~Despair~

727 53 90
                                    

~James Potter~

Cała nasza trójka została przeniesiona do siedziby zakonu Feliksa po wcześniejszym zabraniu naszych rzeczy i powiadomienia wszystkich. Nie mieliśmy długo tutaj zostać ze względu na to, że jesteśmy nieletni i nie jesteśmy stałymi członkami Zakonu Feniksa. Siedzieliśmy przy wielkim stole. Czekaliśmy aż Dumbledore sie pojawi i zabierze nas do Hogwartu. Regulus miał opartą głowę o mnie i przytulał moją rękę okropnie się trzęsąc. Marlene siedziała obok nas i wyglądała już lepiej ale wciąż sie nie odzywała. Syriusz i Remus siedzieli naprzeciwko nas. Syriusz opierał sie o swojego chłopaka.

-James?- odezwał się mój chłopak słabym głosem.

-Co sie dzieje?- odpowiedziałem odrazu i objąłem go ramieniem.

-A co jak moi rodzice przyjdą do Hogwartu?- głos mu sie załamał- albo dowiedzą się, że byłem u ciebie i zaczną mnie szukać? Albo co gorsza Syriusza?- wziął głęboki oddech, a z jego oczu popłynęły łzy, które szybko wytarł.

-Nic takiego sie nie stanie- odpowiedziałem odrazu- nie wejdą do Hogwartu bez wiedzy Dumbledora, a w razie czego możesz spać u nas w dormitorium.

-Boje sie James- wyszeptał i kolejne łzy popłynęły mu z oczu.

-Nie masz czego- przyciągnąłem go do uścisku.

~*~

Na dyrektora czekaliśmy całą wieczność. Regulus i Marlene zdążyli zasnąć oparci o mnie tak samo jak Remus o Syriusza. W końcu sie jednak pojawił wraz z Dorcas i Alice. Obie wyglądały dobrze.

-Wybaczcie, że musieliście tak długo czekać- wskazał nowo przybyłym miejsca obok nas, ktore one zajęły, w miedzy czasie obudziłem Rega i Marlene, a Syriusz Lunatyka- Musiałem jak najszybciej znaleźć bezpieczniejsze miejsca dla obu rodzin i przenieść Lily do Hogwartu. Zaraz zabiorę was do szkoły- uśmiechnął sie szeroko jakby przed paroma godzinami piątka uczniów omal nie umarła- oczywiście wasza rodzina, Syriuszu i Regulusie, nie została o niczym poinformowana, jak i również nie zostanie jej wydana zgoda na wstęp do szkoły.

-Dziękujemy dyrektorze- powiedział Syriusz, a Regulus mu jedynie przytaknął.

-Prosiłbym również byś Regulus do końca świąt zamieszkał u Huncwotów by mieli cię na oku- powiedział, a ja poczułem jak ręka Regulusa, która leżała na mojej nodze sie mocno zaciska- ze względu na to, że w Hogwarcie pozostało paru ślizgonów i nie chcemy cię na nic narażać- jego dłoń zacisnęła sie jeszcze bardziej. Położyłem swoją na jego i spojrzałem sie na niego.

-Nie przejmuj sie- powiedziałem niemo, a ten jedynie przekręcił oczami.

-Mam dla was jeszcze jedna wiadomość- Dyrektor wyraźnie spochmurniał- Nie udało się aurorom przybyć na czas do domu Franka i jego rodziny. Nikt z nich nie przeżył.

Spojrzałem sie w szoku na Syriusza, a on na mnie. Frank nie żył? Frank? Poczułem jak z moich oczu zaczynają lecieć łzy. Regulus przytulił mnie do siebie. Czemu ze wszystkich ludzi na świecie akurat on? Dlaczego...? Jak długo musiał cierpieć zanim odszedł i czemu żadnej z autorów tego nie przerwał? Te pytania krążyły mi po głowie, kiedy wypłakiwałem sobie oczy w klatkę piersiową swojego chłopaka. Tego wszystkiego było już dzisiaj jak dla mnie za dużo. Chciałem już jak najszybciej znaleźć sie w moim łóżku z Regulusem przytulonym do siebie. Dzisiaj miał być taki piękny dzień, miały być nasze pierwsze święta razem, a za co straciliśmy przyjaciela i o mało nie straciliśmy Regulusa.

-Dam wam świstoklik, którym wrócicie do Hogwartu- powiedział dyrektor i położył na stole długopis- znajdziecie sie w pokoju Gryffindoru.

Wstaliśmy ze swoich krzeseł i każdy z nas złapał długopis. Po chwili poczuliśmy szarpniecie i znaleźliśmy się w pokoju wspólnym. Regulus złapał mnie za dłoń i pociągnął do dormitorium. Weszliśmy do niego. Panował w nim taki sam bałagan jak wcześniej. Już chciałem sie położyć i umierać w cichej agonii kiedy Regulus mnie powstrzymał.

-Jesteś cały bródny kochanie- powiedział- idź sie umyj.

-Nie mam sil-mruknąłem. Ostatnie o czym teraz marzyłem to kąpiel.

-Proszę cię- powiedział błagalnym tonem- Masz jeszcze parę ran do których nie może sie wdać zakażenie.

-Zrobię to jutro- odpowiedziałem.

-Jutro nie wstaniesz z łóżka!

-Daj mi spokój!

-Nie dam ci go! Wiem, że ta strata cię cholernie boli ale musisz zadbać o samego siebie!- miał racje.

-Dobrze- westchnąłem- przepraszam, że uniosłem głos.

-Nic sie nie stało- uśmiechnął sie do mnie lekko, a ja to odwzajemniłem.

Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej jakieś spodnie i bokserki, a w tym samym czasie Regulus powiększał swój kufer. Naszykował sobie ubrania i już chciał wsiąść książkę by poczytać aż zapewne nie wrócę z łazienki.

-Regulus?- zapytałem, a on spojrzał sie na mnie pytająco- umył byś sie ze mną proszę? Nie chce być sam.

-Jasne- zarumienił sie lekko na te propozycje ale wstał z podłogi biorąc przy okazji swoje ubrania.

Poszliśmy razem do łazienki zamykając sie w niej. Ściągnęliśmy ubrania na co oboje sie zarumieniliśmy i staraliśmy sie nie patrzeć gdzieś indziej niż na twarz. Weszliśmy pod prysznic i ciepłe krople zaczęły spływać na nas. Spojrzałem sie na Regulusa mimowolnie. Na klatce piersiowej miał długą cienką bliznę. Na brzuchu miał fioletowego siniaka i kilka pomniejszych ran. Na jego lewym udzie widniał spory siniak. Przysunąłem sie do niego i przytuliłem go, sprawiając, że nasze ciała stykały sie wszędzie.

-Kocham cię- powiedziałem.

-Ja ciebie też kocham- odpowiedział i pocałował mnie mocno w usta, a ja odwdzięczyłem mu sie tym samym.

Odsunęliśmy sie od siebie. Regulus przejechał kciukiem po ranie, którą miałem na prawym policzku.

-Strasznie się bałem- powiedział- bałem się, że zginiesz i nigdy cię więcej nie usłyszę.

-Nie musiałbyś sie już ze mną męczyć- uśmiechnąłem sie na co on przewrócił rozbawiony oczami.

-Nigdy sie z tobą nie męczę- odpowiedział- kocham cię i nie ważne co byś robił ja wciąż tutaj będę.

-Dziękuje- wyszeptałem i pocałowałem go mocno w usta.

Umyliśmy się, wyszliśmy spod prysznica i ubraliśmy sie. Wróciliśmy do dormitorium. Regulus odrazu wlazł na łóżko i przykrył się kołdrą. Zaraz do niego dołączyłem. Przytuliłem go do siebie i pocałowałem w czoło. W takiej pozycji zasnęliśmy.
/***\
[Słów 958]

Sorry serek i kefir ale tym razem nie zgadlyscie kogo usmiercilam.

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz