♣ Rozdział 18 ♣

471 17 0
                                    

W dalszym ciągu siedziałam spokojnie na jednej ze starych taśm produkcyjnych. Ani razu nie przeszła mi przez głowę, chęć ucieczki czy też, oddalenia  się na nawet o kilka metrów od tego miejsca. Nie chciałam dostać kolejnego ciosu w twarz po, której rozeszła by się jakże gorzka fala bólu. Siedziałam i czekałam gdy wcześniej wymieniona dwójka skończy już swoją rozmowę. Podczas gdy Joker i Cloe wymieniali ze sobą poszczególne frazy, zdążyłam usłyszeć tylko kilka słów wyrwanych z kontekstu, żadnych konkretów. Moje uszy wyłapały jakiś fragment o czarnej pelerynie, wieżowcu i pożarze, a także powrocie z klubu. Były to dosyć marne informacje, nie mniej jednak z nudów zaczęłam z nich układać różne wersje wydarzeń, próbowałam odtworzyć w głowie chociaż część tego co omawiali. Za każdym razem gdy Joker, odwracał wzrok w moją stronę by skontrolować czy nadal tutaj jestem, ja sprawiałam wrażenie znudzonej lub zainteresowanej innymi przedmiotami opuszczonej fabryki. Nie mógł dowiedzieć się o tym, że  podsłuchuje gdyż prawdopodobieństwo tego, że skończyłoby się to dla mnie niedobrze, było całkiem duże.

♠ Joker ♠
- Na wykonanie zadania daję ci tydzień i ani dnia dłużej... - spojrzał na nią w skupieniu i stanowczości Joker. Sprawa Batmana nie była błachostką, zwłaszcza gdy gościł mnie pod swoim dachem.
- Nie jest to zbyt dużo czasu, ale postaram się... będziemy w kontakcie... - spojrzała na niego po czym przeciągnęła swoje obolałe mięśnie.
- Mam nadzieję, że się spiszesz, nie potrzebuje kolejnego trupa.  - warknął. - Możesz iść. - odpowiedział po czym machnął ręką. Odwrócił się w moją stronę po czym zaczął zbliżać się w moim kierunku.

Po zakończonej rozmowie, zeskoczyłam z taśmy po czym otrzepałam swoją zakurzoną sukienkę. Musiałam prezentować się nienagannie bo właśnie tego oczekiwał Joker od wszystkich członków swojego gangu. W ręce trzymałam porzuconego pluszowego misia, który jeszcze mógłby trafić na półkę w sklepie lub chociażby do małych rączek dziecka. Był praktycznie jak nowy, tylko tyle, że zakurzony.

- Widzę, że odnalazłaś swoje klimaty... - mruknął po czym spojrzał na znalezisko trzymane w moich dłoniach.
- Nie lubię zabawek, ale ten miś jest nad wyraz słodki, poruszyła mnie jego historia... - odpowiedziałam po czym na niego spojrzałam, gdy już dostatecznie obejrzałam misia swój wzrok skierowałam na Jokera.
- Historia powiadasz, a co było w niej takiego poruszającego? - spytał po czym wyciągnął cygaro ze swojej marynarki, które zapalił. Zaciągnął się przyjemnym tytoniowym dymem i rzekł.
- Jaką nadałabyś mu historię? - podniósł cygaro lekko do góry i strzepał nadmiar przypalonego papieru.
- Historia była prosta... ktoś chciał zrobić z tej fabryki swój magazyn. Zabił w niej pracowników, większość niepotrzebnych, zagracających przestrzeń rzeczy usunął. Oczywiście jakieś pozostałości musiały zostać, gdyby ktoś nagle postanowił odwiedzić to miejsce. Musiałoby dalej udawać fabrykę ale tylko i wyłącznie w złudnym celu, więc taśmy i zabawki dalej pozostały na swoim miejscu. - mruknęłam dumna z siebie, byłam spostrzegawcza, tego nie można było mi zarzucić. Na poparcie swojej teorii miałam dowody. Podłoga w miejscach, gdzie padał cień roiła się od zaschniętej żółto-bordowej krwi. Gdzieniegdzie brakowało elementów wyposażenia maszyn odpowiedzialnych za produkcję maskotek. A niektóre z dziur w blaszanych ścianach i suficie zostały zrobione celowo.
- Całkiem ciekawa teoria... ale kto mógłby wykorzystać taki budynek do swoich celów? - zażartował.
- Biorąc pod uwagę miejsce, rodzaj produkcji oraz przestrzenność, ty. - spojrzałam na niego wyciąganie takich wniosków wcale nie sprawiało mi problemów.
- Śmiesz mnie obwiniać o niewinną śmierć ponad 100 osób? - zaśmiał się po czym wziął jednego z misiów do ręki i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Nie śmiem, ale jestem tego w 120 procentach pewna. - odpowiedziałam idąc wgłąb tej fabryki.
- No proszę skubany masz ten umysł. Zasługa ojczulka czy też może prawa, którego się uczyłaś? Uczyli cię jak być detektywem? - zaśmiał się, widząc mnie odwróconą plecami do siebie postanowił się pobawić lekko moimi emocjami. Wziął tego misia, którego przed chwilą trzymał w dłoni po czym rzucił nim prosto we mne. W sumie prawie by to nie bolało, gdyby nie koralikowe twarde oczy.
- Wiesz... nikt mnie niczego nie uczył, oglądałam dużo kryminałów w dodatku posiadam kobiecą intuicję... - odwróciłam się na pięcie po czym wzięłam misia, którym mnie rzucił i mu oddałam.
- Czyli w przyszłości planowałaś być drugim Sherlockiem Holmsem? - zaśmiał się głośniej po czym do mnie podszedł i załapał za policzki, przysuwając swoją twarz do mojej. - Uważaj bo tę rolę zajął już Cumberbatch... - zaśmiał się po czym złapał kosmyk moich włosów, zaciągając się jego zapachem kontynuował. - Musiałabyś wymyślić inną ksywkę, by chociaż trochę zaistnieć... - uśmiechnął się szeroko.

Porwana Przez JokeraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz