10. [Kastiel x OC] "Powinieneś spróbować"

385 13 13
                                    

Jednorazówka dla khionire mam nadzieję, że trafię w Twój gust :3

Przepraszam, że tak długo mi to zajęło... :c

**********

- Masz zadanie z francuskiego? - spytała Lysandra Antoniette, ziewając przeciągle. - Nie miałam wczoraj głowy, żeby się tym zająć.

- Trzymaj - chłopak wyjął zeszyt z plecaka i podał go przyjaciółce. - Co Cię tak zniechęciło do pracy?

- Wracałam wczoraj do domu i wpadłam na Kastiela... - westchnęła cicho, posyłając przyjacielowi delikatny uśmiech. - Wiesz, jak jest między mną a nim. Jak zwykle był wredny. Nie wiem, co go tak strasznie odpycha od ludzi.

- Może kiedyś sam Ci powie - białowłosy objął dziewczynę ramieniem. - Obiecałem mu, że nikomu o tym nie powiem. Jestem jedynym, który wie, skąd w nim tyle agresji.

Podczas gdy ta dwójka rozmawiała ze sobą, Kastiel akurat wszedł na dziedziniec. Podszedł do rosnącego niedaleko drzewa, oparł się o nie plecami i stopą, po czym odpalił papierosa i zaciągnął się dymem. Przyglądał się Gounderson rozmawiającej z Lysandrem i poczuł w sercu dziwne uczucie...

Zazdrość?

Niemożliwe. On, król szkoły, nigdy nie czuje zazdrości! Nie poczuł, nie czuje, i nie poczuje.

A może jednak...?

- Kurwa - przeklął pod nosem, po czym zamyślił się.

Jak ma skłonić tę dziewczynę, żeby go przyjęła? Przecież są tak różni. Ona jest czuła, delikatna i pomocna. A on? Buntowniczy, ostry i brutalny. Jak ma ją do siebie przekonać? To niewykonalne.

Co prawda mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają. Jednak Kastiel czuł gdzieś głęboko, że Antoniette nie będzie chciała z nim być. Ba, oczyma wyobraźni widział już, jak Gounderson trzyma się za ręce z Lysandrem. W końcu ta dwójka zna się od dziecka. Dlaczego mieliby pozostać tylko przyjaciółmi i nie wejść z ich relacją na poziom wyżej jak Armin w swoich grach na konsolę?

Rozważania Watkinsa przerwał dzwonek na lekcja. Warknął pod nosem, upuścił wciąż tlącego się papierosa na beton i zgniótł go podeszwą buta. Wszedł do budynku i udał się pod salę, w której miał lekcje, jednak nie miał zamiaru się uczyć. Chciał czegoś innego. Gdy tylko wszyscy weszli do klasy, on usiadł na swoim stałym miejscu - w ostatniej ławce pod oknem, położył nogi na blacie i wyjął z plecaka jedyny zeszyt jaki miał - zeszyt w pięciolinie zapełniony nutami oraz tekstami piosenek. Natychmiast go otworzył i zaczął pisać kolejną piosenkę. Ta jednak miała być specjalna. Dla Antoniette.

Miejsce obok niego zajął Lysander. Uśmiechnęli się do siebie szczerze i zbili przyjacielską piątkę, po czym Kastiel wrócił do pisania piosenki.

- Panie Watkins, nie za wygodnie panu? - usłyszał głos Delanay. Uniósł na nią wzrok i wzruszył ramionami, po czym wrócił do swojego zeszytu. - Panie Kastielu, proszę natychmiast schować ten zeszyt albo go panu skonfiskuję.

- To jest piosenka miłosna, okej? - warknął. - Nigdy Pani zakochana nie była czy co?

- Jeśli masz czas na takie głupoty, zapraszam do tablicy.

Antoniette w tym czasie poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu. "Piosenka miłosna"? Czyli że jest już jakaś dziewczyna, na której mu zależy, tak...? Cóż, warto życzyć mu szczęścia. Ale dlaczego to tak strasznie boli?

***

- Potrzebuję Twojej pomocy - rzucił Kastiel do Lysandra, gdy wracali razem ze szkoły.

- W czym tym razem? Znowu w usprawiedliwianiu Twoich nieobecności? - zaśmiał się białowłosy, jednak widząc poważną minę przyjaciela, uśmiech zniknął mu z ust.

One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz