~dear Bambi~

1K 64 84
                                    

~Regulus Black~

Obudziłem sie jak zwykle wcześnie, bo parę minut po czwartej. Od tyłu obejmował mnie James. Obróciłem sie do niego przodem i pocałowałem go w usta. Wciąż spał, a ja miałem dość spania wiec spróbowałem sie wyplątać z jego uścisku ale wtedy mnie przyciągnął do siebie i mocno przytulił.

-Dzień Dobry- powiedział zaspany i pocałował mnie w szyje- która godzina?

-Parę minut po czwartej- odpowiedziałem- musimy być cicho bo Evan śpi, a ja naprawdę nie chce go obudzić...

-Okej- powiedział cicho i uśmiechnął sie po czym ziewnął- wstajesz wcześniej niż Lunatyk.- puścił mnie z swoich objęć.

-Trzeba wstać- stwierdziłem i wstałem z lóżka.

Wciąż byłem bez koszulki i taka nagła zmiana temperatury była... Za szybka. Wzdrygnąłem się. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej mundurek szkolny. Obok szafy stało lustro. Spojrzałem sie na swoje odbicie i zamarłem. Całe obojczyki miałem w sino-czerwonych śladach, kilka takich miałem również na szyi. Odwróciłem sie w stronę Jamesa, który wciąż leżał na łóżku tylko, że teraz był rozwalony na całej jego szerokości.

-Jamesie Flamoncie Potterze- spojrzałem na niego z wyższością, chociaż w moim stanie wyglądało to raczej jakby małe dziecko stało obok śpiącego rodzica- co to ma być?- wskazałem palcem na moją szyje. James podniósł głowę i sie uśmiechnął.

-Malinki skarbie- odpowiedział- Wiesz, kiedy bardzo mocno ssiesz skórę...- nie zdążył odpowiedzieć bo w jego stronę poleciał tusz do rzęs. To było pierwsze co miałem pod ręką- okej okej- zaśmiał sie cicho, a ja prychnąłem- zwykle zaklęcie maskujące na to pomoże.

-Nigdy więcej nie pozwolę ci sobie zrobić czegoś takiego- fuknąłem

-Oj pozwolisz...- spojrzałem sie na niego pytająco- twoje jęki bardzo świadczyły o tym, że to powtórzymy...

-I'm out- mówiąc to podniosłem ręce w obronnym geście- nienawidzę cię Potter- poszedłem do łazienki.

-Też cię kocham, Black- usłyszałem kiedy zamykałem drzwi. Uśmiechnąłem sie słabo na to. 

Ściągnąłem ubrania unikając swojego odbicia w lustrze nad zlewem. Ubrałem sie szybko w mundurek. Umyłem twarz i zęby, zacząłem układać włosy. Wyglądałem dzisiaj nawet dobrze, nie licząc worów pod oczami czy malinek na szyi.
Wziąłem ubrania w których spałem i wróciłem do Jamesa, który wciąż leżał na łóżku. Zegar wskazywał dwadzieścia minut przed piątą.

-Musimy iść po jakieś ubrania dla ciebie i po twoje rzeczy- mówiąc to położyłem ubrania do szafy- chyba, że wolisz chodzić w moich.

-Gdybyś nie miał herbu ślizgonów na mundurze to z miłą chęcią- odpowiedział i usiadł na łóżku.

Jego włosy były jak zwykle roztrzepane. Oczy miał lekko przymrożone, a w kąciku jego ust była zaschnięta ślina.

-Pięknie wyglądasz- powiedziałem i uśmiechnąłem się rozczulony.

-Ta bardzo- ziewnął- Pójdziesz ze mną po mundurek i resztę rzeczy?

-A potem szybki papierosek?

-Oczywiście, że tak- wstał z łóżka i podszedł do mnie. Przytulił mnie w pasie- kocham cię Regi.

-Ja Ciebie te...

-Zamknijcie sie wreszcie- wykrzyczał Evam i rzucił w nas poduszką. Trafił prosto w Jamesa.

Wybuchłem śmiechem za co oberwałem drugą poduszką od Rosiera.

~*~

Wraz z James siedzieliśmy u niego w dormitirum. Było już parę minut po piątej. Remus krzątał się w łazience, a Peter nie wrócił na noc z tego co powiedział nam Lupin. James siedział na podłodze oparty o łóżko, a ja leżałem na nim z nogami wiszącymi poza nim, tak że Jamie był pomiędzy nimi. Paliłem papierosa tak samo jak mój chłopak. Obok mnie leżała pomarańczowa popielniczka.
Remus wyszedł po paru chwilach z łazienki. Miał na sobie brązowy sweter, a pod nim koszule, ubrał brązowe dżinsy, a do nich czarne mugolskie trampki.
Był strasznie blady i miał ogromne sińce pod oczami, całe jego ciało było spięte, a ręce mu lekko drgały.

-Wszystko okej, Lunatyku?- zapytałem, wciąż miałem żal do tego co powiedział wczoraj ale nie dziwie mu sie. Podniosłem sie do siadu.

-Mhm...- mruknął, podszedł do swojej szafki nocnej i otworzył ją wyjmując papierosy- kiepsko spałem.

-Przykro mi...- odpowiedziałem i wbiłem wzrok w podłogę. Jakoś tak nagle poczułem sie źle. Jakby świadomość tego, że mój brat leży ledwo żywy w skrzydle szpitalnym z moje winy, nagle do mnie powróciła.

-Nie musi- odpalił papierosa i wsadził go sobie do ust- to nie twoja wina.

-Mhm...

James spojrzał sie na mnie swoimi oczami Bambiego. Obrócił sie tak, że był na przeciw mnie. To mogło i prawdopodobnie wyglądać dwuznacznie.

-Regulusie Arcturusie Blacku- zaczął poważny tonem. Oparł sobie jedna rękę o moje kolano- To co sie stało Syriuszowi to nie jest twoja wina, wiec przestań sie tym obarczać!

-Ale ja nic takie nie robię!- skłamałem pospiesznie.

-Wiesz, że robisz- wstał z ziemi i usiadł obok mnie na łóżku, kładąc mi rękę na udzie. Miejsce które dotknął przyjemnie sie rozgrzało, a cały ja skupiłem sie na tym dotyku. Zrobiłbym wszystko za niego, jak i wielu innych dotyków- dlatego proszę, przestań.

-Dobrze, Jamie- odpowiedziałem i uśmiechnąłem sie do niego flirciarsko.

James pocałował mnie szybko w usta.
/***\
[Słów 806]

Wiem, że dzisiaj jest środa!

Ważne!! W tym i przyszłym tygodniu bedzie tylko po 1 rozdziale w czwartek. Niestety ale chyba calkowicie umarlam wewnętrznie i potrzebuje czasu by sie odrodzic. Mam nadzieje, ze dwa tygodnie mi starczą, a jak nie to będziecie mieli tylko po 1 rozdziale na tydzien az do momentu gdy nie wyzdrowieje.

Ja wiem, ze ten rozdział nie wznosi absolutnie nic do fabuly ale sadze, xż przyda sie taki lzejszy rozdzial co jakis czas, zwlaszzca patrzac na to vi sie odwala.

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz