~Why?~

1.2K 75 104
                                    

~Regulus Black~

Wczorajszego dnia leżałem z Jamesem tak długo u mnie, że kiedy on już wracał do siebie robiło sie jasno. Chciałem mu powiedzieć żeby został i przespał sie u mnie ale zamiast tego pocałowałem go i życzyłem mu miłej nocy.
Mój chłopak poszedł sobie już jakąś godzinę temu, a ja od tamtej pory siedziałem i przepisywałem notatki z ostatnich dwóch dni szkoły, nie mogłem spać od nadmiaru emocji i energii wiec stwierdziłem, że zrobię coś pożytecznego. Evan nie wrócił na noc. Zapewne zasiedział sie ze swoim chłopakiem i tyle.
Odrabiałem zadanie z eliksirów kiedy drzwi od mojego pokoju otworzyły sie z hukiem uderzając przy okazji w ścianę, gdzie na pewno pozostał ślad. Podniosłem gwałtownie głowę. W drzwiach stał nie kto inny jak mój niegdyś brat.

-Co ty tu robisz?- zapytałem podnosząc się z ziemi. Syriusz jednak zamiast odpowiedzieć, podszedł do mnie i złapał mnie za sweter, który ubrałem jakiś czas temu- Zostaw mnie!

-Posłuchaj mnie, pierdolony ślizgonie- wysyczał i przycisnął mnie do ściany- nie wiem co planujesz ale zostaw Jamesa w spokoju. On nie potrzebuje kogoś takiego jak ty, śmierciożerco.

-Syriusz, Kurwa!- kopnąłem go w kolano przez co mnie puścił, a ja korzystając z okazji odepchnąłem go od siebie- To nie jest twoja sprawa więc odjeb się!

-Oh to jest moja sprawa!- wykrzyczał i wyjął różdżkę z kieszeni- Zostaw mojego brata, pierdolony sukinsynie!- wycelował różdżką we mnie i rzucił zaklęcie. Nie zdążyłem sie odsunąć i czerwona struna światła trafiła idealnie we mnie. Ogromny ból rozlał sie po moim ciele, miałem wrażenie jakby krew w żyłach mi wrzała, nie było nic innego poza bólem. Nie wiem kiedy ale opadłem na kolana. W uszach szumiła mi krew, a płuca odmawiały współpracy jakby wypełnił je jakiś gaz. Każdy oddech sprawiał mi tak wielki ból, że przestałem oddychać.

Nie wiem ile to trwało, wiem jedynie, że zemdlałem, a kiedy sie ocknąłem w moim pokoju nie było już Syriusza, a zegar wskazywał parę minut po dwunastej. Przez parę pierwszych sekund myślałem, że to co się stało było jedynie snem, jednak ślady po wbijanych przeze mnie paznokci w skórę i ogólnym bólu wszystkiego, przeczył temu. Wstałem z podłogi, opierając się o ścianę. Nie miłosiernie kręciło mi się w głowie, a w uszach wciąż szumiła krew. 
 Rozejrzałem się zdezorientowany po pokoju. Evana wciąż nie było. Poczułem jak kręci mi się w głowie i resztkami sił doszedłem do łóżka i jebłem się na nie. Ledwo moja głowa dotknęła poduszki kiedy pamięć mi się urwała. 

~James Potter~

 Chodziłem w tę i z powrotem. Przed chwilż wróciłem do swojego dormitorium, chłopacy odrazu do mnie podeszli by zapytać się co się ze mną działo. Nie okłamywałem ich bo, po co? To są w końcu moi przyjaciele, czemu miałbym ich okłamać? Powiedziałem więc, że byłem na randce z Regulusem i od dzisiaj mam chłopaka. Wszyscy przyjęli to dobrze, z wyjątkiem Syriusza, który zaczął wykrzykiwać różne obelgi na Rega, a potem wybiegł z pokoju. 
 Nie było go od paru godzin. 

-Może powinniśmy go poszukać?- zapytałem Remusa, który właśnie czytał książkę jakby nic się nie stało.

-Wróci- odpowiedział mi jedynie. 

-A co jak coś sobie zrobi? Albo Regu...- no właśnie Regulus! Syriusz mógł mu  coś zrobić!- KURWA! 

 Szybko wybiegłem z pokoju i ruszyłem w stronne lochów. Sprintem przebiegłem schody i korytarze, już po chwili dobiegłem do wejścia do pokoju wspólnego ślizgonów. Podałem hasło- żywa śmierć. Wpadłem do środka i nie zważając na wszystko, dobiegłem do dormitorium Rega. Otworzyłem gwałtownie drzwi, które uderzyły w ścianę z głośnym hukiem. Rozejrzałem się po pokoju i dostrzegłem jakąś postać leżącą na łóżku Rega. Podszedłem tam i ku mojej uldze, zobaczyłem, że to mój chłopak śpi na nim. Odetchnąłem z ulgą i usiadłem na łóżku. Położyłem mu dłoń na głowie. Regulus pod wpływem dotyku obudził się. Spojrzał na mnie zaspanymi oczami i uśmiechnął się. 

-Hej...- powiedział zachrypniętym głosem.

-Hej- odpowiedziałem głaszcząc go po włosach- Wszystko dobrze?

-Em...- chłopak się lekko zdezorientował- nie za bardzo... 

-Co się stało?

-Syriusz tutaj był- powiedział i podsunął kolana do brony i je objął. 

-Kurwa...- przyciągnąłem go do siebie i przytuliłem- coś ci się stało?

-Nie tylko...- westchnął cicho- użył jakiegoś dziwnego zaklęcia, podobnego do cruccio ale to nie mogło być to, prawda? 

-Oh Regulus...- objąłem go mocniej i zacząłem głaskać po głowie. Czułem jak chłopak zaczyna się trząść, a zaraz potem zacząłem słyszeć cichy szloch. 

-Czyli on...- powiedział ledwo słyszalnie- on naprawdę... mnie nienawidzi? 

-Cii... Nie myśl o tym teraz- szloch przemienił się w głośny płacz i zawodzenie. Jak dobrze, że drzwi w dormitoriach zamykają się same. 

-Mój brat- Wypłakał- On mnie nienawidzi- Po powiedzeniu tego zawył jeszcze głośniej. Obrócił się w moim uścisku tak, że głowę miał skierowaną w mój tors. Objął mnie w tali i dalej płakał, a ja starałem się go uspokoić.

 Po paru minutach płacz ustąpił i zamienił się w tępą cisze, przerywaną jedynie oddechami Regulusa, który zasnął. Pogłaskałem go po głowie i mocniej przytuliłem. Moje biedne małe kochanie. Położyłem swoją głowę na jego i zamknąłem oczy.

-Syriusz, coś ty kurwa narobił- powiedziałem do siebie. 

 Syriusz naprawdę użył cruccio na Regu? Po tym jak on sam nią obrywał, po tych wszystkich latach, tak po prostu wziął różdżkę i zrobił to swojemu  bratu? Syriusz lepiej uciekaj, bo jak cię dorwę to nie obiecuje, że nie skończysz jako dywan. 

/***\

[słów 891] 

Tak musze udupić Syriusza

ps. pisałam ten rozdział kiedy bardzo źle się czułam i widać to po tym rozdziale, nie jest najlepszy ale proszę o wyrozumiałość <3 

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz