Dziewczyna stała przy mikserze DJ-owskim, uśmiechając się i czekając, aż pierwsze osoby chętne do tańca zaczną się schodzić. Miała zamiar przejść ten okres próbny, o którym mówił jej potencjalny szef. Rywalizowała o miejsce pracy z Kastielem. Kojarzyła go ze szkoły, ale byli w innej klasie, więc ani razu z nim nie rozmawiała. A teraz musiała z nim walczyć o pozycję DJ-a w klubie Snake Room, który znajdował się w ich rodzinnym mieście. Oboje mieli nadzieję, że uda się im zdobyć tę posadę.
Zobaczyła, że do klubu zaczęli wchodzić pierwsi ludzie. Uśmiechnęła się szeroko, po czym uruchomiła swój sprzęt. Już po chwili po całym pomieszczeniu rozległ się głośny mash-up "Gasoline" Halsey oraz "Believer" autorstwa Imagine Dragons. Studenci popatrzyli na siebie z uśmiechami, po czym wkroczyli na parkiet, by zacząć się bawić.
Klub z każdą minutą zaczął się zapełniać coraz bardziej. Kolejne osoby wchodziły do środka, a słysząc muzykę, która leciała w głośnikach, już w progu mężczyźni zaczynali swoje wygłupy, a kobiety kręciły biodrami. Każdy, kto znał słowa, śpiewał na całe gardło teksty piosenek.
Nagle dziewczyna zauważyła, że zbliża się do niej Kastiel. Co on tu robił? Dzisiaj to była jej kolej, żeby grać w klubie... Trudno jej było uwierzyć, że chłopak tak po prostu przyszedł akurat wtedy, gdy to ona miała "zmianę".
Podszedł do niej i zmierzwił jej włosy, mierzwiąc kucyka, w którego spięła wcześniej włosy.
- Cześć, mała - mruknął, patrząc na dziewczynę.
- Veilmont. No proszę, któż to nas zaszczycił swoją obecnością - powiedziała do niego, mrużąc oczy i zdejmując mu gumkę z włosów, przez co zniszczyła mu kitkę nad karkiem.
- Przypominam, że ja także staram się o posadę tutaj. Mogę tu przebywać, jeżeli tylko mam na to ochotę - wymruczał, po czym spojrzał oparł się plecami o ścianę i zaczął wytupywać stopą rytm piosenki.
Thea uśmiechnęła się szeroko, gdy zauważyła, jak goście doskonale się bawili. Wystarczyła także tylko chwila, aby kolejne rytmy "Burn it to the ground" porwały ich do zabawy jak na koncertach. Było głośno, tak, jak dziewczyna sobie życzyła. Nie potrzebowała nic więcej, by być pewną, że posada DJ-a w tym klubie będzie należała do niej, a nie do Kastiela.
Tymczasem chłopak przyglądał się dziewczynie i uśmiechał się mimowolnie, gdy widział, jak dobrze się ona bawi. Domyślał się, że dla niej chodzi tylko i wyłącznie o zdobycie pracy. Natomiast on... Zaczynał coś do niej czuć. Nie nazwałby tego miłością, ale z pewnością zauroczeniem. Wygląd, a także uparty charakter tej dziewczyny sprawiał, że nie potrafił tak po prostu o niej nie myśleć. Wręcz przeciwnie. Myślał o niej bardzo często. Nie potrafił tego w żaden sposób powstrzymać.
- A Ty co? - usłyszał głos Martin. Mrugnął parę razy i zdał sobie sprawę, że bezczelnie wgapiał się w nią przez ostatnich parę chwil. - Ja wiem, że jestem zajebista, ale to nie znaczy, że musisz się na mnie gapić jak zboczeniec.
- Na Ciebie warto się gapić - uśmiechnął się, po czym pstryknął ją w nos, na co ona go zmarszczyła. - W końcu ktoś tak uroczy...
- Dobra, Veilmont, skończ - odtrąciła jego rękę i pokręciła głową. - Przestań mi słodzić, bo wiesz, że na mnie coś takiego nie działa. I tak nie odpuszczę Ci tej posady. Będzie moja, zobaczysz.
Chłopak pokręcił głową, uśmiechając się delikatnie. I jak tu ma o niej nie myśleć?
***
Minęły pełne dwa miesiące ich okresu próbnego. Obecnie stali przed gabinetem swojego potencjalnego szefa i czekali, aż ten przestanie prowadzić rozmowę telefoniczną ze swoim bankowcem. Opierali się o ścianę i wzdychali co jakiś czas. Kastiel skierował wzrok na dziewczynę i dopiero teraz zdał sobie sprawę, jakie ubranie wybrała na ten dzień.
CZYTASZ
One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅
ContoTytuł chyba mówi sam za siebie ^^' ✅ - otwarte ❌ - zamknięte UWAGA: Piszę one-shoty tylko z Sally Face i Słodkiego Flirtu ♥️