~one of the black sisters~

842 52 28
                                    

~Regulus Black~

Moim oczom ukazała się Narcyza Black. Pozbawiona była mundurka i miała na sobie jedynie strój dzienny. Cofnąłem sie o krok od niej i rękę wyciągnąłem różdżkę z kieszeni. Narcyza uśmiechnęła sie smutno i wymijając mnie podeszła do barierki i sie o nią oparła. Wyciągnęła z kieszeni papierosa i ruchem ręki odpaliła go. Wyglądała bardzo ludzko, aż dziwnie.

-Rodzice chcą cię naznaczyć?- zapytała i spojrzała sie na mnie wzrokiem, który mówił, że zna odpowiedź. Kiwnąłem jej głową na tak- uciekaj z domu.

-co?- zapytałem nie będąc pewny czy to co usłyszałem było prawdą.

-Ucieknij z domu- powtórzyła- Ty i Syriusz musicie uciec z domu. Nie mogą was naznaczyć, nie możecie tak sączyć.

-Sama masz mroczny znak- zauważyłem- słyszałem twoją rozmowę i Pettigrew, wydawałaś się szczęśliwa z tego kim jesteś.

-Uwierz mi, Regulus- zaczęła smutno- gdybym wiedziała co moi rodzice mi szykują, uciekłabym.

-Wciąż możesz od nich uciec, Cyzia!

-W innym życiu- uśmiechnęła sie do mnie smutno- nie zmarnuj tej okazji. Ani ty ani Syriusz.

Dopaliła papierosa i wyrzuciła go. Spojrzała sie na mnie ostatni raz i uśmiechnęła się.

-Nie mów o tym nikomu- powiedziała na do widzenia i odeszła, zostawiając mnie z mętlikiem w głowie.

~*~

Wróciłem do pokoju dormitorium. Zegar wskazywał wpół do czwartej. Zostało mi mało czasu na sen. Odłożyłem papierosy i ściągnąłem z siebie bluzę. Podszedłem do łóżka i położyłem sie na nim. Przykryłem się kołdrą i leżałem błagając Merlina by pozwolił mi zasnąć. Jednak po wczorajszym dniu i dzisiejszym spotkaniu z Narcyzą, miałem taki mętlik w głowie, że nawet sam Merlin nie pomógłby mi zasnąć. Takim sposobem leżałem, wtapiając się w sufit z nadzieją, że chociaż na chwile zmrużę oko. Jednak nic z tego nie wyszło. Po paru godzinach leżenia, zacząłem mieć tego dość, spojrzałem sie na zegar. Wskazywał godzinę szóstą rano. Wstałem z łóżka. Wziąłem swój mundurek i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki zimny prysznic by sie rozbudzić. Zrezygnowałem z ubrania krawatu bo i tak nie miałem sił sie męczyć z jego zawiązaniem. Spojrzałem na siebie w lustrze. Wory pod oczami były ogromne i ciemne, a skóra mi okropnie pobladła. Westchnąłem na to jedynie. Umyłem jeszcze zęby i wróciłem do dormitorium. Evan już się obudził.

-Hej- powiedział przeciągając się.

-Cześć- odpowiedziałem.

Wrzuciłem ubrania do szafy. Wziąłem torbę z książkami i świeżą paczkę papierosów.

-Pożyczyłem twoje papierosy- oznajmiłem Rosierowi- jak coś to weź paczkę moich- kiwnął głową na to.

Wyszedłem z dormitorium w momencie, w którym na zegarze wybiła godzina siódma piętnaście. Wolnym krokiem ruszyłem do Wielkiej Sali na śniadanie.
Po chwili dotarłem już na miejsce. Zająłem miejsce przy stole mojego domu i nalałem sobie duży kubek mocnej czarnej kawy. Nienawidziłem takiej ale jako jedyna zawsze pozwalała mi utrzymać sie na nogach.
Piłem spokojnie kawę, kiedy ktoś obok mnie usiadł. Spojrzałem się na te osobę. Obok mnie usiadł mój chłopak. James Potter.

-Hej, Reggie- pocałował mnie w policzek.

-Hej, Jamie- odpowiedziałem i posłałem mu słaby wymuszony uśmiech- Co tam?

-dobrze- uśmiechnął się szeroko- mamy z chłopakami fajny pomysł na żart!

-Jaki?

-To tajemnica! Spodoba ci się- wziął jednego tosta i zaczął go jeść- zjedz tost, okej?

-Nie jestem głodny.

-Regulus, proszę cię, pamiętasz naszą umowę?- kiwnąłem mu głową- jeden tost i daje ci spokój.

Wziąłem tego przeklętego tosta i zjadłem go szybko. Mojemu żołądkowi nie spodobało sie to, że tak szybko zjadłem, bo brzuch mnie nie przyjemnie rozbolał. Nie powiedziałem o tym Jamesowi. Dopiłem swoją kawę i nalałem świeżej.

-Ile dzisiaj spałeś?- zapytał się James przyglądając mi sie.

-Nie wiem- odpowiedziałem.

-Masz okropne sińce pod oczami- powiedział- wyglądasz jakbyś dzisiaj nie spał.

-Często tak wyglądam- opróżniłem kolejny kubek kawy- będę leciał już. Mam wróżbiarstwo teraz, a zanim tam doczłapie to minie wieczność.

-Czemu ty na to w ogóle chodzisz?

-Evan mnie po prosił- wzruszyłem ramionami- a co ty masz?

-okienko. Odprowadzić cię?

-Nie musisz- pocałowałem go w usta- złapiemy sie przy obiedzie.

Wyszedłem z Wielkiej Sali i pobiegłem do łazienki. Nie mam pojęcia czemu ale po tym toście zrobiło mi sie okropnie nie dobrze. Wbiegłem do jednej z kabin w łazience. Kucnąłem przy kiblu i zwróciłem tego przeklętego tosta.

~James Potter~

Westchnąłem cicho. Regulus wyglądał dzisiaj okropnie. Znaczy wciąż był piękny ale widać było po nim, że nie czuje się najlepiej. Nie chciałem na niego naciskać. Odszedłem od stołu domu mojego chłopaka i wróciłem do swojego. Siedzieli tam już wszyscy moi przyjaciele. Usiadłem między Syriuszem, a Marlene. Wziąłem miskę, płatki i mleko. Wsypałem płatki do miski i zalazłem mlekiem.

-Syriusz?- zaczął Remus, siedzący obok swojego chłopaka. Łapa kiwnął głową na znak, że słucha- macie dzisiaj trening?

-Nie- odpowiedziałem za Syriusza- ślizgoni mają.

-Oni trenują? Od kiedy?- zdziwiła sie Marlene.

-Od kiedy mój braciszek przestał być kapitanem- zaśmiał się Syriusz, narażając się na mój morderczy wzrok- mówię prawdę!- podniósł ręce w obronnym geście.

-Lepiej się nie odezwać czasem, Syriusz- odezwała się Lily i spojrzała wymownie na niego.

-może masz racja...

-na pewno ją mam- wtrąciła się.

-...ale od kiedy Crouch jest kapitanem to dopiero mają treningi- wzruszył ramionami- pójdę zobaczyć dzisiaj jak mój brat gra.

-wątpię, że będzie dzisiaj na treningu. Barty go raczej nie dopuścić do gry- powiedziałem.

-Czemu?- zapytał Łapa.

-Wygląda jakby nie spał od paru dni, a Bartemu zależy na tym by nikomu z drużyny sie krzywda nie działa i nie zamierza ich narażać.

-Oh nie przesadzaj- machnął ręką Syriusz- on często kiepsko wygląda i jeszcze nic mu sie nie stało- wymieniłem z Remusem porozumiewawcze spojrzenie, którego mówiący nie zauważył.

-I tak jak tam pójdziesz to Crouch cię wyjebie- wtrąciła się Marlene- będą myśleć, że taktykę im chcesz ukraść.

-racja- zauważył najmniej myślący człowiek przy tym stole.

/***\
[Słów 921]

Reggie nie czuje sie dobrze, podobnie jak ja, a Narcyza jednak nie jest kurwą. A może jest?

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz