Rozdział 8

11 2 0
                                    

Perspektywa Lilianny

Gdy ujrzałam list to już wiedziałam, że któreś z moich dzieci ma kłopoty. Okazało się, że Dorcas i Syriusz też odstali. Co oznacza naszą piękną trójcę. Jak się okazało to miałam rację. I jakoś nawet mi nie było do śmiechu z tego powodu. Za to się zastanawiałam. Dlaczego mnie to akurat spotyka. Ale nie mogłam na to znaleźć akurat odpowiedzi. Ale po chwili zmieniłam zdanie jak spojrzałam na panów. Którzy udawali, że w młodości byli aniołkami. Chyba ktoś pozmieniał wspomnienia, ponieważ ja pamiętam zupełnie coś innego. I żeby o tym nie myśleć zaczęłyśmy pisać wyjce. Chociaż za bardzo nam się nie chciało. Ale to już zupełnie inna historia. 


Perspektywa Dorcas

Na szczęście najmłodsi znaleźli sobie zajęcie. A panowie się ewakuowali, ponieważ się na obawiali. Że dostaną od nas wykład i mieli akurat rację. Bo i tak, go dostaną. I będzie na pewno bardzo wesoło. Po jakimś czasie wrócili udając, że nie wiedzą nic o tym, że otrzymaliśmy ze szkoły list i za karę będą gościć w salonie. A najmłodsi się z tego śmiali. A ja im się nawet nie dziwiłam. A mina panów była bezcenna w tej sytuacji. Ale lepiej tego nawet nie komentować. 


Perspektywa Jamesa

Nie spodziewałem się, że panie nam też dadzą karę. Mogliśmy jednak wyznać, że ci maja to po nas. Ale nie chcieliśmy mieć kłopotów. I w nagrodę mamy jeszcze większe niż mieliśmy. Jeśli to w ogóle możliwe. I to mi się już w ogóle nie podoba. I lepiej tego nawet nie komentować, ponieważ znając nasze żoneczki może być jeszcze gorzej. A tego właśnie ja na przykład nie chcę. A dobrze wiem, że panie są do tego zdolne. O czym już nie raz się przekonałem na własnej skórze. I to mi się właśnie nie podoba.


Perspektywa Syriusza

W trakcie kolacji miałem nadzieje, że jednak uda mi się przekonać Dorcas do zmiany zdania. Ale jednak nie i jest nawet jeszcze gorzej. Niż było i mam cały miesząc spania w salonie. A mój synek mi klaskał nawet z tego powodu aby mnie jeszcze bardziej dobić. Widać, że wdał się niestety ale we mnie. I gdy oznajmiłem to ten zaczął nam płakać. A ta mi dołożył jeszcze tydzień. 


Perspektywa Setha

Chyba jednak rodzice nie dostali listów, ponieważ zbliża się pora kolacji i żadnej sowy dzisiaj nie było. Ale po zajęciu miejsca zmieniłem jednak zdanie. Gdy ujrzałem trzy wyjce. I dobrze wiedziałem co będzie dalej. I to mi się właśnie nie za bardzo podobało. Ale byliśmy sobie sami winni. I gdy te się spaliły to załamani zjedliśmy kolację a później od razu poszliśmy spać. 


perspektywa Ann

Jakoś, mi ich nie żal. Ale i tak, wiem, że nic z tego sobie nie zrobią. I wkrótce zrobią na pewno kolejny kawał i nie będzie to miłe.  Z tymi myślami poszłam właśnie spać. Ciesząc się, że ja nie mam na tą chwilę żadnych kłopotów. 

Początek prawdy 2 (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz