♣️ Rozdział 11 ♣️

1.1K 50 6
                                    

♣️

Siedziałam tuż obok zielonowłosego, któremu spodobało się obejmowanie mnie jednym muskularnym ramieniem. Po około pięciu minutach zaczęłam gorzej się czuć. Przyłożyłam dłoń do swojego czoła dość nerwowo się przy tym rozglądając. Poczułam nagłe uderzenie gorąca i zawroty głowy. Spojrzałam kątem oka na drinka którego opróżniłam do samego dna. Nie był najlepszy jednak gdy brałam co raz to kolejne łyki tego napoju powoli zaczęłam przekonywać się do tego smaku. Nie miałam pojęcia co się działo, straciłam go z oczu tylko na sekundę. Do zwrotów głowy dołączyły lekkie duszności, moje ciało musiało się oswoić z tajemniczą substancją którą spytnie dodał mi Joker.
Minutę później  gdy już wstępne objawy oswojenia się z nowym uczuciem powoli przechodziły zaczęłam lekko chichotać. Joker dobrze wiedział, że upije mnie już pierwszym drinkiem. Dobrze też wiedział, że nie miałam nigdy styczności z takimi psychoaktywnymi substancjami skoro prowadziłam zwykłe, szare, niewyróżniające się niczym życie. Działanie alkoholu zmieszanego z narkotykiem zawsze wywoływało podobne objawy. Od orgnizmu zależało jak potrafił je zaadoptować. Na początku zawsze następował szok a później dobra lub zła zabawa. Zielonowłowy znał propocje i wiedział ile dosypać mi tego pyłu by zaczął działać a nie zrobił mi dodatkowo przy tym krzywdy. Zielonowłosy widząc taką reakcję nie krył swojego zadowolenia. Uśmiechając się wsusnął delikatnie kciuk na moją rozciętą ale już powoli gojącą się wargę i spojrzał mi w oczy.

- Mówiłem ci Meggy, że poczujesz się o wiele lepiej... - zachichotał zawijając pasemko moich włosów na palec wciągając jego słodki bezowy zapach.
- To dziwne ale faktycznie tak jest...- spojrzałam się na niego oraz na to co robił po czym się zaśmiałam zakrywając dłonią usta.- Ty masz dwa nosy! Joker! Od kiedy tak się stało? - zachichotałam. - Ukrywałeś go przedemną? No wiesz ty co! - krzyknęłam poodekscytowana próbując złpać go opuszkami palców z ten który nie istnieje. - A może mi się wydaje... - zmarszczyłam czoło ponieważ nie mogłam go złapać dotykając przypadkowo dłonią jego policzka.- Jesteś kosmitą? - zmarszczyłam czoło cofając dłoń po czym podniosłam ją do góry by dobrze się jej przypatrzyć ponieważ zauważyłam ją również w podwojonym stanie.
- Wiesz co... ja to czasami myślę, że urodziłem się na innej planecie. - wybuchnął śmiechem obejmując mnie w ciągu dalszym. - Więc jakbym pokazał ci jeszcze jeden to bardzo by mnie to nie zdziwiło. - mruknął zagryzając lekko wargę widząc tę błogość w moim spojrzeniu. 
- No w sumie skoro tak mówisz to skądś wyjaśnia twoje zielone włosy oraz bladą niczym kartka papieru skórę. - powiedziałam zerkając na jego obejmującą mnie dłoń czując wewnątrz przyjemne ciepło. - Jak nazywa się twoja rasa? - spytałam oblizując koniuszkiem języka swoją przyschniętą rankę na wardze.
-  Jokerus żartex... - parsknął. - Chciałabyś ją ze mną powiększyć? Moglibyśmy rządzić nie tylko całym kosmosem ale i ziemią... - uśmiechnął się wsuwając dłoń na moje rozpalone udo.
- Musisz podtrzymywać swój gatunek dlatego powinnieneś sobie znaleźć kogoś o podobnym wyglądzie... - mruknęłam. - Jeśli nasze DNA by się wymieszało twoja rasa utraciła by unikalny wygląd. - przewróciłam oczami zapominając o tym, że to co go spotkało w żaden sposób nie było dziedziczne tylko nabyte. Tak naprawdę mimo tego i ta nie znałam całej jego historii.
- Oj tam... - mruknął. - Może moglibyśmy stworzyć coś niepowtarzalnego... - zagryzł wargę czując na mojej skórze dreszcz spowodowany jego dotykiem.
- Zabierz swoją dłoń... Jokerusie... - warknęłam patrząc mu w oczy. - Bo zbliższasz się tam gdzie nie powinnieneś a chciałbyś jeszcze zachować swoją rękę... - przewróciłam oczami po czym go od siebie odepchnęłam śmiejąc się z powodu tej sytuacji.
- Oj Margaret... nie bądź taka agrsywna... - mruknął. Mimo iż nie myślałam w stu procentach racjonalnie mój charakter wpadł mu w oko.

- Wybaczę ci jak zamówisz mi kolejnego drinka... - usiadłam z powrotem obok przeglądając kartę alkoholi. - Wybierz mi coś co wyrzuci mnie z butów... - zaśmiałam się. - Co powiesz na ''Ostatnie Życzenie'' - wskazałam palcem na wybraną pozycję.
- Całkiem niezły wybór. - kiwnął głową z uznaniem po czym gestem dłoni ponownie wezwał do siebie kelnerkę i złożył zamówienie.
- Kierowałam się nazwą... 
- W takim razie masz dobrą intuicję...
- No wiem... nie musisz mi tego mówić. - mruknęłam cicho wpatrując się w tańczących ludzi. 
- Szczurki nieźle cię pogryzły... - spojrzał na moją skórę podsuwając mi sukienkę ponad połowę moich ud.
- Jakbyś karmił je częściej może zostawiłby mnie w spokoju... - przewróciłam oczami zakrywając z powrotem to co odkrył.

- No faktycznie trochę minęło od ostatniego karmienia... - zaśmiał się. - Faktycznie muszę je nakarmić bo padną mi z głodu.
- Powinnieneś dbać o swoje zwierzątka...
- O ciebie zadbam jak należy nie bój się...
- Panie Joker... Bo pałka się za chwilę przegnie... - zerknęłam na niego chichotając gdyż substancja która dostała się do mojego ciała dawała o sobie nieźle znać.
- Nie wątpie... Nie wiem do czego jesteś zdolna musisz mnie przekonać. - Może dla mnie zatańczysz co? Chciałbym sprawdzić twoje taneczne umiejętności Margaret... - mruknął. - O patrz kelnerka już idzie i nawet szybciej jej to zajęło. - Dziękuję skarbie... - kiwnął głową po czym puścił oczko do kelnerki która na jego widok szeroko się uśmiechnęła i poszła z powrotem pilnować swoich obowiązków.

- Chyba bardzo lubisz rury skoro znowu o nich wspominasz... - obejrzałam się ponownie w stronę tancerek. - Że ja miałabym zatańczyć? - spytałam retorycznie. - Przecież zrobię z siebie pośmiewisko... - przewróciłam oczami znowu nie zwracając uwagi, że dosypał mi kolejną porcję kokainy do drinka.
- Ja myślę, że jesteś prawdziwą bestią tylko się ukrywasz... - odpowiedział uśmiechnięty zagryzając podstępnie usta. - Proszę to twój drink... - podał mi go po czym chwyciłam go za nóżkę i opróżniłam jednym duszkiem.
- Ktoś tu mówił, że nie lubi alkoholu... Kłamczuszka... - pogroził mi palcem wyczekując mojej reakcji. Po drugiej porcji totalnie odleciałam. Wszystko zaczęło mi wirować... zamiast jednego Jokera pojawiło się trzech. Trójka z nich śmiała mi się prosto w twarz przykładając uśmiechniętą wytatuowaną dłoń do twarzy. - Cudowne uczucie prawda? - mruknął wpatrując się w moje powiększone źrenice.
- O jeju... - wzięłam wdech wpatrując się w jego tęczówki.
- To co zatańczysz dla mnie? - mruknął zbliżając się powoli w moim kierunku patrząc na mnie wzrokiem nie znoszącym odomowy.
- Oczywiście... ponieważ myślisz, że jestem słaba i nie dam sobie rady... - mruknęłam po czym ugryzłam go w palec. - Zobaczysz, że zrobię tam lepsze show niż te wszystkie tańczące dziewczyny.

Nie chciałam by myślał, że jestem słaba, że nie umiem postawić na swoim. Moje pijackie oblicze  o którym nawet nie miałam pojęcia nawet nie dopuszczało do siebie takiej podłej myśli. Z tego co mi już podpowiadało nie nawidziło porażek. Dlatego zmuszało mnie do tego by pokazać mu kto tutaj rządzi w tej chorej relacji która zaczęła się między nami rozwijać.
- Patrz i podziwiaj ponieważ drugi raz dla ciebie tego nie zrobię... - przewróciłam oczami po czym wstałam i nie czekając na jego odpowiedź ruszyłam na środek sceny.
- Postaram się na długo zapamiętać ten widok Panno Margaret... - mruknął do siebie podziwiając jej krągłości.
 Wchodząc na scenę bez ogródek zepchnęłam z niej jedną z dziewczyn która kończyła właśnie swój pokaz.
- Co to do cholery miało być!? - krzyknęła ponieważ skręciła sobie przezmnie kostkę. Podczas upadku stopa w piętnastocentymetrowych obcasach wywinęła się w niefortunnym kierunku. - Zaraz ci pokaże gdzie raki zimują! - krzyknęła próbując wstać.
- Uważaj, żebym nie pokazał ci swoich... - krzyknął zdenerwowany Joker. - Marsz do budy! - krzyknął po czym z powrotem spotkał się ze mną wzrokiem.  Ludzie zgromadzeni w budynku wybuchnęłi śmiechem na widok całej sytuacji oraz żartu jaki wydobył się z jego ust. Dziewczyna coś warknęła pod nosem. Był jej szefem i nie mogła pisnąc ani słówka sprzeciwu dlatego wstając zmierzyła mnie kdwiożerczym wzrokiem i pokuśtykała powoli w towarzystwie kilku ochroniarzy zaa kulisy.

Po kilku sekundach gdy zaczęła lecieć nowa piosenka, wzięłam głęboki wdech i nie spuszczając z niego wzroku zaczęłam wykonywać powolne okrężne ruchy biodrami przed rurą z którą miałam styczność trzymając ją jedną dłonią. Obserwowałam dokładnie inne dziewczyny wcześniej więc mniej więcej wiedziałam co robić. Z przyspieszjącym rytmem piosenki zaczęłam dotrzymywać jej rytmu. Kontynuując wykręcałam całe swoje ciał bardzo seksownie z ponentną wyrażającą największą przyjemność miną. Może nie tańczyłam jakoś profesjonalnie ale był to mój pierwszy raz. Patrząc w jego stronę uśmiechając się przy tym dodatkowo odwróciłam sie do niego plecami zaczynając powtarzać podobne ruchy. W miarę gdy muzyka zwalniała zaczęłam powoli niczym wąż zjeżdżać w kierunku podświetlanej podłogi. Uklęknęłam po czym wykonałm okrężny ruch górną częścią swojego ciała łąpiąc się tym samym za szyję oraz piersi. Patrząc w sufit zaśmiałam się ponownie ponieważ wszystko mi wirowało. Z pozycji klęczącej położyłam się na plecach po czym wsytawiłam go góry dwie swoje nogi krzyżując je w kolanach. Zmysłowo wygięłam klatkę piersiową w górę tworząc łuk pomiędzy plecami a podłogą. Pod koniec wstałam wykonałam parę różnych obrotów na rurze a kilkuminutowy taniec zakończyłam szpagatem podnosząc obie swoje dłonie do góry. Joker nie spodziewał się, że jestem jedną z tych elastycznych sztuk dlatego jego mina wyglądała na jeszcze bardziej zdziwioną niż w rzeczywistości. Oprócz Jokera dużym zainteresowaniem wykazała się również ta męska część publiczności jednak mój wzrok skierowany był tylko na niego. Dysząc cicho lekko zmęczona wsunęłam dłoń w swoje włosy rozglądając się po mężczyznach którzy zaczęli sypiać mi swoje bankonoty na ziemię. Taniec który wykonałam był prosty ale za to zmysłowy i odkrywał w tej skąpej sukience większość moich atutów. Poszło mi dobrze ponieważ potrafiłam wczuć się w szyk melodi oraz posiadałam dużo siły i zręczności przez to, że w moim życiu królował sport a dokładniej akrobatyka. Joker uciszył się widząc to co chciał zobaczyć. Zastanawiał się czy tak własnie wyglądałam prawdziwa ja nieubzwłasnowlniona przez mojego ojca. Ten występ jak i moja osobowość zaczęła mu się podobać. Mimo małej pomocy widział, że dobrze się bawiłam. 

- Panie i panowie! Podziękujcie za ten jakże uroczy i bardzo zmysłowy występ córce Batmana! - krzyknął z oddali Pingwin ponieważ chciał aby wszyscy wiedzieli kim jestem i  widzieli jak grzeczna i poukładana córka tatusia potrafi zbroczyć w najciemniejsze odmęty Gothamskiej atmosfery. - Tak, tak to ona we własnej osobie!
Spojrzałam się w stronę osoby która to wykrzyczała jednakże nie mogłam zlokalizować jej głosu. Śmiejąc się głośno rozbawiona wstałam, poprawiłam swoją sukienkę i udałam się do loży w któej siedział Joker.

Porwana Przez JokeraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz