~Regulus Black~
Całą trójką biegliśmy do wierzy Gryfonów. Mieliśmy nadzieje zastać w dormitorium huncwotów Petera Pettigrew, ich przyjaciela i obecnie domniemanego śmierciożercę.
Dobiegliśmy do portretu grubej damy i nie czekając na zbędne uprzejmości wbiegliśmy do środka, oczywiście po podaniu hasła, ktore brzmiało "honor". Wbiegliśmy po schodach prowadzących do dormitoriów chłopaków i odszukaliśmy drzwi do pokoju huncwotów.
Z hukiem otworzyliśmy drzwi. James wraz z Remus wbiegli do środka, a ja wszedłem spokojnym krokiem do środka. Emocje, emocjami ale też trzeba umieć się zachować. Na nasze szczęście Pettigrew siedział na chyba swoim łóżku i czytał jakąś książkę.
Podniósł z niej wzrok i uśmiechnął sie na widok dwójki swoich przyjaciół, oni jednak nie oddali jego entuzjazmu. James podbiegł do niego i złapał go za koszule. Podniósł do góry i przyszpilił do ściany.-James...!- pisnął glizdogon.
-Nawet sie nie odzywaj ty podły zdrajco!- wycedził przez zęby mój chłopak- pokazuj mroczny znak!
-James to jakaś pomył...!- nie dokończył bo Jamie uderzył go w twarz. Z nosa glizdogona poleciała krew. Ten krzyknął i spojrzał sie błagalnie na Remusa.
-Pokazuj ten przeklęty znak, szczurze.- powiedział gniewnie Lupin. Na brak jakiejś reakcji Petera, podszedł do niego i złapał go za lewe przed ramię. Podwinął jego rękaw i naszym oczom ukazała sie czaszka i wąż. Mroczny znak- Ty...ty...- Remus aż kipiał gniewem. Ścinał dłoń w pieść i z całej siły jaką miał przyjebał zdrajcy w twarz. Ten zachłysnął się powietrzem i krzyknął.
Podszedłem do trójki gryfonow. Jeżeli będą go tak tłuc to w końcu go zabiją i będą mieli przejebane. Położyłem rękę na ramieniu Remusa i Jamesa. Ten pierwszy wzdrygnął sie i przywalił mi w twarz. Odskoczyłem zaskoczony. James puścił Petra i klęknął przy mnie, sam gryfon zaczął biec do drzwi. Odepchnąłem Jamesa i ruszyłem za gryfonem. Czułem jak z nosa cieknie mi krew, czułem ostry ból w twarzy, czułem jak łzy ciekną mi po policzkach ale to nie jest teraz ważne. Najważniejsze jest złapanie Petera Pettigrew. Wybiegliśmy z dormitorium, a następnie z pokoju wspólnego. Usłyszałem stukot kroków za mną i po chwili obok mnie pojawił się Remus. Spojrzał sie na mnie i powiedział bezgłośnie "przepraszam" ale zbyłem go machnięciem ręki. Biegliśmy we dwoje za Peterem.
Nagle glizdogon skręcił w boczny korytarz. Zrobiliśmy to samo ale już go tam nie było. Musiał zmienić sie w swoja animagiczną postać i zwiać. Już chciałem zmienić sie w swoją ale ktoś położył mi rękę na ramieniu. Obróciłem sie za siebie i moje oczy ujrzały dyrektora Hogwartu. Albusa Dumbledora.-Nie ma sensu, panie Black- powiedział i przejechał po mnie i Remusie wzrokiem.- Jak sądzę, pan Pettigrew nie był tym za kogo go uważaliśmy.
-Nie, dyrektorze- odpowiedział Remus, ledwo łapiąc oddech. Chyba bieganie nie jest jego mocna stroną. Podszedłem do niego by jakoś mu pomóc ale ten machnął zbywająco ręką.
-Chłopcy, podziwiam was za waszą inteligencja i chęć sprawiedliwości ale następnym razem jeżeli będziecie mieli podejrzenia o to, że ktoś spoufala się z Voldemortem, przyjdzie do mnie- uśmiechnął sie do nas po dziadkowemu- pan Potter przybiegł do mnie i mi objaśnił sytuacje na szybko ale będę wdzięczny jeśli udacie sie teraz ze mną do gabinetu bym mógł z wami o tym porozmawiać oraz żebyście mogli mi wyjaśnić co sie stało dokładnie.
-dobrze, dyrektorze- odpowiedzieliśmy obydwoje.
~*~
James siedział na fotelu obok mnie i przytulał mnie. Remus z Syriuszem leżeli już na łóżku szpitalnym tego drugiego. Właśnie wróciliśmy do dyrektora. Opowiedzieliśmy mu historie jakim cudem wiedzieliśmy o tym, że Petrea jest śmierciożercą, pomijając udział Croucha w tym.
-Reggie?- odezwał się do mnie Syriusz.
-Słucham- odpowiedziałem.
-przepraszam za wszystko
-nie masz za co, bracie- uśmiechałem sie do niego
-Prawie sie zabiłeś, mam za co przepraszać.
-Było minęło- machnąłem ręką niby luźno. Nie minęło wszystko co stało sie wtedy wciąż siedzi mi w głowie ale to nie czas na to by sie użalać nad sobą- możesz przepraszać za to, że twój niewinny chłopak mi nos złamał.
-Nie taki niewinny...- wtrącił się James i odkaszlną. Remus speszył sie i zarumienił, a Syriusz wybuchnął śmiechem- Musisz zapamiętać by nigdy nie spać z nimi w jednym pokoju po imprezie, Reggie. Ja spałem obok nich i już nigdy nie bede taki jak przedtem.
-Skrzywdziliście mi chłopaka- udałem oburzonego- Syriusz, wszystko wszystkim ale żeby małego i bezbronnego Jamesa tak potraktować?
-Sądziłem, że śpi- stwierdził mój brat.
-Nawet jakbym spał to przez wasze jęki bym sie obudził.-dopowiedział James- jeżeli ty Reg sądzisz, że jesteś głośno to przy nich ciebie nawet nie słychać- Syriusz spojrzał się w nasza stronę.
-Moment!- ogłosił- James ty chyba nie!!!
-Nie spokojnie- wtrąciłem się.
-Wcale przez ostatni miesiąc nie miał co chwila nowych malinek- odezwał sie Remus i uśmiechnął sie złośliwie.
-JAMES YOU BROTHERFUCKER- krzyknął Syriusz.
James sie uśmiechnął jedynie i gdyby nie to, że Syriusz jest wciąż ledwo żywy własnie by spierdalał.
-Syriusz spokojnie- powiedziałem- James mnie nie pierdolił, nie masz sie o co bać.
-jeszcze- wtrącili sie Jamie i Lupin w tym samym czasie. Oboje dostali po łbie od swoich chłopaków, a James dodatkowo jeszcze od Syriusza.
/***\
[Słów 823]Zmieniłam okładkę wiec oto dla was gratiswy rozdział
Jebac wattpada.
Rozdzial krotki ale tresciwy i mi sie podoba.
CZYTASZ
light in the dark [Jegulus]
FanfictionJames Potter 16letni uczeń Hogwartu. Odważny grfyon i zwolennik jasnej strony. Regulus Black jest jego nie całkowitym przeciwieństwem. Regulus dowiaduje się, że po ukończeniu swojego piątego roku będzie musiał, wedle rozkazu swoich rodziców, dołąc...