~new us without our parents~

480 32 32
                                    

~Syriusz Black~

Ku naszemu nie zadowoleniu czas do spotkania moich i Regulusa "rodziców" minął zbyt szybko. Oboje zestresowani szliśmy do biura dyrektora wraz z Jamesem oczywiście, który widząc nas stres, nawet nie próbował go rozładować, bo doskonale wiedział, że nie ma to sensu. Rogacz trzymał jedynie Regulusa za dłoń starając sie chociaż w taki sposób dodać mu jakiekolwiek otuchy. Remus nie poszedł z nami, z powodu tego, że mu zwyczajnie zabroniłem, wystarczająco ma stresu ostatnio i nie będzie stał pod gabinetem i czekał. W końcu dotarliśmy do gabinetu, Regulus wypowiedział hasło do niego drżącym głosem i zaczęliśmy wspinać sie po schodach już tylko w dwójkę. Z każdym stopniem czułem jak bardzo robi mi sie nie dobrze ale starałem sie tego nie okazywać. Przed drzwiami do gabinetu dyrektora złapałem Regulusa za rękę, na co on sie wzdrygnął.

-Nie rozmawiaj z nimi, dobrze?- kiwnął głową potwierdzająco- nawet nie musisz ich słuchać, ja sie wszystkim zajmę- kolejne potwierdzenie przez kiwnięciem głową.

-Syriusz?- zapytał cicho- a co z nami będzie? Jesteśmy nie letni...

-No właśnie w tym rzecz- uśmiechnąłem sie do niego- jestem tutaj jeszcze z jednego powodu. Jakiś czas temu uzgodniłem z dyrektorem, że wraz z jego pomocą podpiszę takie dokumenty, które zaświadczą o tym, że mogę samodzielnie żyć w świecie czarodziejów i to jako już pełnoletnia osoba, pomimo tego, że mam szesnaście lat i będę chciał przejąć role rodzica w twoim życiu. O ile oczywiście chcesz, zawsze możemy poprosić panią Potter, a ona na pewno by się zgodziła.

-Syriusz oczywiście, że sie zgadzam- odpowiedział i uśmiechnął sie szeroko- dziękuje za wszystko- przytuliłem go mocno.

-Nie masz za co. To jest mój obowiązek sie tobą zająć- poklepałem go po plecach- skopmy dupy państwu Black.

-Z miłą chęcią- chwycił za klamkę ale zawał sie- ale ty mówisz- zaśmiałem sie i kiwnąłem głową.

Regulus pchnął drzwi i z bijącym od nerwów sercem, weszliśmy do środka. W gabinecie dyrektora był on sam, McGonegall, Slughtorm oraz nieznana nam osoba ale po naszych "rodzicach śladu nie było". Odetchnąłem na to z ulgą, będziemy mogli sie przygotować.

-Dzień dobry, dyrektorze- powiedzieliśmy z Regulusem- oraz dzień dobry profesorzy- dodał Reg.

-Witajcie chłopcy- zaczął dyrektor- usiądzie- wskazał nam dwa fotele po jego lewej i tam też siedliśmy- państwo Black, zjawią się później, teraz zajmiemy się sprawą Syriusza oraz wyjaśnię Ci Regulusie co musisz zrobić by odciąć się od rodziców. Musze was również poinformować, że pomimo tego, że obaj zostaniecie wydziedziczeni to przysługuje wam wciąż część funduszy z waszego skarbca rodzinnego. Panie Amos ile to wyniesie?

-Czterdzieści dwa tysiące galeonów i osiem knutów na głowę- odpowiedział pan Amos, który chyba był urzędnikiem. Był wysoki i był przy tuszy, miał długie włosy o kolorze rdzawym związane w kitkę. Miał na sobie bardzo oficjalne ubranie.

-A jeżeli nie chce tych pieniędzy od rodziców?- zapytałem.

-Mimo wszystko radził bym się wsiąść i przepisać swojemu bratu lub oddać na jakiś szlachetny cel- powiedział urzędnik.

-Musisz wsiąść te gelony- zaczął mój brat- będziesz mógł wtedy na spokojnie wynająć mieszkanie dla siebie i Remusa.

-Masz racje, młody- uśmiechnąłem sie do niego. Nie chciałem tych pieniędzy ale Regulus miał rację.

-Dobrze, panie Black- zaczął Amos- podpisze pan tutaj- podał mi kartkę i wskazał kilka miejsc- następnie podpisze się dyrektor oraz profesor McGonegall. Zapieczętuje umowę i stanie sie pan legalnie pełnoletnim czarodziejem.

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz