~what is this feeling?~

1.2K 67 56
                                    

~Regulus Black~

Otworzyłem i przetarłem oczy. W pomieszczeniu w którym byłem, było dziwnie jasno, za jasno jak na dormitorium. Podniosłem sie do siadu i rozejrzałem wokół siebie. Zobaczyłem rząd łóżek. Trafiłem do skrzydła szpitalnego. Poczułem jak kolory opuszczają moja twarz, a serce zwalnia i wtedy rozległ sie nagły alarm jakby z znikąd. Do pomieszczenia wbiegła pani Pomfrey. Podbiegła do mnie i odetchnęła z ulgą.

-Wystraszyłam się- powiedziała bardziej do siebie niż do mnie- Jak sie czujesz, panie Black?

-Dobrze- odpowiedziałem. Faktycznie czułem sie dobrze, co było zaskakujące.

-Spałeś półtorej dnia, w ten czas podałam jedzenie w płynie oraz eliksiry przeciw bólowe jak i eliksir słodkiego snu. Pozostaniesz pod obserwacją do końca tygodnia.

-Pani Pomfrey- zacząłem- Ja nie musze tutaj siedzieć i miejsca zajmować. Mogę pójść do dormitorium albo na lekcje.

-Regulusie- zaczęła i przyzwała jakiś pergamin- Jesteś skrajnie odchudzony, masz stłuczone żebro, podrażniony przełyk i anemie. Musisz pozostać w Skrzydle Szpitalnym przynajmniej do niedzieli.

-Ale proszę Pani...- zbaczałem błagalnie.

-Nie ma ale. Siedzisz tutaj i odpoczywasz.- kobieta zaczęła odchodzi.

-Błagam niech pani tylko nie mówi nic moim rodzicom- zawołałem za nią.

-O to nie musisz sie martwic, Regulusie- uśmiechnęła sie do mnie i poszła do swojego gabinetu, a ja opadłem na poduszki.

~*~

Siedzenie w skrzydle szpitalnym wymęcza człowieka. Jakby nie zrozumcie mnie źle. Cisze sie, że wyzdrowiałem i w ogóle, ale sam fakt przebywania tutaj zabiera chęci do życia. Zabiera je zwłaszcza wtedy kiedy wszyscy twoim przyjaciele mają lekcje i nie ma cię kto odwiedzić. Jedzenie tutaj było dziwnie nie smaczne, a łóżka twarde jak podłoga. Piekło na ziemi. Przynajmniej pani Pomfrey była miła.
Na szczęście tydzień katorgi sie skończył i mogłem wrócić do dormitorium. Uczyniłem to z największą przyjemnością. W dormitorium był już Evan.
Podczas mojego chorobowego odwiedzał mnie tak często jak tylko mógł, wypytywał o wszystko co sie działo przez ostatnie dwa tygodnie, a ja mu opowiadałem wszystko z szczegółami, jednak kiedy ja sie go o coś pytałem to on zawsze odpowiadał:

-Tutaj nie chodzi o mnie tylko o ciebie- po czym prychał rozbawiony- pogadamy o mnie jak wyzdrowiejesz.

Może i nie wyzdrowiałem, może i teraz James wraz z Remusem będą mnie pilnować bym jadł, a pani Pomfrey żebym brał odpowiednie eliksiry. Ale hej! Nie jestem w skrzydle szpitalnym, a to najważniejsze.

-Hej Evan- powiedziałem i podbiegłem do mojego przyjaciela i uwiesiłem mu sie na plecach.

-Regulus!- odwrócił i przytulił sie do mnie- nawet nie wiesz jakie nudy były bez ciebie!

-Domyślam się- odeszliśmy do siebie- Teraz opowiadaj. Co się stało?- usiadłem na jego łóżku i oparłem sie o ramę. Rosier usiadł na przeciw mnie.

-Zerwałem z Rudolfem- podciągnął kolana do brody i otoczył je rękoma.

-Czemu?

-Kiedy poszedłem do niego w sobotę- zaczął- Nic nawet nie wskazywało na to, że tam okrutnie zakończy sie dzień. Poszedłem do niego rano, wypiłem z nim kawę i zjadłem śniadanie. Zrobił naleśniki, jego popisowe danie- zaśmiał sie cicho, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy- Spędziliśmy cały dzień na czytaniu książek lub spacerowaniu w jego ogrodzie- głos zaczął mu się powoli łamać- kiedy przyszedł wieczór, obaj wypiliśmy trochę czerwonego wina.- Zamilkł na chwilę by opanować swój głos, a ja objąłem go ramieniem- Miedzy nami wywiązała sie dziwna rozmowa, po której chcieliśmy się ze sobą przespać. Nie byliśmy ze sobą długo ale ja myślałem, że to ten jedyny.- pociągnął nosem- Zrobił mi parę malinek- pokazał kawałek szyi, który wcześniej był ukryty pod golfem. Widniały na nim blade i słabo widoczne różowe plamy- Nie chciałem być mu dłużny wiec ściągnąłem mu koszule i wtedy... Wtedy zobaczyłem na jego lewym przedramieniu mroczny znak.

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz