Wróciłam wściekła do swojego pokoju. Mimo że impreza, którą zorganizowałam w Cosy Bear Cafe, okazała się ogromnym sukcesem, nie byłam w stanie wyrzucić z głowy tych dwóch idiotów, kłócących się, czy czuję się przy Natanielu bezpieczna, czy nie. Na Boga, nie jesteśmy w liceum, tylko na studiach! Ile można?
Położyłam się na łóżku, by następnie, zamknąć oczy. Uśmiechnęłam się minimalnie, by dosłownie parę sekund później usłyszeć otwierające się drzwi. Jęknęłam cierpienniczo i uchyliłam powieki, by po chwili zobaczyć tych dwóch idiotów, którzy jeszcze pół godziny temu wykłócali się o mnie w kawiarnianej kuchni. Zmarszczyłam brwi i wskazałam im drzwi, nim tylko którykolwiek z nich mógł się odezwać.
- Wypierdalać mi stąd - warknęłam na nich. - Nie chcę Was widzieć przez najbliższy tydzień, wynocha!
- Nie - rzekł Nataniel, stanowczo jak na niego. Chociaż po tym, jak się zmienił, powinnam się spodziewać wszystkiego. - Przyszliśmy... Cię przeprosić - powiedział, a mnie zatkało.
Usiadłam na parapecie dużego okna. Kastiel zajął miejsce na moim łóżku, a Nataniel oparł się biodrem o moje białe biurko. Westchnęłam ciężko.
- Okej. No to, co macie mi do powiedzenia? - spytałam, krzyżując ręce na piersiach i patrząc to na jednego mężczyznę, to na drugiego. To na rockową gwiazdę, to na postrach dealerów.
- Chyba... - Watkins westchnął. - Tym razem chyba posunęliśmy się nieco za daleko...
- "Nieco"? - parsknęłam śmiechem. - Bo to pierwszy raz, gdy naprawdę przeginacie? Kastiel, Ty się w ogóle słyszysz? "Tym razem"?
- Okej, masz rację - wtrącił się Moore, unosząc odrobinę ręce do góry. - Dużo za daleko. Chodzi o to, że nigdy aż tak nie wybuchłaś w przypadku naszych kłótni. Nie byliśmy przygotowani na to, że aż tak ładnie nam odpyskujesz - uśmiechnął się cynicznie, a ja pokręciłam głową.
***
- Przestańcie wreszcie! - wrzasnęłam, zwracając w ten sposób na siebie uwagę zarówno Nataniela, jak i Kastiela. - Mam Was dosyć, przysięgam! Jesteś dorośli, a zachowujecie się jak przedszkolaki, które pokłóciły się o ulubioną zabawkę! - spojrzałam na Kastiela. - Może i w liceum byłam popychadłem, ale nie pozwolę Ci więcej mówić do mnie w taki sposób - zmrużyłam oczy. - Nie jestem głupią gówniarą, która tylko przychodzi na Twój koncert, żeby powzdychać w Twoją stronę, a potem mieć kisiel w majtkach aż do następnego dnia.
Widziałam, jak Nataniel uśmiechnął się głupio na moje słowa. Jednak gdy zmierzyłam go wzrokiem, przybrał poważny wyraz twarzy.
- Nie myśl, że Ciebie reprymenda nie ominie - pogroziłam mu palcem. - Możesz mi słodzić, ile zechcesz. Ale nie mam piętnastu lat, żeby polecieć na głupie "Przykro mi". Nie jestem na tyle głupia, rozumiesz? - mimo że tego nie chciałam, w moich oczach zebrały się łzy. Chciałam być twarda, ale okazało się, że bycie beksą jest w mojej naturze.
Wyszłam stamtąd, trzaskając drzwiami od kuchni. Łzy mi przeszły, a gdy zostałam do końca, jedyne, o czym marzyłam, to spokojnie przespać najbliższą noc.
***
- Wiem, że nie jesteś gówniarą z moich koncertów - usłyszałam z ust Kastiela. - Daleko Ci do nich. A raczej im do Ciebie. Nie jesteś taka. Przykro mi, że odebrałaś moje słowa tak, jakbym postrzegał Cię za jedną z nich.
- Dobrze wiedzieć - westchnęłam cicho. - Co Was w ogóle pokusiło, żeby przyjść razem? - zapytałam. - To, żebyście gdzieś się pojawili bez sprzeczek, to cud.
CZYTASZ
One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅
Historia CortaTytuł chyba mówi sam za siebie ^^' ✅ - otwarte ❌ - zamknięte UWAGA: Piszę one-shoty tylko z Sally Face i Słodkiego Flirtu ♥️