Mężczyzna siedział w fotelu swojego mieszkania. Lewa ręka zwisała mu z podłokietnika, a palce gładziły głowę Pancake'a między uszami. Prawą ręką trzymał folię aluminiową pokrytą opium i podgrzaną od spodu. Zaciągał się oparami, uśmiechając się lekko i odchylając głowę do tyłu.
Znów rzuciła go jakaś suka. Dał jej szansę, oddał jej swoje serce... A ostatecznie wyszło z tego kolejne zerwanie... Tym razem jednak przyłapał kobietę w jego własnym łóżku, jak ujeżdżała innego mężczyznę. Jeszcze tego dnia jej ubrania wylądowały na śmietniku, wraz z jego ulubioną, satynową pościelą.
Chciał się zrelaksować. Przyjaciel podrzucił mu pomysł z paleniem opium, bowiem zwykłe papierosy powoli przestawały dawać cokolwiek. Spróbował raz... I nie pożałował. Było mu ogromnie przyjemnie. Postanowił zatem to kontynuować.
Nagle usłyszałam głośne walenie pięściami do drzwi. Westchnął ciężko. Odłożył swój narkotyk do czystej popielniczki, by następnie stanąć na nogi i podejść do wejścia do mieszkania.
- Czego? - warknął, otwierając drzwi. Nie spodziewał się, kogo tam znajdzie...
- Nataniel Carello, inspektor policji - Veilmont zobaczył, jak mężczyzna wystawia mu legitymację policyjną przed oczy. - Doszły mnie słuchy, że posiada pan narkotyki.
- Carello - jęknął cierpienniczo. - Przestań się wygłupiać, to po pierwsze. Po drugie, przestań z tym "panem", doskonale się znamy.
- Jestem w pracy, Veilmont - mruknął blondyn. - I wyraźnie czuję zapach opium. Nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię.
- A skąd taki grzeczny chłopiec wie, jaki opium ma zapach? - Kastiel uniósł brew, śmiejąc się. - Nie spodziewałbym się tego po Tobie.
- Nie udawaj, przygłupie - wywrócił oczami. - Obaj doskonale wiemy, skąd znam ten zapach.
- Tak? - mężczyzna podszedł do Nataniela i złapał go za koszulę. Przyciągnął go do siebie...
I złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Carello otworzył szeroko oczy. Czy to naprawdę się działo?
Policjant otworzył szeroko oczy i złapał mocno za koszulę Veilmonta, tym samym gniotąc ją na jego barkach. Oderwał się od jego ust i spojrzał na niego spod przymrużonych powiek.
- Czy Ciebie pojebało? - warknął, mimo że od jakiegoś czasu, sam pragnął tego jak niczego innego. - Myślisz, że kim jesteś, że możesz sobie pozwalać na takie rzeczy?
- Ja? Och, przecież ja jestem grzeczny - mruknął, patrząc mężczyźnie w oczy i trzymając go mocno przy sobie. - Poza tym, obaj dobrze wiemy, że tego chcesz. Mnie nie oszukasz, widzę ten błysk w Twoich oczkach...
Nim Nataniel mógł powiedzieć cokolwiek więcej, Kastiel wciągnął go do mieszkania, które było wypełnione zapachem opium. Carello czuł nieprzyjemne uczucie przy nozdrzach i miał ochotę odepchnąć Veilmonta od siebie. Jednakże gdy ten przycisnął go do zamkniętych drzwi i ponownie zaatakował jego usta, nie przeciwstawiał się już. Nie miał siły... Ani ochoty...
Objął policzki muzyka dłońmi i odwzajemnił jego usta, unosząc nieco głowę, bowiem był niższy niż czerwonowłosy. Obaj zamknęli oczy, a ich pocałunek z każdą kolejną chwilą stawał się coraz bardziej gorący. Kastiel wsunął swój język do ust Nataniela, a on ulegle rozchylił wargi, umożliwiając wyższemu wtargnięcie do środka. Pieszczota trwała jeszcze dłuższą chwilę, aż inspektor Carello poczuł pod koszulą zimną dłoń muzyka. Spiął się nieco, gdy chłodna skóra Veilmonta zetknęła się z jego... Jednak nie narzekał.
- Dalej masz zamiar uznawać, że Ci się nie podoba, kotku? - usłyszał z ust gitarzysty, na co przeszły go przyjemne dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
CZYTASZ
One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅
Cerita PendekTytuł chyba mówi sam za siebie ^^' ✅ - otwarte ❌ - zamknięte UWAGA: Piszę one-shoty tylko z Sally Face i Słodkiego Flirtu ♥️