~Date With a Mixture of Despair~

604 39 16
                                    

~James Potter~

Przerwa świąteczna mijała powoli w dość pochmurnym nastroju. Dorcas i Regulus byli ze sobą skłóceni do tego stopnia, że nie potrafili wytrzymać w jedynym pomieszczeniu ze sobą. Sama osobą o którą się pokłóciła nie wychodziła z dormitorium od paru dni, przynajmniej Regulus nie widział by tak było.
Leżeliśmy obecnie u mojego chłopaka na łóżku i patrzyliśmy w sufit. Spędzaliśmy ze sobą czas, jak normalna para, która wcale na początku zeszłego tygodnia nie została zaatakowana przez śmierciożerców. Mi co prawda nie wiele sie stało, najbardziej ucierpiał Regulus, który o mało nie umarł. Na samą myśl zrobiło mi sie nie dobrze. Mogłem stracić swojego chłopaka, miłość mojego życia i prawie go straciłem, tak nie wiele brakowało... Złapałem go w pasie i wtuliłem sie w niego.

-Musze iść- mruknął mój chłopak.

-Gdzie?- zapytałem, puszczając go i wstając do siadu.

-Idziemy z Dorianem na spacer- wzruszył ramionami i wstał z łóżka.

-Mogę iść z wami?- Zapytałem.

-Jasne- odpowiedział, podchodząc do szafy.

Wyjął z niej zielony sweter i czarne spodnie. Szybko ściągnął to co miał na sobie i ubrał naszykowanie ubrania. Chociaż był bez ubrań przez krótką chwilę, ja zdążyłem się napatrzeć na jego boskie ciało. Zdążyłem już sobie wyobrazić moje ręce na nim, jego przyspieszony oddech... I wtedy dostałem w łeb.

-Ała!?- zapytałem zaskoczony.

-Mówiłem, że idziemy!- uśmiechnął się Regulus.

-Wybacz- uśmiechnąłem się przepraszająco i zarumieniłem się. Wstałem z łóżka i poszedłem z Regulusem do wyjścia z pokoju- a tak w ogóle to gdzie idziemy z Turnerem?

-Do biblioteki albo na błony- odpowiedział Regi. Wyszliśmy z pokoju. Na korytarzu stał już Dorian.-Hej!- zawołał mój chłopak do niego.

-O! cześć?- zmarszczył czoło widząc nas- gdzie idziecie?

-No byliśmy umówieni przecież?- zapytał zaskoczony Regulus.

-Umawialiśmy sie dopiero na jutro- zauważył Dorian.

-O Merlinie!- Westchnął cierpiąco- Faktycznie!

-To do jutra!- Dorian uśmiechnął się i podszedł do jakiś osób.

-To co robimy?- spytałem swojego chłopaka.

-Idziemy do Syriusza i Remusa?- zaproponował.

-Dorcas u nich jest- mina Regulusa odrazu zmarkotniała.

-To chodźmy na błony- powiedział i złapał mnie za dłoń. 

 Przeszliśmy pokój wspólny, a później powoli szliśmy korytarzami Hogwartu. Rozmawialiśmy o błahostkach, o tym co u nas i o planach po końcu wolnego. Czasami wtrącałem temat przyjazdu Regulusa do mnie na wakacje, na co on odpowiadał, że i tak nie ma innego wyboru. Co było prawda poniekąd. Zawsze mógł spać u swoich ślizgońskich przyjaciół.
Po dość długim jak na nas spacerze, dotarliśmy na dwór. Poszliśmy do naszego ulubionego miejsca. Miejsca gdzie ja i Regulus się pocałowaliśmy. Usiedliśmy na obsypanej śniegiem trawie.

-Mogliśmy wsiąść kurtki- zauważył Reg. Wyjąłem różdżkę i rzuciłem zaklęcie ogrzewające na naszą dwójkę- Brawo, Potter- zaklaskał mi- jak nie pijesz to myślisz- zamyślił sie ma chwilę- czasami...

-Wredota- szturchnąłem go.

-Nie taka jak ty- przewrócił rozbawiony oczami.

-Oh! Wypraszam sobie! Jestem najmilszym czarodziejem na tym świecie! 

-A widziałeś...- zamyślił się- kurwa masz racje- dodał zrezygnowany po chwili.

Uśmiechnąłem się szeroko i przytuliłem Rega mocno do siebie. Pocałowałem go w czoło, a potem w usta. Moje ręce wylądowały na plecach Regulusa, a jego na moim torsie. Reggie przysunął sie jeszcze bliżej do mnie, skracając nieistniejący dystans między nami. Włożyłem swoje ręce pod jego koszulkę, zaczynając błądzić swoimi ciepłymi dłońmi wzdłuż jego kręgosłupa. Jego ciało jak zwykle zadrżało od tego ruchu i chociaż potem Regulus oburzy sie, że zrobiłem mu tak, to oboje doskonale wiemy, że mu się podobało. Zjechałem pocałunkami na jego żuchwę. Wywołując tym samym cichy pomruk zaskoczenia. Jednak wtedy naszych uszu dobiegł odgłos szybkich kroków. Ktoś biegł, a na domiar złego w naszą stronę. Regulus odrazu zmienił sie w kota i wspiął sie na jedną z niższych gałęzi. Biorąc z niego przykład zmieniłem sie z jelenia. Podszedlem bliżej zakazanego lasu i stanąłem za dość sporym krzakiem. Widziałem Regulusa ale nie widziałem tego co działo sie niżej.

~Regulus Black~

Odgłos kroków narastał, aż w końcu osoba je wydająca pokazała sie. Była to Ivey Malfoy. Była cała zadyszana i przerażona. Wychyliłem sie lekko by bardziej sie jej przyjrzeć. Blond włosy były w całkowitym nieładzie, a gdzie nie gdzie pojawiło sie parę ciemniejszych odcieni blondu, który podchodził już pod brąz. Miała na sobie zadziwiającą elegancki strój, jakby się gdzieś wybierała. Nagle krzyknęła i złapała się za przedramię. Upadła na kolana i zaniosła się głośnym szlochem. Zauważyłem, że śnieg pod nią zaczął przybierać bordowej barwy. Nagle znikąd pojawiła sie druga postać i trzasnęła Ivey po głowie na co ta jedynie pisnęła głośno. Chciała odejść ale postać złapała ją za włosy.

-Uspokój sie wreszcie!- syknęła postać, do Malfoy, która starała sie jej wyrwać. Postać szarpnęła włosami dziewczyny, na co ta krzyknęła ale potem sie zamknęła- Tak lepiej.

-Zostaw mnie wreszcie!- pisnęła.

-Robię jedynie to o co mnie Lucjusz prosił- odpowiedział cynicznie- a teraz rusz tą dupę i sie ogarnij. Wszyscy czekają.

Puścił Malfoy, a ta opadła na śnieg. Chociaż byłem parę metrów nad nią to słyszałem jej przyspieszony od strachu oddech. Postać weszła do lasu, a Ivey podniosła sie z ziemi, chociaż przyszło jej to z trudem. Wyjęła różdżkę z kieszeni i machnęła nią na siebie. Westchnęła głośno i ruszyła za zamaskowaną postacią. Odczekałem chwilę i zszedłem z drzewa. Zmieniłem się ponownie w człowieka. Zaraz obok mnie pojawił się jeleń, który zmienił się w mojego chłopaka. Przytulił mnie, a ja jedynie stałem tak bez żadnego wyrazu twarzy, czy chociażby emocji w sobie, zastanawiając sie jakim cudem ta niedawno szczęśliwa dziewczyna wpakowała sie w takie bagno. Z moich oczu wypłynęło parę samotnych łez. Nie chciałem nawet myśleć co teraz jej się dzieje. Nie chciałem, chociaż wyobrażałem sobie najróżniejsze scenariusze. Każdy gorszy od poprzedniego.
/***\
[Słów 915]

A i wspaniałym tekst "jak nie pijesz to myślisz" został podjebany od mojej przyjaciółki, która tak do mnie mówi. Ily odpociągowany pociag<3

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz