ze swoją świadkową — Lily — aby planować ślub i wesele. Miał być skromny, tylko rodzina i najblizsza rodzina. I ona i Remus nie należeli do osób, które lubili wielkie wesela. Po za tym, w tych czasach było ciężko z zaufaniem, dlatego też ograniczyli liczbę przyjaciół na weselu. Bonnie trochę żałowała, że Hazel nie będzie na weselu. Przez tyle lat się z nią przyjaźniła, nie sądziła, że kiedyś będzie odwiedzała jej grób, w szczególni tak szybko i z takiego powodu.
CZYTASZ
Other Side | Remus Lupin
FanfictionRemus miał trochę skomplikowane poczucie humoru. Sarkazm i ironia były jak jego siostry i czasami zdarzało się, że nikt nie rozumiał co próbuje tym przekazać. Nie miał nadziei na szczęśliwe zakończenie. Wojna się nasilała a on się bał. Los postawił...