13. [Sal x OC] "Jeśli zechcesz"

140 2 2
                                    

Sal od samego rana chodził po Apartamentach Addisona mocno zestresowany. W końcu tego dnia chciał wyznać miłość dziewczynie, która od samego początku ich znajomości mu się podoba... Co prawda poznali się ledwie pięć miesięcy wcześniej, jednak czuł, że to z Emilią Otsutsuki chce być.

Zaprosił ją dzień wcześniej do mieszkania swojego oraz Henry'ego. Zaangażował nawet Larry'ego, aby ten poprosił mamę o zrobienie czegoś dobrego. W końcu jego umiejętności kucharskie były niemal zerowe. Lisa na szczęście z chęcią się zgodziła. Gdy Sally zszedł na dół, by odebrać upieczone ciasto, uśmiechnął się pod swoją protezą, widząc orzechowe ciasto czekoladową polewą i posypane wiórkami kokosowymi.

- Jesteś wspaniała, Lisa - powiedział ciepło, odbierając od kobiety plastikowe przezroczyste pudełko z ciastem. - Co ja bym bez Ciebie zrobił... Ratujesz mi randkę - zaśmiał się.

- To nic takiego - Lisa także zaczęła się śmiać. Pogładziła czule jego włosy między kucykami. - Mam nadzieję, że będzie Wam smakować, Sally.

- Daj potem znać, jak Ci poszło, stary - wtrącił się do rozmowy Larry, po czym uścisnął po męsku dłoń przyjaciela.

- Obiecuję - niższy uśmiechnął się, co Johnson mógł zobaczyć po jego rozciągających się zewnętrznych kącikach oczu.

Już po chwili Sal zniknął za drzwiami mieszkania Lisy oraz Larry'ego, a następnie szybko wjechał na czwarte piętro. Wszedłszy do swojego mieszkania, od razu podszedł do blatu kuchennego i zaczął kroić ciasto najstaranniej, jak tylko potrafił. Nie chciał, by jego sympatia pomyślała, że nie potrafi zrobić nawet tak teoretycznie prostej rzeczy.

Postawił talerz z ciastem na szafce w swoim pokoju, po czym podszedł do szafy i otworzył ją. Przeglądał kolejne ubrania, aż w końcu postanowił założyć czarną sukienkę z szerokimi ramiączkami oraz białą kokardą przy lewym boku. Następnie rozpuścił włosy, rozczesał je i spiął w pojedynczego kucyka na czubku głowy.

Gdy tylko zapiął zatrzaski maski na swojej potylicy, usłyszał delikatne pukanie do drzwi. Podszedł do nich i natychmiast je otworzył, uśmiechając się. Dziewczyna, którą przed sobą zobaczył, miała spięte swoje krótkie włosy w kitkę nad karkiem, a czarna koszulka nieco zakrywała tego samego koloru spódniczkę.

- Witaj, Emily - powiedział Sally, wpuszczając sympatię do środka.

- Cześć, Sal - usłyszał jej odpowiedź.

Dziewczyna weszła do mieszkania Fisherów i sprawnie zdjęła buty. Następnie wraz z chłopakiem, w którym była z wzajemnością zakochana, udała się do jego pokoju. Usiadła na łóżku, a chwilę później Sally opadł obok niej.

- Nie ma Twojego taty? - spytała, uśmiechając się.

- Powiedział, że da nam trochę czasu dla siebie - wzruszył ramionami, nieco jednak kłamiąc.

Osobiście poprosił ojca, aby ten gdzieś pojechał. Wyznał mu także powód, dla którego zaprosił przyjaciółkę do siebie. Henry uśmiechnął się i zgodził się zająć sam sobą, tym samym dając synowi oraz Emilii prywatność.

- Więc... Jak się czujesz? - spytał Sal, patrząc na zgrabną dziewczynę i uśmiechając się do niej pod swoją protezą.

- Całkiem nieźle. Tylko... Pokłóciłam się z ojcem... - westchnęła ciężko. - Nie chciał, żebym wyszła do Ciebie, bo powinnam przecież się uczyć. Ale zbuntowałam się, zaczęliśmy na siebie krzyczeć... - poprawiła rękaw swojej bluzy. - I uciekłam.

Przez chwilę milczeli oboje. Sal objął przyjaciółkę ramieniem i pogładził czule jej plecy.

- Pewnie o za dużo proszę... - popatrzyła na niego. - Ale mogę dzisiaj zostać u Ciebie na noc...? - zapytała.

- Jeszcze pytasz? - uniósł brew. - Oczywiście, że możesz, skarbie.

"Skarbie"...?

Oboje nagle zamilkli. Sal zasłonił usta swojej protezy dłonią i patrzył z niemałym przerażeniem w oczy przyjaciółki. Ona natomiast... Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Jak on ją właśnie nazwał? Swoim skarbem?

- Przepraszam - szepnął cicho, kręcąc głową. - Nie powinienem był Ci tego mówić. To... Naprawdę przepraszam

- Nie przepraszaj - uśmiechnęła się do niego Alex, by następnie powoli odpiąć zatrzaski jego protezy i odłożyć ją na bok. Widziała już go parokrotnie bez wspomnianego plastiku na twarzy, choć on dalej nie był do tego przyzwyczajony.

Posłała mu kolejny uśmiech, po czym przymknęła oczy i czule musnęła jego usta swoimi. Chłopak był zszokowany. Czy ona czuje do niego to samo, co on do niej...?

Przysunął ją do siebie i odwzajemnił jej pocałunek równie czule i słodko.

- Sally... - szepnęła mu w usta, chwytając się mocno jego ramion.

A gdy jakiś czas później leżeli w łóżku, przykryci pościelą z uśmiechami na ustach, czuli, że nigdy nie odczuwali takiej radości, jak właśnie w tamtym momencie.

- Sal? - powiedziała cicho Alex, bawiąc się kosmykiem jego błękitnych włosów. - Czy my teraz...

- Jeśli zechcesz - uśmiechnął się i pogładził jej plecy.

- Z Tobą? Zawsze.

**********

Hejka kochani!

Sally_face_lol mam nadzieję, że wybaczysz mi tak długi czas oczekiwania na one-shota. Sam* rozumiesz, studia zabrały mi sporo czasu wolnego i częściowo także chęci do pisania.

Ale w końcu jest! I mam nadzieję, że Ci się spodobało ^^

Pozdrawiam, wera9737.

Enjoy! =^.^=

PS: W mediach: Alec Benjamin - "If We Have Each Other"

("The world's not perfect but it's not that bad. If we have each other then it's all we have")

One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz