~is it the end?~

429 31 55
                                    

~Regulus Black~

Leżałem wtulony w swojego chłopaka. Za dwa dni zamierzam spełnić zadnie które powierzyła mi Malfoy ale do tego czasu spędzam każdą sekundę z Jamesem i całą resztą moich przyjaciół, bo wiem, że zaraz nigdy ich nie zobaczę, a oni mnie. Złapałem twarz Jamesa w obie ręce i przyciągnąłem go do zachłannego pocałunku. Do pocałunku który będzie jednym z naszych ostatni. Oderwaliśmy sie od siebie, a ja ponownie wtuliłem sie w niego.

-Wszystko w porządku?- zapytał Rogacz przeczesując moje dość długie włosy.

-Tak- skłamałem- po prostu bardzo cię kocham, James- pocałowałem go w czoło.

-Ja ciebie też, Regi- przytulił mnie mocno, a mnie zaczęło gryźć poczucie winy.

-Co byś zrobił gdyby mnie zabrakło?- zapytałem po dłuższej chwili ciszy.

-Co to za pytanie?

-Zapomnij, nie ważne.

-Zabiłbym każdego kto doprowadził do twojej śmierci- spojrzałem się zszokowany ale ten jedynie sie zaśmiał- Żartowałem, Regulus. Nie myślałem co bym zrobił gdybym cię stracił, nie wyobrażam sobie tego.

-Bede leciał już- powiedziałem i wstałem z łózka gryfona- kocham cię, James.

Nie czekając na odpowiedz wybiegłem wręcz z dormitorium swojego chłopaka. Nie wytrzymałbym chodźmy sekundy dłużej okłamując go i ukrywając przed nim fakt tego co zamierzam zrobić za niedługo.

-Może dzisiaj pójść zniszczyć horkruksa?- pojawiła sie myśl w mojej głowie.

Wtedy stracę ostatnie dni z Jamesem... Po co jednak tak sztucznie to przeciągać? Będzie tylko bardziej boleć. To wszystko nie ma sensu.
Ruszyłem do swojego dormitorium. Szybko tam dotarłem i na moje szczęście nikogo w nim nie było. Złapałem dwa pergaminy i pióro. Usiadłem na łóżku i zacząłem pisać jeden list dla Jamesa i jeden dla całej reszty. Nie powiem im tego w twarz ale dowiedzą się o tym po mojej śmierci. Oba listy zaczarowałem tak by dopiero po mojej śmierci były dostępne do przeczytania. Schowałem je pod poduszkę i podszedłem do szafy. Wyjąłem z niej ciepłe i wygodne ubrania w które odrazu sie przebrałem. Wziąłem torbę, która leżała naszykowana już od dawna. Zebrałem sie w sobie i wyszedłem z dormitorium. Na moje szczęście w pokoju wspólnym siedziała Ivey. Podszedłem do niej.

-Zrobię to teraz- odezwałem sie na tyle cicho by tylko ona to usłyszała- daj mi świstoklik- dziewczyna uśmiechnęła sie szeroko i podała mi małą monetę.

-Powodzenia- powiedziała- Miło było cię znać.

-Ciebie również- schowałem monetę do kieszeni- do zobaczenia w innym życiu.

Odwróciłem sie od niej i ruszyłem do wyjścia z pokoju wspólnego, doskonale wiedząc, że już nigdy tutaj nie wrócę. Spojrzałem sie ostatni raz na pokój wspólny wypełniony nie znajomymi mi twarzami i uśmiechnąłem sie ponuro w duchu. Nie będziecie musieli już służyć Voldemortowi, drodzy ślizgoni. Odwróciłem od nich wzrok i wyszedłem z pomieszczenia. Wolnym krokiem ruszyłem przez niemal puste korytarze Hogwartu w stronę błon, a później zakazanego lasu by z stamtąd przenieść sie w wskazane przez świstoklik miejsce. Wyszedłem z Hogwartu jednak za nim ruszyłem na miejsce z którego już nie będzie powrotu, podszedłem do mojego i Jamesa drzewa. Wyjąłem różdżkę i zaklęciem wyryłem "Tutaj James Potter i Regulus Black pierwszy raz się pocałowali i tutaj zostali parą, do póki ich śmieć nie rozłączyła" Uśmiechnąłem sie ponuro i nałożyłem zaklęcie, które uniemożliwia zakrycie tych słów. Stałem chwile i patrzyłem się w słowa przede mną, w końcu jednak z bólem serca odwróciłem wzrok i odszedłem w las.

~Barty Crouch JR~

-Myślałeś kiedyś o tym po co żyjemy?- zapytałem swojego chłopaka wpatrując sie w gwiazdy.

-Wielokrotnie- odpowiedział nie odrywając wzroku od nieba- Nie ma powodu do życia, ludzie chcą dorobić jakąś wielką filozofie do tego ale to tak nie działa. Życie nie ma sensu, ma za to cel. Cel sam sobie dajesz i to może być powód dla którego żyjemy ale samego sensu ono nie ma.

-Dziwne- zauważyłem- ciągle każdy mówi, że szuka sensu ale skoro go nie ma, to błądzą?

-Błądzą albo są zagubieni. Czasami chcemy dopisać większy sens do zwykłych rzeczy i nie widzimy, że nie ma takiej potrzeby. Życie jak życie po prostu jest, po co się rozwodzić nad tym czy ma jakiś sens? Zresztą i tak go nie ma, jest tylko cel.

-To moim celem jest bycie z tobą do mojego ostatniego oddechu- powiedziałem i przyciągnąłem Evana do wielkiego przytulana.

-Zaraz to ja bede miał ostatni oddech!- zaśmiał sie, a ja wraz z nim. Pościłem swojego chłopaka i pocałowałem go.

-Kocham cię, Evan. Kocham cię tak bardzo jak jeszcze nikogo nigdy. Kocham cię jak poranną kawę, jak wieczorne wino. Kocham cię nad życie.- nie dając mu odpowiedzieć usiadłem i przyciągnąłem do kolejnego pocałunku.

-Ja ciebie tez kocham, Barty- przytulił sie do mnie wtulając sie w mój tors- Kocham i będę kochał do ostatniej sekundy mojego życia.

~Syriusz Black~

-James!- wykrzyczałem wchodząc do swojego dormitorium- Potrzebuje papierosa!

-Łap gamoniu- rzucił we mnie paczką. Spojrzałem sie na niego, nie wyglądał za specjalnie dobrze.

-Co jest?- podszedłem do jego łóżka na którym leżał i usiadłem na nim.

-Martwię sie o Rega- wyznał- dziwnie się dzisiaj zachowywał.

-Ostatnio faktycznie zachowywał sie dziwnie ale to przez to, że mało śpi- powiedziałem- nie wiem czy zauważyłeś jego ogromne wory pod oczami. Najwyraźniej nie sypia za dobrze. Jutro z nim porozmawiamy o tym.

-Pewnie masz racje- ziewnął- będę szedł już spać, zmęczony jestem.

-Dobranoc Rogacz- odpowiedział mi tym samym.

Wstałem z jego łóżka i poszedłem do łazienki. Odpaliłem papierosa i oparłem się o zimne kafelki. Regulusowi cos jest i chyba nie musze mówić, że to na pewno coś innego niż bezsenność. Zaciągnąłem się używką powodując zmniejszenie sie mętliku w mojej głowie. Musze jak najszybciej porozmawiać z Regiem. Musze dbać o moje kochanego młodszego brata, za dużo wycierpiał już w swoim krótkim życiu. Nie pozwolę by cierpiał jeszcze bardziej.
/***\
[Słów 922]

Placze, okej? przykro mi Syriusz...

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz