Rozdział 13

12 1 0
                                    

Perspektywa Josha

Do końca miałem nadzieje, że mój najstarszy brat sobie z nas wtedy żartował. Ale jednak nie. I na domiar złego to rodzicielki mają zdecydować, czy pójdziemy na imprezę. To jest na prawdę jakiś dobry żart. Ale co się dziwić. Jak można było się tego właśnie domyśleć. Ale to już zupełnie inna historia. I załamany udałem się wraz z innymi na testy mając nadzieje, że ten koszmarny tydzień dzisiaj się kończy. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że ci tak szybko zaczną próbne testy. Ale to już zupełnie inna historia. 


Perspektywa Sophia

Jakoś mi nie żar brata i kuzynów. A po minie Ann dobrze wiedziałam, że jej również. Ale co się dziwić. Reszta w ogóle się tym nie przejmuje. A ja im się nie dziwię, ponieważ dzisiaj w końcu piszemy ostatnie testy i będziemy mieli w końcu wszystko z głowy. I jak dla mnie to jest najważniejsze w tej całej sytuacji. Ale to już zupełnie inna historia. I lepiej o tym nie myśleć. Dlatego też gdy w końcu na pisaliśmy ostatni test w tym tygodniu to z uśmiechem udałam się do dormitorium. Ale uśmiech mi zszedł z twarzy. Gdy z paniami i Ronem przypomniałam sobie, że nie na pisałam jeszcze wszystkich esejów. I że trzeba to w końcu uczynić. Chociaż nie za bardzo mi się to podobało. 


Perspektywa Hermiony

Nadal nie mogę uwierzyć, że zostawiłam te eseje na ostatnią chwilę. Tylko Aria, tak nie ucinał. Może dlatego, że chciała spędzić mile czas ze swoim ukochanym. A ja się nawet nie dziwiłam. Za to wiedziałam jedno, że im się na prawdę nudziło z tymi esejami. Ale, to już zupełnie inna historia i lepiej o tym teraz nie myśleć. 


Perspektywa Arie

Nie wiem czemu. Ale jakoś mi nie żal dziewcząt. Za to mam z tego dobry ubaw. Ale co się dziwić jak można było się tego po mnie spodziewać. Ale jedno wiem na pewno, że zawsze mogło być jeszcze gorzej. Gdy przestałam o tym myśleć to zaczęłam mile spędzać czas z Harrym. A mój brat się  śmiał, że mam się grzecznie zachowywać. A reszta do niego dołączyła. Ale nie trwało to długo, ponieważ Harry się odgryzł mówiąc, że to nie nasza wina, że nasze ukochane nie napisały esejów. A ci już się nie odżywali na ten temat. A mi się chciało z tego śmiać. 


Perspektywa Martina

Muszę przyznać, że mój brat ładnie nam zagadał. Ale można było się tego po nim spodziewać. Ale co się dziwić. Jak zawsze może być gorzej. I dobrze wiem, że nie tylko ja mam takie zdanie. Ale przynajmniej będzie wesoło. Ale jedno wiem na pewno, że zawsze może być gorzej. A jak patrzę na Setha, Josha i Arcturusa. To dobrze wiem, że mam rację. Ale nie powiedziałem tego na głos, ponieważ ci musieli się udać na szlaban. I jak się również okazało to mieli zostać na noc.  A ja wiedziałem jedno, że nie są z tego powodu zadowoleni. Ale jakoś im nie współczułem. Ale nie powiedziałem tego na głos. 


Perspektywa Harry'ego

Wraz z Arią nie mogliśmy ze śmiechu. Gdy szliśmy to spotkaliśmy David. Który był bardzo ciekawy z czego się śmiejemy. I gdy się dowiedział to sam zaczął. Ale nie mógł dalej z nami rozmawiać, ponieważ musiał udać się do gabinetu, ponieważ za chwilę u niego mieli się pojawić żartownisie. Którzy mieli weekend spędzić w swoich posiadłościach. I jedno wiem na pewno, że jak wrócą to będą załamani. 


Perspektywa Josha

Gdy się pojawiłem w posiadłości to rodzicielka od razu zażądała ode mnie moje eseje a sama wysłała mnie do biblioteki abym dalej sprzątał. A ojciec udawał, że bawi się Liamem. Który jak na złość nie chciał się z nim bawić. A ja załamany sprzątałem aż do kolacji. Na szczęście rodzicielka nie kazała mi nic poprawiać w esejach co mnie cieszyło. Ale nie pokazałem tego. 


Perspektywa Dracona

W trakcie kolacji z innymi uznałem, że jest za cicho gdy tamtych nie ma i żeby o tym nie myśleć to zacząłem jeść kolację. A później od razu poszedłem spać. Dobrze wiedząc, że jutro się nie będziemy nudzić. 

Początek prawdy 2 (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz