♠ Rozdział 50 ♠

242 9 0
                                    

Następnego dnia w biurze Jokera...

- Zebrałem was tutaj wszystkich by omówić z wami kolejną z naszych misji... - powiedział szef gangu spoglądając uważnie na ludzi zgromadzonych w jego biurze. Było ich na pierwszy rzut oka około pięćdziesięciu. Czy niewiele? Patrząc na to, że byli to ludzie Jokera taka ilość była jak najbardziej wystarczająca. W niektórych planach im więcej tym nie znaczyło lepiej... czasami większa ilość osób stwarzała chaos a nie, zaplanowane działanie. Sprawa z którą zwrócił się do nich zielonowłosy miała być rozwiązana w szybki i sprawny sposób bez żadnych potknięć. A sprawa ta nosiła nazwę ostatniego napadu na bank w kończącym się już dwa tysiące dwudziestym drugim roku. Przed kończącym się rokiem należało uzupełnić zapasy gotówki oraz dobrej zabawy na której Jokerowi najbardziej zależało. Ten napad miał być inne niż wszystkie ponieważ Joker wymyślił sobie, że Margaret weźmie w nim udział. Słyszeliście? Tak... to ja miałam w nim wziąć udział. Osoba która z napadami miała niewiele wspólnego jedynie widząca napady w telewizji bądź filmach akcji. Tymczasem Joker wpadł na świetny pomysł postanawiając, że również zwerbuje i mnie do tego wspaniałomyślnego planu. Chcąc zbytnio nie wyróżniać się wśród zgromadzonych stałam na końcu pomieszczenia w kącie obserwując wszystko z oddali. Zielonowłosy świetnie się do tego zgromadzenia przygotował. Na ogromnej korkowej tablicy ulokowanej tyłem do oszklonej przestrzeni apartamentu przymocował wbitymi w tablicę nożami plan całego budynku. Ku mojemu zdziwieniu nie był on wcale taki mały jakby mogło się wydawać. Ten kto potrafił czytać rysunki techniczne doskonale zdawał sobie sprawę, że jest to ogromna przestrzeń z wieloma korytarzami i pomieszczeniami na kilkupiętrowej kondygnacji. Sam cesarz całego zamieszania trzymał w dłoni laser za pomocą którego przedstawiał nam ogólny zarys sytuacji omawiając każdy szczegół z osobna wyszczególniając to na czym nam najbardziej zależało. Czyli na bankowym skarbcu. Planowo napad na bank miał odbyć się jutro jednak za nim miało do tego dojść potrzebna była osoba bądź kilka która udałaby się tam w celu przeprowadzenia patrolu i zapamiętania najważniejszych informacji. Jedną z tych kluczowych było poznanie czasu zmiany straży bankowej... to była furtka do w miarę łatwego dostania się do środka. Reszta nie była już w cale taka trudna do wykonania, gdy wiedziałeś o której godzinie zmienia się patrol to z bogatą historią i bujnym doświadczeniem mogłeś obrabować każdy z banków na który miałeś ochotę. Posiadając jeszcze plan budynku praktycznie nie mogło się nie udać. Żeby zdobyć taki plan też naprawdę mocno trzeba było się postarać, takie skarby zawsze były pilnie strzeżone i zakodowane inaczej każdy rzezimieszek byłby w stanie narobić szkód i problemów w przeciągu bardzo krótkich odstępów czasu. Patrząc na tę ogromną techniczną kartkę papieru wiele nie potrzebowałam by wpaść na to, że to Nesryn z pewnością wychwyciła ten majątek z otchłani czarnego Internetu.

- Ten napad w historii naszego gangu po raz pierwszy będzie nietypowy... - mruknął wypatrując znajomej twarzy w tłumie. Wyszedł za swojego biurka odkładając na nie laser po czym ruszył w kierunku drzwi wejściowych rozpychając ludzi na boki. - Ponieważ... - powiedział nie kończąc od razu, po kilu sekundach znalazł osobę na której mu zależało by wzięła w nim udział. Mnie. - Margaret do nas dołączy... - uśmiechnął się zadowolony odkrywając swoje platynowe zęby przedstawiając mnie tym samym gestem dłoni. - Będzie to jej pierwsza taka akcja w życiu więc mam nadzieję, że ciepło ją przyjmiecie i wspomożecie gdyby podczas niego poczuła się zagubiona. - wziął wdech wpatrując się kilka sekund w moje oczy po czym się odwrócił, złapał mnie za rękę i pociągnął przez tłum ludzi do przodu. Nie chciał bym stała z tyłu. Jako iż miała to być moja pierwsza taka akcja zależało mu na tym bym wszystko widziała dokładnie. - Nie chowaj się Meggy... musisz wszystko dokładnie widzieć. Nie mogę pozwolić sobie na jakiś twój błąd bo podczas napadu na bank masz być bezbłędna. - zerknął z ukosa na moją twarz ustawiając mnie tym samym w pierwszym rzędzie. Część gangu która w nim stała przelotnie rzuciła w moim kierunku okiem.

Porwana Przez JokeraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz