♠
Siedząc przy oknie podziwiając śnieg spadający z nieba myślałam o wdarzeniach z wczorajszego dnia. Ten dzień był zupełnie czymś nieprzewidywalnym. Poznałam niewielką część gangu Jokera która pomimo swoich uszczypliwości wydawała się w porządku. Na wspomnienie o mojej bójce z Shanonnem na deskach ringu mimowolnie się uśmiechnęłam. Myślałam, że byłabym w stanie pokonać tego graba co okazało się w ostateczności wielkim błędem. Skubaniec był dobrze wytrenowany w przeciwieństwie do mnie. Czas który tutaj spędziłam odcisnął piętno na mojej kondycji. Po tym przedstawieniu jeszcze bardziej zależało mi na tym by ją odzyskać. Nie tylko to zaprzątło mi głowę. Była jeszcze jedna sprawa. Joker. Myśląc nad tym uznałam, że słusznie postąpiłam sprowadzając go na ziemię. Przygryzając wargę zakręciłam pasemko swoich kolorowych włosów na palcu. Swoją determinacją zaspokoiłam ciekawość. Pokazało mi to jak nim zawładnąć. Tak bardzo bałam się wykonywać wobec niego jakich kolwiek ruchów, tymczasem trzeba było to robić siłą. Mimo iż brzmiało to okrutnie tak właśnie udawało mi się dotrzeć do tego człowieka. Zastanawiałam się nad tym jak dzisiaj spojrzę mu w oczy po wczorajszym przedstawieniu które odgrało się zupełnie nieplanowane. To w jakim błogim stanie go widziałam było czymś magicznym. Poniekąd czułam się szczęśliwa móc podzielić się z nim tym co on sam mi kiedyś dał. Dłoń doskonale zapamiętała zabawę która doprowadziła go do rozkoszy. Wstając z parapetu zachichotałam pod nosem, przeciągnęłam swoje obolałe od treningu mięśnie i ruszyłam w kierunku jadalni w której z pewnością czekało na mnie pyszne śniadanie.
...
Joker siedział przy stole pijąc poranną czarną parzoną kawę. Czytając gazetę wracał myślami do wczorajszego dnia próbując wyrzucić te zaprzątające myśli z głowy. Jak ona mogła z nim tak postąpić? Wbrew jego woli? Teraz wiedział jak się czuła gdy przekraczał wszystkie jej bariery. Znowu go zdominowała i to w jeszcze tak brutalny cielesny sposób. Przerzucając kolejną kartkę szarej gazety wypuścił zdenerwowany przerywany oddech. Było mu tak cholernie dobrze gdy jeździła dłonią po jego męskości. To nie było to samo co czuł przy innych, ten rodzaj intymności był inny i nawet rudowłosa Poison Ivy nie dawała mu takiej uzależniającej dawki ekscytującego uczucia. Przymknął na chwilę powieki próbując się skupić.
- Mówiłem ci, że tak będzie... - odezwał się jego męski instynkt który kierował go na co raz to bardziej nieznane wody. - Takie gry nigdy nie kończą się tak jakby się tego oczekiwało.
- Znowu ty... - słysząc jego podstępny głos w głowie przewrócił oczami. Wziął gazetę po czym cisnął nią w kąt pomieszczenia. - Nie masz ważniejszych rzeczy do roboty?
- Ależ mam... - parsknął siedząc przed nim na stole w ryzach jego wyobraźni. - Pokazuje ci to co dotąd było przez ciebie nieznane mój przyjacielu.
- Bardzo miło z twojej strony ale nie potrzebuję ciebie jako mojego przewodnika po życiu. Wynoś się z mojej głowy. - powiedział krótko mierząc go zaciekłym spojrzeniem.
- Oh ależ potrzebujesz! - śmiejąc się ze stanu w którym się znajdował klasnął w dłonie jakby wymyślił właśnie jakiś nowy plan. - Jokerze mój przyjacielu. Chyba nareszcie warto zaryzykować i wyrwać się z otchłani tej codziennej szarości.
- Bardzo dobrze się w niej odnajduję bez twoich pomysłów.
- Nie wątpię. Jak się wczoraj czułeś? - spytał zaciekawiony. - Było ci dobrze? - mruknął zagryzając przelotnie wargę próbując z niego zaszydzić. - Poniżyła cię jak psa a ty jej uległeś... - roześmiał się zeskakując ze stołu podchodząc do okna przyglądając się grudniowej atmosferze. - Wcale nie protestowałeś... - zacmokał niezadowolony. - Noo... może na początku... przyznaję próbowałeś. - kiwnął z uznaniem. - Ale kto by jej nie uległ? Widziałeś te jej słodkie i zarazem podstępne, podsycone zawziętością oczka? Te jej czerwone nabrzmiałe usteczka? No i ten stanowczy wyraz twarzy? - spytał. - Nie chcę ci nic mówić ale zostałeś zdominowany. Poddałeś się jej gdy zaczęła się do ciebie na siłę dobierać. Naprawdę myślałeś, że kolejny raz jej odmówisz? My mężczyźni jesteśmy prości w obsłudze. Wystarczy gdy słowa przechodzą w czyny i od razu dajemy uwieść się pokusie i nawet ty jako król Gotham nie różnisz się niczym od innych.
- Spierdalaj... - przełknął ślinę mając w głowie co raz to większy bałagan kręcący się wokół córki Btamana i ich wspólnej więzi. - Nic do niej nie czuję...
![](https://img.wattpad.com/cover/83647050-288-k607341.jpg)
CZYTASZ
Porwana Przez Jokera
FanfictionZastanawialiście się czasami, jak to jest być córką największego bohatera w mieście? Bohatera którego potrzebowało mroczne Miasto Gotham? W którym grasowało pełno najgorszych przestępców? Bycie córką Batmana to nie lada wyzwanie, ciągłe niebezpiecz...