- Lysander! - zawołała radośnie Su, wbiegając do domu, a następnie pokoju ukochanego z listem, który dostała od władz uczelni.
Chłopak oderwał się od pisanej właśnie piosenki. Spojrzał na ukochaną i uśmiechnął się, by następnie podejść do niej i pocałować czule jej usta.
- Witaj, piękna - uśmiechnął się do niej. - Co takiego się stało, że wbiegłaś tu tak szybko?
- Spójrz! - zawołała radośnie i pokazałaś mu otwartą kopertę.
Lysander wziął ją do rąk i otworzył szerzej oczy, gdy zobaczył na kopercie pieczęć uczelni, na którą jego ukochana się ubiegała. Wyjął ze środka list i już pierwsze zdanie zaczynające się od "Z przyjemnością informujemy Panią o pozytywnym rozpatrzeniu Pani aplikacji..." spowodowało, że z jego ust zniknął uśmiech.
- Och... - mruknął, by następnie westchnąć i objąć ukochaną ramionami. - Cieszę się za Ciebie, skarbie... Jestem z Ciebie dumny...
- Lys... - powiedziała cicho, odwzajemniając delikatnie uścisk. - Coś się stało, prawda...?
- Nie, kochanie - posłał jej słaby uśmiech i spojrzał jej w oczy. - Nic się nie stało, bardzo się cieszę, że Ci się udało, tylko...
- Tylko co? - zapytała, a on westchnął ciężko i spojrzał na nią.
- Co będzie wtedy z nami? - złapał jej dłonie. - Ten uniwersytet jest w innym kraju. Ja tutaj, Ty w Stanach. I co teraz? Będziemy daleko od siebie.
- Kto tak powiedział? - zapytała z uśmiechem. - Możesz wyjechać ze mną. Znajdziemy mieszkanie dla dwóch osób, zamieszkamy tam...
- To nie takie proste - przerwał jej. - Ja tam nic nie mam. Nie będę miał rodziny, pracy, przyjaciół...
- Lys, daj mi dokończyć! - powiedziała, zaciskając dłonie w pięści. - Ty mnie w ogóle nie słuchasz!
- Słucham Cię! - objął jej twarz dłońmi. - Wiem, wiem, dostałaś się na wspaniały uniwersytet, ale ja nie. Nie mam tam nic, skarbie.
- Będziesz miał mnie!
- Tak, ale to nie wystarczy...
I dopiero wtedy doszło do niego, co tak naprawdę do niej powiedział.
- Skarbie... - powiedział, jednak było za późno. Dziewczyna zabrała kopertę, wybiegła z jego mieszkania i wróciła do siebie...
***
- Zjebałeś - podsumował wszystko Kastiel, rozmawiając z przyjacielem przez telefon. - Trzeba było jej posłuchać do końca.
- Chciałem. Ale wiesz, że to jej takie proste - wzdycha. - Może związek na odległość by zadziałał. Ale nie mam nic w Kalifornii. Musiałbym wszystkiego uczyć się na nowo i wyjść ze swojej strefy komfortu.
- Lysander... - Veilmont wywrócił oczami. - Nie rozumiesz nic, tyle Ci powiem.
- Kastiel, nie teraz. W każdym razie, chciałbym Cię o coś poprosić. Możesz pójść do niej do domu i z nią porozmawiać? Sprawdzić, jak się ma? Mnie pewnie teraz nienawidzi. Jest przyjaciółką naszej dwójki, na pewno będzie wolała porozmawiać z Tobą niż ze mną.
- Czemu to JA mam iść pogadać z TWOJĄ dziewczyną? - Kastiel uniósł brew.
- Proszę Cię. Ode mnie nie odbiera i nie odpisuje. Kupię Ci za to sześciopak piwa.
Czerwonowłosy westchnął, by następnie zgodzić się, a następnie rozłączyć. Spojrzał przed siebie, na ścianę i zagryzł wargi. Owszem, dziewczyna jego przyjaciela ogromnie mu się podobała. Gdy dowiedział się, że ona i Lysander są parą... Tak, dopingował ich i życzył im szczęścia. Ale przy okazji cierpiał, bo ktoś zwinął mu taki skarb sprzed nosa.
CZYTASZ
One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅
Historia CortaTytuł chyba mówi sam za siebie ^^' ✅ - otwarte ❌ - zamknięte UWAGA: Piszę one-shoty tylko z Sally Face i Słodkiego Flirtu ♥️