🖤
Joker zadowolony z odpowiedzi, której mu udzieliłam wrócił do Johnnego, jego prawej ręki.
- Właśnie wróciłem od naszej ukochanej Margaret... Moje spekulacje odnośnie Batmana wydają się co raz bardziej prawdopodobne. Powiedziała, że nie widziała ciała swojego ojca po śmierci. Zastanawia mnie tylko jedna kwestia. - mruknął rozmyślony. Jeśli przeżył to jak mógł zostawić swoje ukochane miasto na pastwę losu? Jak z taką łatwością mógł oddać je w moje ręce? - zaśmiał się głośno, biorąc łyk świeżo nalanej do szklaneczki Whisky.
- Może po prostu potrzebował odpoczynku. - odpowiedział. - Jakby nie patrzeć oprócz tego, że nosi pelerynę to też jest człowiekiem jak każdy inny. Może pragnął już przejść na emeryturę?
- Normalny? Normalny człowiek nie przebiera się za nietoperza. - warknął. - Faktycznie stary był już z niego pryk...
- Albo został podczas tego wypadku ciężko ranny, zniknął na jakiś czas po to by wrócić do formy.
- Ale pomyśl... - spojrzał na niego. - Cała sprawa jest dosyć mocno podejrzana.
- Jeśli Margaret dowiedziałaby się, że przeżył i zostawił ją samą na taki szmat czasu z pewnością by go za to znienawidziła. - odpowiedział pewny siebie Johnny.
- Wtedy byłoby dosyć zabawnie. Z pewnością stracił by jej szacunek a on samą córkę. Skutecznie mieszam jej na ten temat w głowie mówiąc jej, że mieszkańcy Gotham byli dla niego o wiele ważniejsi niż ona sama. Nie może pogodzić się z jego odejściem ale wydaje mi się, że cała ich relacja była o wiele bardziej wyimaginowana. Widzę to po niej i po jej zachowaniu. Namalowała sobie obraz złudnej nadziei i szczęśliwej rodziny bo tylko tak mogła się pocieszyć w tym smutnym dla niej okresie. Wydaję mi się, że Batman zbytnio się nią nawet nie interesował skoro całe swoje życie spędził na posterunku. Widać gołym okiem, że samotność i pustka wyżera ją od środka a ja tą pustkę z ochotą wykorzystam do swoich planów.
- Patrząc na to w ten sposób faktycznie tak mogło być... - odpowiedział. - Widziałem ją zaledwie kilka razy ale czuć od niej taką aurę... Szef spędza z nią więcej czasu dlatego mogło to się szefowi szybciej rzucić w oczy.
- Gacek stracił by córkę, a ja zyskałbym nowego sojusznika. Pomyśl kto wie tyle o nim co ona... W końcu łączą ich więzy krwi...
- Ale w jaki sposób szef chce zacząć z nią współpracować? Nie wydaje się być skora do współpracy - odpalając swoje cygaro zerknął na niego z zapalniczką w dłoni. - Siłą?
- Siłą? Nie, to o wiele za proste. Skoro samotność zjada ją od środka sprawię by poczuła, że ktoś obok niej jest. Margaret potrzebuje przyjaciół ponieważ nigdy w życiu nikogo nie miała. Nie miała do czynienia nawet z prawdziwą miłością. Swoją obecnością pokażę je, że jest dla kogoś ważna i pasuje do jakiejś warstwy społecznej. Będę robił wszystko by czuła się przy mnie tak jak nie czuła się przy nikim innym. Będę karmił ją przeróżnymi emocjami i gestami powoli sprawiając, że z przyjacielskiej relacji poczuje do mnie coś więcej. Jej samotność znacznie ułatwia całą sprawę. - uśmiechnął się. Gdy będę już czuł, że będzie to odpowiedni etap wyciągnę z niej każą informację, wykorzystam i się jej pozbędę na oczach jej ojca. - warknął zaciskając dłonie w pięści.
- Margaret z pewnością nigdy nie była z kimś bliżej. - mruknął podstępnie. - Z pewnością jest jeszcze dziewicą...
- Dlatego stawka jest dosyć obiecująca mój przyjacielu...
- Trzymam kciuki, że twój plan się powiedzie ponieważ jej charakter nie należy do najłatwiejszych...
- Niby jesteś moim najodpowiedzialniejszym człowiekiem a nie jeszcze nie przyjąłeś do wiadomości, że nigdy nie lubiłem iść na łatwiznę. - warknął. - Lubię się bawić swoimi ofiarami zarówno psychicznie jak i fizycznie. Po tym jak zauważyłem co zrobił z nią alkohol stwierdziłem, że to nie będzie wcale takie trudne... wystarczy mi kilka miesięcy.
- W takim razie, życzę szefowi powodzenia.
...
CZYTASZ
Porwana Przez Jokera
FanfictionZastanawialiście się czasami, jak to jest być córką największego bohatera w mieście? Bohatera którego potrzebowało mroczne Miasto Gotham? W którym grasowało pełno najgorszych przestępców? Bycie córką Batmana to nie lada wyzwanie, ciągłe niebezpiecz...