[T.i.] - Twoje imię
[k.w.] - kolor włosów
[k.o.] - kolor oczu
[u.k.] - ulubiony kolor
Mam nadzieję, że Wattpad nie usunie mi tej książki ani shota... ;-;
**********
Siedziałam w salonie, mając nogi przyciągnięte do piersi i wzdychając ciężko. Co jakiś czas zerkałam tylko na zegar, jednak jego wskazówki poruszały się tak powoli i mozolnie, że byłam pewna, że zaraz eksploduję. Owszem, zdawałam sobie sprawę, że mój mężczyzna kończy dziś pracę późno, bo o wpół do dziewiątej wieczorem. Ale mówił, że jego ostatnie zajęcia są odwołane. Tymczasem zbliżała się dwudziesta, a ja nie wiedziałam, co z nim jest. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na wiadomości.
Dziś były moje urodziny. Chciałam spędzić ten wieczór i noc z nim na pieszczeniu się nawzajem i doprowadzaniu się na skraj przyjemności. To, że między nami było dziesięć lat różnicy, a Rayan zbliżał się ku czterdziestce, nie przeszkadzało mi. Wciąż miał werwę na tyle, by robić mi niespodzianki oraz skutecznie zaspokajając nasze łóżkowe zachcianki.
Westchnęłam ciężko, gdy wreszcie usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi.
- Wróciłem! - z korytarza do moich uszu dotarł niski, aczkolwiek wciąż seksowny głos mojego męża. Oświadczył mi się jeszcze podczas mojego ostatniego roku studiów, jednak ślub wzięliśmy dopiero rok później. Nie chcieliśmy ryzykować. - Gdzie się chowa moja dziewczynka?
Nie odpowiedziałam mu. Zamiast tego odwróciłam wzrok i patrzyłam w stronę kuchni, która była połączona z salonem. Usłyszałam za sobą kroki. Oczywistym było, że to Zaidi. Bo kto inny miałby się pojawić w naszym mieszkaniu i mieć głos identyczny, jak mój facet?
- Znalazła się - poprzez ton jego głosu mogłam się domyślić, że się uśmiecha. Ewidentnie także trzymał coś w dłoni. Słyszałam jakby... Celofan?
Odwróciłam się, a to, co zobaczyłam, praktycznie ścięło mnie z nóg. Rayan trzymał w dłoniach ogromny bukiet, za który z pewnością zapłacił fortunę. Róże, goździki i tulipany. Moje trzy ulubione rodzaje kwiatów, połączone w jedną wiązankę. Wiedziałam już, dlaczego przyjechał później do domu. Musiał odebrać prezent, który dla mnie zamówił.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego - szepnął, uśmiechając się tajemniczo. - Podobają Ci się?
- Jeszcze pytasz? - zaśmiałam się i przyjęłam bukiet, by po chwili pocałować mężczyznę tak namiętnie, jak tylko potrafiłam. - Są najpiękniejsze, kochanie.
- Przepraszam, że przyjechałem później, [T.i.]. Musiałem...
- Ćśś - położyłam mu palec na ustach, odkładając kwiaty na stolik kawowy, który stał przed kanapą.
Już po chwili siedziałam mu okrakiem na udach, całując namiętnie jego gorące usta oraz rozpinając guziki mojej białej, już nie tak idealnie wyprasowanej koszuli. Dłonie Rayana badały na zmianę moje pośladki, biodra, talię i uda, jakby nie potrafiły się zdecydować, w którym miejscu się zatrzymać. Ale nie przeszkadzało mi to. Zaidi doskonale wiedział, że uwielbiam, jak dotyka mojego ciała z namiętnością, nawet gdy jeszcze oboje jesteśmy ubrani.
Już po chwili poczułam, jak pod moją spódniczkę wkradają się zimne dłonie Rayana. Wciągnęłam głośno powietrze, a on zaśmiał się jedynie.
- Niegrzeczna - mruknął, gdy poczuł, że nie mam na sobie typowych majtek, a jedynie głęboko wycięte, koronkowe stringi. - Nie żebym narzekał. Uwielbiam, gdy jesteś taka.
CZYTASZ
One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅
Short StoryTytuł chyba mówi sam za siebie ^^' ✅ - otwarte ❌ - zamknięte UWAGA: Piszę one-shoty tylko z Sally Face i Słodkiego Flirtu ♥️