♠️
- Margaret... - westchnęła Nesryn próbująca dostać się nie przerwanie pukając do mojego pokoju. – Otwórz proszę... chcę z tobą porozmawiać... - powiedziała przykładając czoło do drzwi. – Nie chce w żaden sposób zrobić ci krzywdy.
- Chce być sama... - odpowiedziałam krótko. – Zostaw mnie proszę...
- Meggy nie powinnaś teraz zostawać sama, dobrze o tym wiesz...
- Ale w tej chwili potrzebuje... - warknęłam zła siedząc na łóżku zalana strumieniem słonych łez.
- Mam nadzieję, że nie chcesz sobie nic zrobić mała... - rzekła stojąc przed drzwiami wejściowymi do mojego pokoju.
- Chciałabym... uwierz mi, że bardzo tego pragnę... bo odchodzę już od zmysłów! – krzyknęłam wściekła po czym chwyciłam mokrą od moich łez poduszkę i rzuciłam nią w drzwi. Nesryn słysząc huk wystraszona odsunęła się na kilka centymetrów od drzwi po czym znowu się do nich przesunęła.
- Wiem, że jest ci ciężko... staram się zrozumieć przez co przechodzisz ale ja nie chcę być twoim wrogiem naprawdę bardzo cię lubię i chce ci pomóc a także wesprzeć... w tym trudnym okresie. – westchnęła bezsilnie.
- Pewnie i tak jesteś podstawiona przez Jokera, żebyś tak jak on ty też mogła mi mieszać w głowie... żebym myślała, że nagle kogoś interesuje mój los! Że jestem dla kogoś ważna... I tak domyślam się, że mnie zabijecie... - załkałam po czym wsunęłam głowę między ramiona założone na kolanach. – Że pozbędziecie się mnie jak psa a ja nie będę mogła nic zrobić, tak się na to godząc... bo co mogę też zrobić... - zaśmiałam się dziwnym niepodobnym do mnie głosem. – Co ja Margaret mogę naprzeciw Jokerowi i całemu gangowi który mnie nienawidzi... - zaśmiałam się ponownie. – Nigdy nie uznacie mnie za kogoś wartościowego... bo też po co... - warknęłam śmiejąc się nieprzerwanie przez łzy. – Nie mam żadnych umiejętności, nie potrafię nic co mogłoby się wam przydać, jestem zwykłym szarym człowiekiem... ja nie mam przyjaciół i byłam głupia myśląc, że tutaj też mnie ktoś polubi i polubi przebywać w moim towarzystwie... - wytarłam oczy mokre od łez po czym wstałam i podeszłam do okna. – Joker gra mi na uczuciach a ja wiedząc o tym nie potrafię nic zrobić... zachowuje się jak bezrozumna istota która pragnie zaspokoić swoją ciekawość i żądze... Jego już ze mną nie ma... - zapłakałam ponownie. – On odszedł... zawiodłam go... - usiadłam pod drzwiami balkonu wpatrując się w ścianę. – Nie potrafię się jej sprzeciwić...
- Margaret o kim mówisz kto odszedł? – spytała zmartwiona dziewczyna naprawdę przejęta moim losem.
- Mój rozum, moje jedyne ograniczenie pozwalające mi oddzielać dobro od zła! Zawiodłam go! Teraz jestem zdana tylko na siebie! Głupia bezrozumna istota podążająca za swoimi pierwotnymi instynktami to właśnie jest nowa Margaret którą Joker próbuje stworzyć i mu się udaje! Przecież to czysty geniusz... podstępna szuja i niewiarygodny psycholog jakiego znam... - powiedziałam po czym wstałam z ziemi i zaczęłam chodzić bez celu po pokoju. – Zna mnie... wie gdzie nacisnąć żeby sprawić, że będę mu posłuszna i będę mu jadła jak z ręki... Będąc w jego towarzystwie jeszcze nigdy nie doświadczyłam od nikogo takiego szerokiego wachlarza emocji... Przy nim czuje się raz jak gówno nic nie warta szmata, głupia bezmyślna nastolatka, tępa idiotka... a także dziwka... a raz jak księżniczka którą traktuje godnie i z szacunkiem... jak przyjaciółka ponieważ mogę się podzielić z nim przeróżnymi historiami i przemyśleniami... jak po prostu ktoś ważny i wartościowy...
- Niestety to jest cały Joker... - westchnęła Nesryn. – Ale dla mnie naprawdę jesteś ważną i wartościową osobą, mimo tylu dziewczyn w naszym gangu to z tobą nawiązałam właśnie tą unikatową nic porozumienia... Nareszcie przestałam czuć się tutaj osamotniona dzięki tobie... Ja na początku też byłam sceptycznie do ciebie nastawiona jednak gdy po raz pierwszy przyszłam do twojego pokoju by przygotować cię na spotkanie w którym miałaś uczestniczyć u boku Jokera szybko zmieniłam zdanie... Nie byłaś osobą taką jaką wszyscy cię opisywali i mimo, że byłaś do mnie na starcie zrażona co kompletnie rozumiem... - westchnęła. – Bo któż by nie był znajdując się w tej sytuacji co ty.... Poczułam twój ból i twoje odosobnienie... - spojrzała w drzwi, które wciąż pozostawały dla niej zamknięte. – Też kiedyś byłam outsiderem... zwłaszcza w więzieniu... z którego odbił mnie pewnego razu nasz szef poszukując nadzwyczajnych ludzi do swojego zespołu. Nie byłam osobą za bardzo lubianą w moim towarzystwie, nie potrafiłam zacieśnić relacji z tamtymi ludźmi... wiesz jak to jest gdy jest się nowym w danym miejscu... ja właśnie byłam po tym jak dałam się podstępnie złapać w ręce Batmana... Było mi bardzo ciężko... poza tym ludzie nie potrafili zaakceptować myśli, że tak niepozorna dziewczyna z wyglądu może wyczyniać takie hakerskie wyczyny w samej sieci... Ludzie nie oceniali tego co potrafię a to jak wyglądam a przede wszystkim jestem kobietą... Czułam się gorsza przez samą płeć na co przecież nie mam wpływu... - westchnęła. – Dlatego naprawdę staram się rozumieć co przechodzisz Margaret... bo tylko z tobą odczuwam wiele wspólnego... Może moje opisane problemy nie pokrywają się z twoimi ale chciałam byś chociaż trochę poczuła się raźniej.
- Ja naprawdę nie chcę umierać... - usiadłam pod drzwiami, podciągając nosem. – Nawet jeśli się zmienię i porzucę starą Margaret nie będę wam do niczego potrzebna... Już zostawiłam ją daleko w tyle ale jeszcze kilkoma palcami trzyma mnie za bark.... To życie, które pokazuje mi Joker naprawdę zaczyna mi się podobać... jest przepełnione akcją... - uśmiechnęłam się. – Cały czas się coś dzieje... naprawdę dopiero teraz poczułam, że żyje... - zaśmiałam się nerwowo już naprawdę nie wiedząc czy się śmiać czy płakać bo w mojej głowie panował kompletny chaos. – Moje życie nabiera barw... najprostsze rzeczy zaczynają mnie bawić... - uśmiechnęłam się ponownie przygryzając wargę. – Głupie płatki białego śniegu, plastikowe kulki w basenie, labirynt luster... - mruknęłam. – Szybka jazda sportowym samochodem... pluszowe zabawki... jego głupie żarty... - zaśmiałam się ponownie tym razem głośniej wykrzywiając twarz w uśmiechu. – Muzyka i dzikie tańce w klubie, każdy test któremu muszę się poddać... wschód i zachód słońca... pięknie odbijające się w szklanych szybach wieżowców wiązki słonecznego światła, te... pocałunki... - westchnęłam zagryzając ponownie wargę tym razem znacznie mocniej. – Jego oddech na mojej skórze... ciarki które przechodzą mnie za każdym razem gdy się do mnie zbliża... - westchnęłam wsuwając dłoń na szyję. – Momenty w których mnie każe... poddusza, wymierza mi kolejne ciosy... - zachichotałam. – Ten piekący ból i krew spływająca mi z wargi... małym strumyczkiem... jej metaliczny posmak... - mruknęłam. – Chyba oszalałam... Nesryn... - wybuchłam śmiechem wstając ponownie rozglądając się po pokoju, podeszłam do starodawnej komódki na której leżały zabawki. Po kolei zaczęłam się im przyglądać bardzo dokładnie jakbym szukała w nich swojego odbicia. – A może nie... - podniosłam brwi. – Może tylko mi się wydaje... albo to tylko sen... - przełknęłam nerwowo ślinę po czym chwyciłam jednorożca który delikatnie wyróżniał się od reszty. Jak każda zabawka powinien mieć zwykłe koralikowe czarne oczy, jednak ten posiadał szare jakby podobne do przesłony obiektywu oczy. Zmarszczyłam czoło zastanawiając się czemu ten jest inny od reszty po czym szybko zdałam sobie sprawę z tego, że to nie jest zwykły pluszak.
- Podglądasz mnie chuju? – warknęłam patrząc prosto w oczy głupiej pluszowej zabawki w kształcie jednorożca. – Od samego początku... - zaśmiałam się. – A ja sobie z tego nie zdawałam sprawy... - parsknęłam. – Od samego początku widzisz to co się ze mną dzieje... a myślałam, że chociaż na chwilę jestem tutaj bezpieczna z dala od wszystkich, że jest to mój azyl... ależ byłam naiwna... - spojrzałam na jednorożca ponownie po czym na chwilę oderwałam wzrok od zabawki. – Podobał ci się spektakl jaki zafundowałam ci kilkanaście minut temu? – uśmiechnęłam się. – Po tym co ze mną zrobiłeś? A może tak cię podnieciłam swoim nagim ciałem, że sam dokonałeś tego samego co ja? – zachichotałam odchodząc od zmysłów. – Było ci przyjemnie Jokerze? – spytałam przygryzając ironicznie wargę po czym cicho prowokująco jęknęłam. – Bo mi... bardzo... było mi tak cholernie dobrze, że nie potrafię tego opisać słowami.... – Nie chciałbyś zasmakować czegoś więcej? Nie chciałbyś się we mnie zanurzyć i poczuć ciepła mojego ciała? – mruknęłam po czym chwyciłam delikatnie swoją pierś przez koszulkę cały czas patrząc w oczy zabawki prowokującym, złośliwym wzrokiem. – A może przełączyłeś kanał na inną kamerę ponieważ płynie we mnie tylko krew Batmana... Nie mogłeś na mnie patrzeć... na tego życiowego nieudacznika którym przecież jestem w twoich oczach... - zaśmiałam się ponownie. – Nie wierzę! Od samego początku mnie podglądałeś! – parsknęłam ponownie łapiąc się za głowę. – Widziałeś co robię i co się ze mną dzieje... - przetarłam powieki. – Nie mogę pojąć tego jak ty to robisz, że w żaden sposób nie przypominam już dawnej siebie... a dawna ja to jakieś marne przebłyski... O to ci chodzi? – spytałam ironicznie. – No jasne, że o to... sam o tym otwarcie mówisz... Chcesz żebym oszalała tak jak ty? – warknęłam. – Tego właśnie pragniesz?! To, to dostaniesz... - spojrzałam na tego pluszaka po czym z całych sił walnęłam nim w drzwi przez co Nesryn przestraszona pobiegła do swojego szefa. – Ale zapewniam cię, że będziesz miał mnie dość... - szepnęłam cicho obejmując się ramionami.

CZYTASZ
Porwana Przez Jokera
FanfictionZastanawialiście się czasami, jak to jest być córką największego bohatera w mieście? Bohatera którego potrzebowało mroczne Miasto Gotham? W którym grasowało pełno najgorszych przestępców? Bycie córką Batmana to nie lada wyzwanie, ciągłe niebezpiecz...