~Pain~

761 52 143
                                    

~~~~~
TW
SCENY PRZEMOCY
~~~~~

~Regulus Black~

Siedzieliśmy całą czwórką w pokoju Jamesa. Paliliśmy papierosy i rozmawialiśmy o wszystkim. Wczorajszego dnia nie robiliśmy za bardzo nic oprócz obijania się i piciem masowo herbat. Musieliśmy iść wczoraj trzy razy do sklepu po nią, chociaż mieliśmy nie za bardzo opuszczać domu. Teraz również każdy z nas miał po kubku gorącej herbaty lub w moim przypadku kawy. Był już wieczór i pewnie nie zasnę ale mieliśmy w planach siedzieć do późna. Jamesowi skończyła się herbata więc oznajmił, że idzie sobie zrobić nową, a ja nie chcąc zostawać sam na sam z napalonymi chłopakami, poszedłem z nim. Weszliśmy do kuchni. Nalał wody do czajnika i postawił go na gazie. Usiadłem na blacie w kuchni, który oni nazywali wyspą. James usiadł obok mnie. Oparłem głowę o jego ramie, a on położył swoją rękę na moim udzie. Siedzieliśmy tak w ciszy wsłuchując się w własne oddechy, kiedy rozległ się głośny huk. Zaraz po nim okno, które było nad zlewem roztrzaskało się. Poderwaliśmy się z Jamesem na równe nogi, wyciągnęliśmy różdżki i wycelowaliśmy w rozbite okno. Po chwili rozległ się drugi huk niszcząc kawałek ściany. Zaczęliśmy się z Jamesem wycofywać. Najlepszym pomysłem było by wrócić do pokoju Jamesa i z tamtędy uciec. Jego pokój miał dodatkowe zabezpieczenia, jak zresztą każda sypialnia w tym domu. Byliśmy już prawie przy wyjściu do pokoju, kiedy zielony promień wleciał przez dziurę w ścianę omijając mnie jedynie o parę centymetrów. Serce stanęło mi na chwile, jednak zaraz otrzeźwiałem i rzuciłem zaklęcie tarczy na mnie i Jamesa. Kiedy tylko to zrobiłem pobiegliśmy do jego pokoju. Wbiegliśmy jak poparzeni i zatrzasnęliśmy drzwi. Syriusz i Remus spojrzeli się na nas pytająco.

-Ktoś przebił się przez osłonę- powiedział szybko- musimy uciekać.

 Oboje odrazu wzięli różdżki w dłonie. 

-Kto mieszka najbliżej?- zapytał Syriusz.

-Weasley- odpowiedział mój chłopak- wyślij im patronusa- Syriusz zrobił to, a niebieski wilki przeleciał przez okno i zniknął w nocy. Zaraz po tym okno wybuchło, odrzucając nas na ścianę. Zachłysnąłem się powietrzem i poczułem jak ciepła ciesz spływa mi po brwi. Do pokoju przez rozwalone okno weszły dwie zamaskowane postacie. Śmierciożercy. Poczułem jak serce mi bije co raz mocniej, spojrzałem się na huncwotów, również byli przerażeni jak ja. Syriusz podniósł rękę z różdżką, ale jedne z postaci machnięciem różdżki wyrwała mu ją z niej. Zrobiła to sam z nami wszystkim. 

 Staliśmy się całkowicie bezbronnymi nieletnimi czarodziejami. Żadne z nas nie umiało zaklęć bez użycia różdżki. Przynajmniej nie jakiś, które by nam teraz pomogło. Oboje z śmierciożerców rzucili jakieś zaklęcie na nas wszystkim, nie mogłem się przez to poruszyć. Jeden z nich wycelował w Jamesa.

-Gdzie jest siedziba Zakonu Feniksa?- zapytała zamaskowana kobieta, uznając po jej głosie, który wydał mi się znajomy. 

-Za górami i lasami- powiedział cynicznie James. Kobieta machnęła różdżką i czerwony promień uderzył w pierś mojego chłopaka, który odrazu zaniósł się krzykiem. Chciałem mu pomóc ale nie byłem w stanie się choćby ruszyć. Poczułem jak łzy napływają mi do oczu. Czemu on cierpi, a nie ja?

-Może ty coś wiesz?- zapytała psychopatycznym tonem kobieta celując we mnie różdżką.

-ON NIC NIE WIE!- wydarł sie do niej Syriusz.

-Przekonamy się?- zaniosła się głośnym mrożącym krew w żyłach śmiechem. Machnęła różdżką, a ja poczułem jak wszelkie kości w mojej noce pękają, machnęła znowu i ostry ból przeszył moje ciało. Krzyknąłem. Ból zalał całe moje ciało i całe moje myśli.

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz