~fuck~

555 39 22
                                    

~Regulus Black~

Po mojej brawurowej ucieczce przed Syriuszem i przegraniem walki na zarówno siłę jak i argumenty, wróciliśmy całą czwórką do dormitorium gryfonów.
Siedzieliśmy w nim, a mi powoli przechodziły skutki jarania z Dorianem. Mój brat siedział wkurwiony na łóżku Jamesa, a obok niego leżał Remus, a ja wraz z Jamie siedzieliśmy na podłodze. Znaczy tylko Rogacz siedział, ja leżałem z głową opartą o jego nogi. Przysypiałem kiedy ktoś wszedł gwałtownie do pokoju. Wzdrygnąłem się, a potem przewróciłem oczami, na widok wkurwionej Dorcas i zrezygnowanej Lily idącej za nią. Gryfoni chyba nie umieją normlanie wchodzić do pokoju.

-Co sie dzieje, Dorc?- zapytał Remus.

-Pieprzona Malfoy sie dzieje!- wykrzyknęła wkurwiona i położyła sie na łóżku Syriusza, a Lily usiadła obok niej.

-Co zrobiła?- podniosłem się do siadu i przyjrzałem sie Dorcas.

Swoje ciemne długie włosy upieła i kitkę w stylu Syriusza. Na sobie miała spódniczkę i na to bluzę w kolorze czerwonym.

-Panoszy sie jak jej pierdolony brat!- wykrzyknęła w materac- Wielka Ivey Malfoy myśli, że może wszystko. Pieprzona suka.

-Nie nazywaj jej tak- wysyczałem wkurwiony. Poczułem jak James kładzie mi rękę na ramieniu ale straciłem ją. Nie będzie mi nikt obrażaj znajomych.

-Nawet nie wiesz jak ona sie zachowuje!- oburzała sie Meadowes.

-Oj uwierz, że widzę, widzę też dużo więcej niż ty sama- Dorcas podniosła sie z łóżka i podeszła do mnie, a ja wstałem równając z nią poziom.

-Oh doprawdy?- prychnęła- a wiesz, że ta twoja biedna Malfoy ma mroczny znak?

-Nie kłam, Meadowe- wysyczałem i spojrzałem na nią z mordem w oczach. W tym momencie wtrącił się Syriusz i odsunął nas od siebie. Mnie z czystą furią i Dorcas z triumfem wymalowanym na twarzy. Z miłą chęcią bym jej zmył go z twarzy.

-Może zakończmy temat zanim dojdzie do rękoczynów- zaproponował Remus, który pojawił sie przy Syriuszu.

-Do póki nie cofnie słów, temat się nie zakończy- powiedziałem.

-Nie cofne czegoś co jest prawdą- odpowiedziała.

Poczułem jak ktoś mnie łapie za nadgarstek i ciągnie. Spojrzałem sie na te osobę, był to oczywiście James. Nim zdążyłem coś powiedzieć, wyszliśmy z pokoju.

-Co ty robisz!?- wyrwałem mu się i zatrzymałem w połowie schodów.

-Powstrzymuje cię przed trafieniem do Azkabanu!- odpowiedział lekko podirytowany James.

-Oczernia moją znajomą!

-Regulus musisz ochłonąć- powiedział zrezygnowany James.

-Wiesz co? Masz racje- odpowiedziałem ironicznie- będę u siebie, nie przychodź.

~*~

Tak jak mówiłem, tak też zrobiłem. Siedzialem w swoim dormitorium w którym wciąż panował okropny bałagan. W jednej butelce trzymałem butelkę mugoslkiego alkoholu, a w drugiej papierosa. Samotne picie podchodzi pod alkoholizm. Bywa. Zgasiłem papierosa w popielniczkę, dopiłem alkohol i rzuciłem butelka o ścianę. Opadłem na poduszki. W głowie mi się kręciło, a świat wydawał sie mniej okrutny. Nie musiałem myśleć o tym co się stało w święta, a wszelkie efekty świąt mogłem zwalić na zbyt dużą porcje alkoholu. Leżałem więc na swoim łóżku w pustym dormitorium, wsłuchując sie w równe tykanie zegara. Sekundy mijały i zmieniały sie w minuty by te z kolei stać sie godzinami. W końcu jednak udało mi sie zasnąć.

~Syriusz Black~

-Wiec obrażałaś przyjaciółkę mojego brata bo ta na ciebie wpadła?- zapytałem z niedowierzaniem Dorcas- popierdoliło cię?

-Wkurzająca jest!- oburzyła sie Dorc.

-Ale to nie tłumaczy tego jak ją nazwałaś!- do kłótni dołączył James- oskarżyłaś ją o mroczny znak!

-Jest ślizgonem- powiedziała jakby to była odpowiedź na wszystko.

-Regulus też nim jest!- krzyknął James.

-Ale to co innego...!

-Wynoś się stąd- powiedziałem i wskazałem jej drzwi. Ta prychnęła wkurwiona ale wyszła.

Podszedłem do swojego łóżka i opadłem na nie. Remus poklepał mnie po głowie, a ja westchnąłem zirytowany w poduszkę.

-Co z Regulusem?- zapytała Lily, która jedynie przysłuchiwała się naszej kłótni.

-Poszedł do siebie- odpowiedział James.

-Zostawiłeś go samego po takiej akcji?- poderwałem sie z łóżka- Sądziłem, że go chociaż uspokoisz.- James nic na to nie odpowiedział- Pójdę do niego.

Wstałem z łóżka i poszedłem w stronę wyjścia z pokoju. Szybkim krokiem przeszedłem cały pokój wspólny, a potem korytarze prowadzące do lochów. Odnalazłem wejścia do pokoju wspólnego Slytherinu i wypowiedziałem hasło. Drzwi się otworzyły, a ja przez nie przeszedłem. W pokoju wspólnym roiło sie od ślizgonów. Każdy z nich był zmarnowany i siedział nad książką albo pergaminem pisząc coś. Poszedłem do dormitorium mojego brata i wszedłem do niego. Mój brat leżał na łóżku i spał. Na podłodze pod łóżkiem leżała rozbita popielniczka i mnóstwo niedopałków. Na ścianie przeciwnej do tej przy, której było łóżko Regulusa leżały odłamki szkła, a sama ściana miała w sobie wbity dość duży kawałek. Podszedłem do swojego brata i przyjrzałem mu się. Miał na sobie swoją ulubioną czarna bluzę i dresy. W jednej ręce trzymał zapalniczkę. Wyjąłem mu ją z dłoni i położyłem na stoliku nocnym. Złapałem go za nadgarstki by przewrócić go na plecy bo raczej spanie na brzuchu nie jest najwygodniejsze.
Przykryłem go kocem kiedy już znalazł sie na plecach. Usiadłem na skraju łóżka i przypatrywałem mu się. Poczekam aż sie obudzi by z nim porozmawiać.
Nim on sie obudził ja zdążyłem zasnąć.
/***\
[Słów 817]
Rozdział pisany po tygodniowej przerwie co widać Xd

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz