Michelle przez cały dzień kręciła się po kawiarni i upewniała się, że wszystko jest już przygotowane. Balony? Są! Napoje? Są! Przekąski? Są!
- Zaraz wydepczesz dziurę w podłodze - zaśmiała się Priya, patrząc na swoją ukochaną.
- Już zaczyna to robić - mruknęła Chani, uśmiechając się pod nosem. - Wszystko jest idealnie tak, jak należy. Nie krąż tyle. Bardziej perfekcyjnie już nie będzie.
- Ugh, bo Wy nic nie rozumiecie! - Angler warknęła cicho pod nosem i odznaczyła kolejną rzecz na swojej to-do list.
Planowała zorganizować tę imprezę już od roku, ale ciągle komuś coś nie pasowało. A to Thia chora, a to trasa koncertowa, a to ostatnie egzaminy przed zdobyciem zawodu, a to przeciągające się śledztwo... I dopiero na ten dzień udało się jej zabukować w jej własnej kawiarni wolny wieczór.
- Chyba masz rację. Przynajmniej w mojej kwestii - gotka uniosła ręce do góry. - Ja Cię całkowicie nie rozumiem.
- Od miesięcy próbowałam zorganizować dla nas wszystkich ten JEDEN jedyny wieczór, żeby się spotkać, a akurat dzisiaj może się wydarzyć wiele rzeczy, które nas odwiodą od tego pomysłu - pokręciła nerwowo głową. - Kurwa mać, kawa! - palnęła się w czoło i pobiegła do kuchni, zostawiają przyjaciółkę i ukochaną same.
Stanęła na środku pomieszczenia i rozejrzała się po każdej z szafek z osobna. Otwierała je pojedynczo i próbowałaś znaleźć tę kawę, której szukała. Rozpuszczalną znalazła w sekundę. Ale tę prawdziwie włoską, wypalaną na zamówienie i kosztującą fortunę, akurat dzisiaj musiała zgubić.
- Fuck! - przeklnęła soczyście, gdy wpakowywała do ostatniej szafki proszki do pieczenia i cukry waniliowe.
- No i po co krzyczysz? - usłyszała za sobą głos Priyi. - Czy to nie tej kawy szukasz? - spytała.
Michelle odwróciła się, a w jej dłoniach znajdowało się złote opakowanie z narysowaną na przedzie filiżanką. Podbiegła do ukochanej i przytuliła do piersi woreczek kawy, jakby była to ostatnia rzecz, jaka jej w tym ziemskim, nędznym życiu została.
- Em... A gdzie jakieś "Dziękuję, kochanie, jesteś najlepsza"? - Hinduska oparła dłoń o biodro i posłała uśmiech Angler, która jedynie cmoknęła krótko jej usta. - No tak, ja Ciebie też kocham...
***
- Nosz cholera jasna, przestań tak krążyć! - usłyszała po raz enty tego dnia, tym razem jednak od Rozalii, która wraz z Leo weszła do kawiarni.
- Roza! - blondynka w podskokach zdjęła z siebie fartuszek, podbiegła do przyjaciółki i mocno ją wyściskała. - Nareszcie! Ile myśmy się nie widziały? Tydzień?
- Będzie. Tak się za Tobą stęskniłam...
- Nawet mnie tak nie przytula - Priya zaśmiała się do Chani, która zareagowała cichym chichotem.
- Ciebie mam na co dzień, Rozę od święta. Daj mi się nacieszyć - podsumowała wszystko Michelle, która wtuliła ostatecznie głowę w duży biust białowłosej przyjaciółki z ławki.
- Jak sobie chcesz. Idę napisać do reszty, czy wpadną, bo widzę, że właśnie poszłam w odstawkę - zaśmiała się Hinduska, po czym poszła na zewnątrz, by zadzwonić do Nataniela.
- Rozo? - Angler i pani Ainsworth uniosły głowy i spojrzały na Leo. - Wiem, że za sobą stęsknicie, ale te dwa skarby należą do mnie - uśmiechnął się i pogładził ramię swojej żony.
- Jakie dwa skarby? - Michelle uśmiechnęła radośnie, a w jej oczach zabłysnęły iskierki szczęścia. - Jesteś znów w ciąży?!
Rozalia zaśmiała się.
CZYTASZ
One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅
Short StoryTytuł chyba mówi sam za siebie ^^' ✅ - otwarte ❌ - zamknięte UWAGA: Piszę one-shoty tylko z Sally Face i Słodkiego Flirtu ♥️