~welcome to hell~

551 30 31
                                    

~someone~

Szybkim krokiem przemierzałam korytarze Hogwartu. Były wyludniały i okryte mrokiem. Stukot moich obcasów chodź powinien być słyszalny na cały Hogwart, był niesłyszalny, a ja sama niezauważalna. Mój cel był prosty. Dojść do pokoju wspólnego Slyttherinu nie zauważoną, bo już będzie po mnie i po całym planie, a on może uratować cały czarodziejski świat przed zagłada ze strony Toma Riddle znanego szerzej jako Voldemort. Szybkim krokiem doszłam do wejścia do pokoju wspólnego ślizgonów, wypowiedziałam hasło i weszłam do środka. Pokój również tak samo jak korytarze był wyludniały. Zrzuciłam z siebie oba zaklęcia i odetchnęłam głęboko. Ruszyłam do swojego dormitorium, które na szczęście nie dzieliłam z nikim. Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Rozejrzałam się uważnie po pokoju, by upewnić sie czy nikogo w nim nie ma. Nie było. Zdjęłam szatę, którą miałam na sobie i rzuciłam ją gdzieś w kąt. Zaczęłam odpinać długą suknie, która była kurewsko nie wygodna ale co rodzina karze to robię. Wyboru nie mam. Pozbyłam sie ostatniego ubrania i ukazałam swoją blada skórę, którą poza licznymi ranami czy bliznami, zdobił również mroczny znak. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej koszulę nocą i długie spodnie. Ubrałam się w to.

Przeciągnęłam się i westchnęłam, chociaż byłam nieziemsko zmęczona, miałam jeszcze robotę do wykonania. Kucnęłam przy łóżku i wyjęłam spod niego czarny notatnik. Rzuciłam zaklęcie by się otworzył. Wziąłem pióro do ręki i otworzyłam na ostatniej zapisanej przeze mnie stronie. Na samej górze widniał napis: Nie śmiertelny czy długo żywy?. Pod nim mnóstwo pomysłów i odpowiedzi. Te bardziej prawdopodobne zostały podkreślone, a były to: Eliksir życia, Horkruksy, Zaklęcie. Do mojego zadanie należało dowiedzenie sie o tych rzeczach jak najwięcej, a następnie dowiedzenie sie czego używa Czarny Pan. Przepisałam te trzy słowa na następnej stronie i postawiłam wielki znak zapytania.

-Sama sobie nie poradzę- wyszeptałam wpatrując sie w kartkę.

Sama sobie nie poradzę... Te cztery słowa krążyły po mojej głowie. Nawet jak odkryje czego używa Tom, to nie będę w stanie nic z tym zrobić. Nie mam gdzie szukać pomocy. Nikt nie zaufa ślizgonowi, zwłaszcza mi. Żaden ślizgon tez mi nie zaufa, w końcu mój brat pokazał już, jak bardzo można ufać mojej rodzinie.

Otworzyłam notatnik na ostatniej stronie. Wypisałam tam wszystkich ślizgonów, którym mój brat sie nie naraził oraz tych deklarujących sie po jasnej stronie. Nie było tego za dużo.

1. Dorian Tuner
2. Regulus Black
3. Evan Rosier

Odrazu mogę wywalić Tunera. On sie nie nada. Rosier to sama nie wiem, nie wydaje sie być dobrym wyborem ale Black. Black by zrobił wszystko byle ratować Pottera czy swojego starszego brata, a w to zalicza sie tez pozbawienie mocy Voldermorta, a przy odrobinie szczęścia może udało by sie go nawet zgładzić. Skreśliłam wszystkich oprócz Regulusa.

Wróciłam do poprzedniej listy. Zaczęłam rozmyślać. Co bym wybrała? Eliksir? Nie, bo w końcu składniki są ograniczone i dłuższe zastosowanie ma szkodliwe działanie. Horkruksy? Możliwe, chociaż sam proces jest bolesny, to opłacalny. Zaklęcie? Nawet nie wiem jakie by to mogło być ale każde zaklęcie da się złamać więc to odpada.

Horkurksy... To może być to. Musze dowiedzieć sie o nich więcej. Dużo więcej. Muszę również wybadać grunt z Blackiem. Kiedy tylko dowiem sie wszystkiego oddam sprawę w ręce Blacka, a sama w końcu spełnię swoje marzenie. Odejdę na drugi świat.

Zamknęłam i zabezpieczyłam notatnik. Ukryłam go tam gdzie znajdował sie poprzednio. Wstałam z ziemi.

Przeczesałam ręką swoje długie blond włosy. Masa z nich została przeze mnie wyrwana. W takim tępię zostanę niedługo łysa i mój brat będzie miał więcej włosów niż ja. Byłby jeszcze bardziej ulubionym dzieckiem. W końcu jest taki wspaniały i mądry, wychodzi za mąż za niedługo. Co z tego, że ze swoją kuzynkę? Jest wszystkim czym ja nigdy nie będę i chcieć nie chce.

Położyłam sie do łóżka. Przykryłam się szczelnie kołdrą, niemal odrazu odpłynęłam w krainę Morfeusza. Chodź wizyta nie trwała tam długo. Obudził mnie nagły ból mrocznego znaku. Syknęłam zaskoczona tak nagłym wezwaniem. Wstałam na równe nogi. Zebrałam ubrania z podłogi i przebrałam się w nie. Na suknie zarzuciłam płaszcz, a maskę, która musze nosić na każdym spotkaniu, ukryłam na razie w kieszeni. Rzuciłam na siebie wszystkie zaklęcia i ruszyłam na kolejną wyprawę ciemnymi korytarzami Hogwartu. Drogę nimi przebyłam biegiem. Musiałam dostać sie do punktu z którego będę mogła sie przenieść do sali zebrań. Najbliższy taki punkt jest w zakazanym lesie. Coś mnie wpierdoli jak chuj. Dobiegłam na skraj błon i zawahałam sie na chwile. W ten jednak poczułam szarpnięcie za włosy do tyłu. Pisnęłam zaskoczona. Upadłam na ziemie, a mój oprawca prychnął jedynie. Spojrzałam do góry. Severus Snape w swojej pełnej okazałości, skrytej co prawda za szatami, patrzył na mnie z wyższością.

-Na co czekasz?- prychnął- Migiem do lasu. Nie każ naszemu panu czekać.

Nie odpowiadając nic na to ruszyłam w ciemny zakazany las. Czułam jak serce bije mi jak oszalałe. Każdy szelest mroził mi krew w żyłach ale gorsze od tego była świadomość, że Snape jest za mną. Snape, którego mój brat uwielbia do tego stopnia, że powierzył mu opiekę nade mną, zgadzając sie na wszelkie jej metody. Mój brat uwielbia Snape do tego stopnia że iż pomimo tego, ze jest pół krwi, obiecał mu moją rękę.

W końcu dotarłam do punktu gdzie można się już przenosić. Przyłożyłam różdżkę do mrocznego znaku i poczułam pociągnięcie za pępek. Po chwili stałam już w holu do sali zebrań. Było na niej tłoczno, czyli jak zawsze. Nikt nie odważy się wejść dopóki Riddley nie otworzy zaklęciem drzwi.

Witaj w Piekle. Powiedział mój głos w głowie. Wcale sie nie mylił.

/***\
[Słów 910]

Czy wspaniała slizgonka wykorzysta Regulusa? Jeszcze jak.

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz