Rozdział 28

10 1 0
                                    

Perspektywa Lavender

Znowu nie mogę uwierzyć, że plan dziadka się nie udał. Na dodatek Prorok Codzienny musiał o tym na pisać artykuł. I wszyscy mają z tego dobry ubaw. A Dean oraz Seamus w ogóle się tym nie przejmują. I udają, że nie wiedzą w ogóle o co chodzi. Za to ja z Ginny zastanawiam się jak się zemścić za nie udaną akcję. Ale nic mi nie przychodziło do głowy. A na dodatek profesorowie bacznie się nam przyglądają. Jakby wiedzieli, że coś możemy planować. Dlatego też, żeby o tym nie myśleć udałam się na lekcje. Mając nadzieje, że te miną szybko. 


Perspektywa Martina

Nie spodziewałem się, że ten atak będzie opisany w Proroku Codziennym. Widać, że ci chcą pisać to co na prawdę się dzieje. A nie to, co by chciał, żeby było pisane Albus Grindelwalde. Ale to już zupełnie inna historia. I lepiej  chyba o tym nie myśleć, ponieważ popsujesz sobie prędzej humor. A tego właśnie nie chciałem za bardzo. I dobrze wiem, że nie tylko ja mam takie zdanie. Na szczęście lekcje mijały dzisiaj spokojnie co mnie cieszyło, ponieważ jakoś nie mam dzisiaj na nic ochoty. A trzeba jeszcze na pisać eseje. 


perspektywa Oriona

Momentami się zastanawiam czy aby na pewno wszyscy pamiętają. Że my dopiero za roku piszemy OWUTEMY, ponieważ momentami w to wątpię. I dobrze wiem, że nie tylko ja. Moja siostra uznała ze swoimi przyjaciółkami, że też się czują momentami jakby pisały OWUTEMY a nie sumy. A ja jej się nie dziwiłem. I po skończonych lekcjach udałem się na obiad. A później pisać eseje. 


Perspektywa Diany

Muszę przyznać, że jednak Draco ze mnie nie żartował, że nie będziemy się nudzić. Nawet Aria nie miała dzisiaj ochoty aby spędzać czas z Harrym. Co jest na prawdę dziwne w ich przypadku. Ale jakoś nie miałam ochoty tego komentować, ponieważ jeszcze bym skończyła tak samo jak ostatnio Sophia. Chociaż jak nie patrzeć to i tak w gorszej sytuacji byli Josh, Seth i Arcturus. Ale to już zupełnie inna historia. I lepiej o tym w ogóle nie myśleć. 


Perspektywa Josha

Po na pisaniu wszystkich esejów musiałem przyznać się do jednego. Że nie miałem nawet ochoty aby żartować. Co w moim przypadku może wydawać się na prawdę dziwne. Ale nie będę teraz o tym myślał. Jak się okazało to inni też na nic nie mieli już ochoty. I najchętniej zjedli by kolację i poszli spać. I dobrze wiem, że nie tylko ja mam takie zdanie. Po jakimś czasie w końcu udaliśmy się na kolację. A ja nie sądziłem, że będę się tak bardzo mocno cieszył z posiłku. Po skończonym posiłku. 

Początek prawdy 2 (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz