~brother's love~

1.5K 87 72
                                    

~~~
ROZDZIAŁ Z OKAZJI 1K WYŚWIETLEŃ! DZIEKUJE ZA WSZELKIE WYŚWIETLENIA, GWIAZDKI I KOMENTARZE. DZIĘKUJE ZWŁASZCZA MINIONEKEKEKE(nie mogę oznaczyć z jakiegoś powodu) ZA WSZELKIE KOMENTARZE, KTÓRE DAJĄ MI CHĘCI DO PISANIA!
~~~

~Regulus Black~

Obudził mnie ostry ból głowy. Podniosłem głowę z poduszki i rozejrzałem sie wokół siebie. Pierwsze co zauważyłem to, fakt, że nie byłem w swoim dormitorium. Wiecie po czym to poznałem? W moim dormitorium nie ma czerwonych pościeli. Leże obecnie na czyimś łóżku w nie swoim domu. O Merlinie miej mnie w swojej opiece. Podniosłem sie do siadu, który spowodował ból każdego z mojego mięśnia i mdłości. Kac morderca. W dormitorium były łącznie cztery lóżka, z czego jedynie dwa były zajęte. Ta na którym ja spałem i te obok, na którym spał szanowny James Potter. Ja chyba nie chce wiedzieć co sie tutaj działo wczoraj.
Wstałem z łóżka i sprawdziłem czy mam różdżkę w kieszeni. Na szczęście ją miałem. Wziąłem ją i zaklęciem sprawdziłem, która była godzina. Wyczarowany zegar wskazywał na godzinę szóstą rano. Nawet nie wiem ile spałem ale sadząc po moim stanie raczej nie dużo. Zacząłem iść w stronę drzwi kiedy ktoś sie odezwał.

-Reg?- zapytał zaspanym głosem Potter. Odrazu odwróciłem sie w jego stronę

-No cześć James- wysiliłem sie na uśmiech jednak nic z tego nie wyszło.

Spojrzałem sie na gryfona. Jego włosy były jeszcze bardziej roztrzepane niż zwykle, oczy były podkrążone, był ubrany jedynie w koszulkę i bokserki.

-Może jeszcze pośpij?- zapytał skanując mnie wzrokiem- nie wyglądasz za dobrze.

-Dzisiaj lekcje, musze iść sie ogarnąć.

-Spałeś może z godzinę albo dwie- zauważył- do tego wypiłeś tonę ognistej teraz z Rosierem. Powinieneś odpuścić sobie dzisiaj lekcje.

-Nie mów mi co mam robić, Potter- ból w głowie zdawał sie narastać, a do tego zaczeło mi piszczeć w uszach.

-To była tylko propozycja, Regulus.

-I tak już nie zasnę- wzruszyłem ramionami i odwróciłem sie do drzwi- dzięki za imprezę, dawno sie tak dobrze nie bawiłem.

-Możesz przychodzić na każdą jaka będzie

-dziękuje- odwróciłem głowę do niego i sie uśmiechnąłem, a on to odwzajemnił.

Wyszedłem z pokoju i zacząłem schodzić krętymi schodami do pokoju wspólnego. Kiedy już tam byłem, śmiało mogę powiedzieć, że wyglądało to raczej jak wysypisko trupów niż pokój. Wiele ludzi spało na kanapach jak i podłodze. Odnalazłem w tłumie Evana, a obok niego Marlene. Stwierdziłem, że nie będę ich budzić, poradzą sobie. Ruszyłem do wyjścia z pokoju kiedy już po raz drugi ktoś mnie zawołał.

-Regulus?- tym razem jednak nie był to ktoś kogo chciałem zobaczy. Zwłaszcza na kacu.

-Tak, Syriuszu?- odwróciłem sie w stronę mojego rozmówcy. Syriusz miał roztrzepane włosy i inne ubrania niż wczoraj wieczorem, jednak wyglądał lepiej ode mnie. Co raczej nie jest nowością.

-Będziemy mogli porozmawiać? Jak sie ogarniesz oczywiście!- dodał zaraz.

-Po pierwsze nie krzycz tak- zacząłem masować sobie skroń- po lekcjach możemy.

-Czternasta Ci pasuje?

-Trzydzieści

-Okej, będę czekał obok Wielkiej Sali

-Spoko

-Mhm

Zapadła niezręczna cisza. Przerwałem ją wychodząc.

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz