35. [Lysander x Reader] "Skoro tak, to wyjdź"

174 11 37
                                    

- Jak mogłeś?! - krzyknęłaś, gdy tylko weszłaś do przedpokoju i zobaczyłeś Lysandra. - Jak mogłeś zapomnieć?!

Młody mężczyzna patrzył na Ciebie niezrozumiale, nie do końca chyba zdając sobie sprawę, o co byłaś na niego zła. Westchnął cicho.

- Kochanie, o co Ci chodzi? - zapytał Cię, a Ty poczułaś, jak się w Tobie gotuje ze złości.

- Jeszcze pytasz?! - zacisnęłaś dłonie w pięści. - Zajrzyj w kalendarz. Jaki mamy dzisiaj dzień?

Białowłosy wyjął telefon z kieszeni telefon i spojrzał na ekran blokady, a następnie na Ciebie, prosto w Twoje [k.o.] oczy.

- Sobota? - rzucił, a Ty jęknęłaś cierpienniczo, co zmieszało się z warknięciem bezradności.

- Lysander, nie udawaj głupiego! - w Twoich oczach pojawiły się łzy. - Dzisiaj jest trzecia rocznica naszego związku!

Chłopak przerażony zajrzał na wiszący w kuchni kalendarz i zmroziło go. Rzeczywiście, tego dnia było Wasze kolejne święto, a on o tym zapomniał.

- Skarbie, przepraszam... - szepnął, po czym podszedł do Ciebie i złapał Cię w biodrach. - Całkowicie wypadło mi to z głowy...

- Nie pierwszy raz. Rok temu też zapomniałeś - wypomniałaś mu, odsuwając się na tyle, że jego dłonie nie dotykały Cię już. - Postarałam się. Zrobiłam nam kolację, kupiłam wino, rozstawiłam świeczki po mieszkaniu... A Ty...

- Kochanie... - wyciągnął do Ciebie rękę, ale odtrąciłaś ją. - Wiesz, że musiałem dzisiaj pomóc Kastielowi i być przy nim...

- Tak, kurwa, wiem! - nie wytrzymałaś. Po Twojej twarzy płynęły kolejne łzy. Nie kontrolowałaś już tego, co mówiłaś. Gadałaś, co Ci ślina na język przyniosła - Biedny Kastiel. Kolejna szmata go rzuciła! Oboje mu mówiliśmy, że ten związek jest bez sensu, a on nie słuchał i teraz płacze. Siedziałeś z nim od dziesiątej rano do teraz, jest dziesiąta wieczorem!

- To mój przyjaciel - ton Lysandra mocno się ochłodził. - Obiecałem, że zawsze będę przy nim i mam zamiar dotrzymać słowa.

- A co ze słowem danym mnie? Że nigdy mnie nie opuścisz? - przetarłaś swoje policzki. - Nie chcę mieć takiego chłopaka, który zostawia mnie na cały dzień w naszą rocznicę, a potem tłumaczy się, kurwa, przyjacielem! Nie chcę Cię mieć za chłopaka!

W tej chwili zasłoniłaś usta dłonią. Natychmiast pożałowałaś słów, które wypowiedziałaś. Tak bardzo miałaś to sobie za złe...

Spojrzałaś na Lysandra. On na początku był zszokowany, potem wściekły... A potem neutralny...

- Skoro tak, to wyjdź - powiedział chłodnym tonem.

Chciałaś go przeprosić. Powiedzieć, że nie to miałaś na myśli. Że nie chciałaś go zranić... Ale wiedziałaś, że to bez sensu. Bez słowa zabrałaś swoje rzeczy i opuściłaś jego mieszkanie...

A gdy tylko zamknęły się drzwi, oboje wybuchnęliście głośnym płaczem. On, ponieważ stracił miłość życia, Ty, ponieważ uraziłaś swoją miłość życia...

***

Minęły 3 miesiące. Stałaś w klubie, czekając na Rozalię, która niedługo miała się pojawić, by spędzić z Tobą czas. Popijałaś bezalkoholową pina coladę, patrząc na scenę i czekając na zespół, który miał się pojawić i zagrać.

Mrugnęłaś, gdy zobaczyłaś Crowstorm. Nie spodziewałaś się, że zobaczysz ich w tym klubie. Westchnęłaś i patrzyłaś na kolejnych członków pojawiających się na scenie... W tym Lysandra.

One-shoty na zamówienie | Słodki Flirt i Sally Face ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz