Przyjechałaś do Nockfell na wakacje. Wujek Kenneth Phelps obiecał, że będziesz mogła się u niego zatrzymać na ten czas. Oczywiście Twój kuzyn, Travis, ani trochę się z tego nie cieszył. Ty i on byliście dwoma zupełnie różnymi światami. On był cwaniakiem, który z łatwością potrafił komuś odpyskować, jeśli miał taką potrzebę. Za to Ty byłaś bardzo delikatna i nie umiałaś tak szybko kogoś zranić.
Westchnęłaś ciężko, gdy już pierwszego dnia opadłaś na łóżko i przymknęłaś oczy. Nie miałaś ochoty na jakiekolwiek rozmowy z Travisem. Chciałaś po prostu trochę ciszy i spokoju w swoim małym pokoju gościnnym. Niestety, najwidoczniej nie było Ci to dane, bowiem usłyszałaś czyjeś kroki na schodach. Ciężkie kroki. Zatem nie była to Twoja ciotka, tylko...
- (T.i.)? - drzwi się otworzyły, a w środku stanął Kenneth.
- Tak, wujku? - powiedziałaś, podnosząc się do siadu i patrząc na mężczyznę ze sztucznym uśmiechem.
- Będziesz musiała się wybrać do sklepu - zadecydował. - Skończyło się wino mszalne, a sam nie mam czasu na zakupy. Mógłbym Cię prosić, żebyś się wybrała do sklepu? Travis pójdzie z Tobą...
- A-Ale po co mi on? - zapytałaś. - Poradzę sobie sama. Tylko że... Ja jeszcze nie jestem dorosła. Myślisz, że sprzedadzą mi alkohol?
- Nie martw się o to, dziecko - powiedział, posyłając Ci uśmiech, który zawsze Cię przerażał, mimo że był szczery i delikatny. - Wyglądasz na starszą niż te Twoje dziewiętnaście lat. Nie masz się czym przejmować.
- Dobrze...
Westchnęłaś. Cóż, może gdyby Travis poszedł z Tobą, na sto procent zakupy byłyby udane. Ale nie miałaś zamiaru przez całą drogę wysłuchiwać jego jęczenia na temat tego, jak źle mu jest w szkole, do której chodzi. Co najlepsze, nie chodziło o to, że ktoś się nad nim znęca. To raczej on znęcał się nad innymi. O tym tym bardziej nie chciałaś słyszeć.
Zabrałaś swój telefon, podłączyłaś do niego słuchawki i opuściłaś pokój gościnny. Westchnęłaś, założyłaś buty i opuściłaś mieszkanie, wcześniej zabierając z szafki pieniądze, które Kenneth zostawił.
Szłaś sobie spokojnie wzdłuż ścieżki, wsłuchując się w kolejne dźwięki, które płynęły ze słuchawek do Twoich uszu. Uśmiechałaś się sama do siebie, śpiewając w myślach. Korciło, by robić to na głos, ale gdyby do tego doszło, prawdopodobnie ludzie pomyśleliby, że właśnie minęli się z wariatką.
Poniekąd taka była prawda. Byłaś częścią rodziny wariatów. Jednakże nie wiedziałaś, że Twój wuj jest liderem kultu Pożeraczy Boga, który chce zawładnąć światem.
Gdy tylko weszłaś do sklepu, westchnęłaś ciężko. Od razu podeszłaś do półki z alkoholami i zaczęłaś przeglądać kolejne butelki w poszukiwaniu tej odpowiedniej. W końcu uśmiechnęłaś się zwycięsko. Zabrałaś dwie butelki wina, po czym skierowałaś się do kasy. Postawiłaś alkohol na taśmie, a następnie podeszłaś do kasjerki. Była nią młoda, około dwudziestopięcioletnia dziewczyna. Spojrzała na Ciebie i zmrużyła oczy.
- Mogę prosić Cię o dowód? - spytała.
Spięłaś się. Przecież wujek mówił, że wyglądasz na starszą niż jesteś w rzeczywistości!
- Ja... Ja zapomniałam go ze sobą - powiedziałaś. - Mam go w domu. Ale jestem pełnoletnia, przysięgam!
- Przykro mi, ale nie mogę Ci w tym razie sprzedać tego wina - odpowiedziała Ci kasjerka.
- Wujek poprosił, żebym je kupiła - próbowałaś grać na zwłokę. - Nie ma czasu na to, by zrobić to samemu. Proszę, nie możesz tym razem zrobić wyjątku?
CZYTASZ
One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅
Short StoryTytuł chyba mówi sam za siebie ^^' ✅ - otwarte ❌ - zamknięte UWAGA: Piszę one-shoty tylko z Sally Face i Słodkiego Flirtu ♥️